"Pancerny Marian" lub "żelazny Marian" - tak o wywodzącym się z Podhala 64-letnim prezesie Najwyższej Izby Kontroli Marianie Banasiu mówią jego polityczni znajomi. Przydomek zawdzięcza sportowej pasji, jaką jest karate, a także przeszłości w czasach PRL - dwuletniej odsiadce za działalność w Solidarności.
- Idzie jak burza, gdy raz podejmie decyzję. Ta konsekwencja pozwoliła mu stworzyć Krajową Administrację Skarbową z funkcjonującym oddzielnie trzech organizmów: izb skarbowych, urzędów kontroli skarbowej i urzędów celnych - tak mówią o nim niedawni jeszcze współpracownicy z ministerstwa finansów.
Z taką misją "scalenia" administracji skarbowej został jako pierwszy wiceminister powołany przez premier Beatę Szydło już 19 listopada 2015 roku. Nowy organizm miał być skuteczniejszy w zwalczaniu nadużyć finansowych, uszczelnić także system podatkowy. Mimo oporów samych celników i skarbowców wypełnił powierzoną mu misję.
Jednak z tego czasu pochodzi również problem Mariana Banasia. Podlegli mu celnicy zaczęli na swoich internetowych forach prześwietlać oświadczenia majątkowe swojego szefa. Zwrócili uwagę jako pierwsi, że nie opublikował on tego dokumentu za rok 2017. Ostatnie dostępne na stronach Biuletynu Informacji Publicznej pochodziło z 2016 roku.
Według celników oświadczenia majątkowe były nieprecyzyjnie wypełniane: posiadane działki najpierw miały powierzchnię 370 metrów i 380 metrów, a następnie (w marcu 2017 roku) już 3600 metrów. Ich wątpliwości budziła także sprawa kamienicy w Krakowie, która – według oświadczenia majątkowego za 2016 rok – miała zostać sprzedana.
Rok prześwietlania oświadczenia
Nieoficjalnie wiadomo, że celnicy swoje wątpliwości sformułowali w doniesieniu do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które zgodnie z prawem kontroluje oświadczenia majątkowe wszystkich polskich urzędników. Oficjalnie kontrola rozpoczęła się w listopadzie 2018 roku i miała się zakończyć najdalej w połowie lipca 2019 roku.
"Na wyniki kontroli trzeba będzie poczekać do połowy października" - poinformował "Dziennik Gazetę Prawną" Temistokles Brodowski, rzecznik służby antykorupcyjnej.
Trwająca kontrola nie przeszkodziła Marianowi Banasiowi zostać ministrem finansów w czerwcu 2019 roku, a następnie zostać wybranym przez Sejm prezesem Najwyższej Izby Kontroli 30 sierpnia 2019 roku.
Wizyta w SPA
Nie tylko sprawa oświadczeń majątkowych budziła kontrowersje. Przed rokiem dziennikarze "Faktu" ujawnili, że jeszcze jako szef KAS-u spędził długi weekend (30 kwietnia – 3 maja) w ośrodku SPA.
Według ustaleń gazety nie wiadomo, kto zapłacił za pobyt wiceministra, któremu towarzyszyła partnerka. Mimo początkowych zapewnień wiceminister nie przedstawił dziennikarzom uregulowanego przez siebie rachunku.
Z NIK do NIK
Posada prezesa NIK jest powrotem Mariana Banasia do tej instytucji. Pracował w niej, przechodząc wszelkie szczeble kariery, od 1992 roku. Wcześniej doradzał w sprawach Straży Granicznej ministrowi spraw wewnętrznych w rządzie Jana Olszewskiego Antoniemu Macierewiczowi.
Przed 1989 rokiem był bardzo mocno zaangażowany w działalność Solidarności. Skończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim w 1979 roku i studia podyplomowe z religioznawstwa oraz filozofii. Od 1976 roku organizował kolportaż na Podhalu pism dotyczących m.in. zbrodni katyńskiej. Został aresztowany w grudniu 1981 roku i skazany w trybie doraźnym na cztery lata więzienia. Z Zakładu Karnego w Raciborzu wyszedł w połowie 1983 roku ze względu na chorobę żony.
Jest ojcem czwórki dzieci. Jeden z jego synów zginął podczas wypadku w Pirenejach.
Autor: red / Źródło: tvn24