Sąd Najwyższy nie ma instrumentów do działania, które pozwalałyby na to, by uporządkować w sposób definitywny sytuację. To jest pole do działania dla polityków, dla ustawodawców - powiedział w "Faktach po Faktach" sędzia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, były prezes Trybunału Konstytucyjnego profesor Marek Safjan. Komentował uchwałę trzech izb Sądu Najwyższego dotyczącą sędziów rekomendowanych przez nową Krajową Radę Sądownictwa. Słowa ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry na temat uchwały nazwał natomiast "elementem niezwykle niepokojącym".
Sąd Najwyższy w składzie trzech izb: Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wydał w czwartek uchwałę dotyczącą zasiadania w składach sędziowskich osób wskazanych przez nową Krajową Radę Sądownictwa. W posiedzeniu wzięło udział 59 sędziów trzech izb SN. 53 głosowało za przyjęciem uchwały, sześciu złożyło zdanie odrębne.
Uchwała Sądu Najwyższego składa się z czterech punktów:
- Sąd Najwyższy stwierdził, że jeśli w składzie zasiada osoba powołana na sędziego SN na wniosek nowej KRS, taki skład jest nieprawidłowo obsadzony.
- W przypadku sądów powszechnych i wojskowych sytuacja jest podobna, ale pod warunkiem, że wadliwość procesu powoływania sędziego "prowadzi, w konkretnych okolicznościach, do naruszenia standardu niezawisłości i bezstronności".
- Uchwała nie ma zastosowania do orzeczeń wydanych przez sądy przed dniem jej podjęcia.
- Natomiast w odniesieniu do Izby Dyscyplinarnej SN uchwała ma zastosowanie do orzeczeń tej Izby bez względu na datę ich wydania.
"Ta uchwała nie pozostawia wątpliwości"
Sędzia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, były prezes Trybunału Konstytucyjnego profesor Marek Safjan ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że "mamy do czynienia z bardzo jasnym przesłaniem zawartym w uchwale Sądu Najwyższego".
- Ta uchwała nie pozostawia wątpliwości. Poprzez zastosowanie kryteriów, które odnajdujemy w wyroku Trybunału Sprawiedliwości (Unii Europejskiej - red.) z 19 listopada 2019 roku, Sąd Najwyższy dochodzi do wniosku, że (...) mankamenty, mówiąc najogólniej, procesu wyłaniania kandydatów do Sądu Najwyższego i przede wszystkim deficyty konstytucyjne instytucji, które (o kandydaturach - red.) decydowały, zwłaszcza Krajowej Rady Sadownictwa, prowadzą do tego, że nie można uznać, że spełnione są kryteria niezależności i niezawisłości sędziowskiej, które są niezbędne przy orzekaniu - mówił.
Sędzia zauważył, że "rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego opiera się przede wszystkim na ocenie uczestnictwa takiego sędziego w sprawach, w których ma on orzekać". - To nie jest - jak kilkakrotnie podkreśla Sąd Najwyższy - kwestia prawidłowości jego statusu jako sędziego. Tylko tu chodzi o to, czy jego uczestnictwo zapewniać będzie kryteria niezależności, niezawisłości sędziego, dostatecznej bezstronności. A więc tych warunków, które są podstawowe dla funkcjonowania każdego sądu realizującego prawo europejskie - wyjaśniał.
Safjan: nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z groźbą poważnego chaosu
Zdaniem sędziego TSUE, uchwała Sądu Najwyższego "w jakimś stopniu" porządkuje chaos prawny w Polsce. - W takim stopniu, w jakim w ogóle może w tej chwili sąd, czy organ sądowy, próbować uporządkować chaos - mówił.
- To, że mamy do czynienia z groźbą chaosu, i to poważnego chaosu, poprzez uczestniczenie tych osób w systemie, w wymiarze sprawiedliwości, to nie ma (...) wątpliwości. Sąd Najwyższy uczynił bardzo wyraźny krok w tym kierunku, żeby ograniczyć negatywne skutki uczestnictwa tych osób (w składach orzekających - przyp. red.) - powiedział. Jego zdaniem SN uczynił to przez wskazanie, że uchwała nie ma zastosowania do wydanych już orzeczeń. - Z wyjątkiem oceny Izby Dyscyplinarnej i jej orzecznictwa - zauważył Safjan.
"To jest możliwość, która wydaje się najbardziej prawdopodobna"
Były prezes TK mówił także o stosunku sędziów do uchwały SN. - Można wierzyć, że sędziowie doskonale rozumieją przesłanie zawarte w orzeczeniu Sądu Najwyższego - powiedział. Jego zdaniem sędziowie będą je respektowali.
Wyliczał także "przesłanki wskazujące na to, jak wielką wagę ten najwyższy organ sądowy w Polsce przywiązuje do owego rozstrzygnięcia". Wymieniał w tym kontekście m.in. "bardzo specjalny skład" połączonych trzech Izb SN - Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych - który wydał uchwałę. - Nie sądzę, by to mogło być pomijane przez któregokolwiek sędziego - ocenił profesor Marek Safjan.
- To jest możliwość, która wydaje się najbardziej prawdopodobna. Ale pamiętajmy, że Sąd Najwyższy nie ma instrumentów do działania, które pozwalałyby na to, by uporządkować w sposób definitywny sytuację - kontynuował.
Jak przekonywał sędzia, "to jest pole do działania dla polityków, dla ustawodawców". - Wydaje mi się, że w państwie członkowskim Unii Europejskiej, które opiera się o zasadę lojalności wynikającej z artykułu 4 ustęp 3 Traktatu o Unii Europejskiej, jest zasadą, że jeżeli potrzeba do implementacji wyroku działań ustawodawczych, to te działania przez państwo członkowskie są podejmowane - mówił Safjan.
3. Zgodnie z zasadą lojalnej współpracy Unia i Państwa Członkowskie wzajemnie się szanują i udzielają sobie wzajemnego wsparcia w wykonywaniu zadań wynikających z Traktatów. Państwa Członkowskie podejmują wszelkie środki ogólne lub szczególne właściwe dla zapewnienia wykonania zobowiązań wynikających z Traktatów lub aktów instytucji Unii. Państwa Członkowskie ułatwiają wypełnianie przez Unię jej zadań i powstrzymują się od podejmowania wszelkich środków, które mogłyby zagrażać urzeczywistnieniu celów Unii.
Jak mówił sędzia TSUE, "można byłoby oczekiwać, że po listopadowym wyroku Trybunału Sprawiedliwości te działania nastąpią". - Tymczasem niestety poszło to, jak się wydaje, w drugim kierunku, dlatego że została przyjęta ustawa, która wyklucza możliwość zastosowania kryteriów zawartych w wyroku Trybunału Sprawiedliwości - dodał.
"Ja się pytam: gdzie jest granica?"
Profesor Marek Safjan skomentował także słowa ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, który po wydanej w czwartek uchwale mówił, że "Sąd Najwyższy procedował z rażącym naruszeniem prawa i jego tak zwana uchwała nie powoduje żadnych skutków prawnych".
Te słowa ministra sędzia Safjan ocenił w "Faktach po Faktach" jako "element niezwykle niepokojący". - Bo nie wchodząc w tej chwili w dokładną ocenę samej uchwały Sądu Najwyższego, jedno nie ulega wątpliwości. Jeżeli mamy do czynienia z oświadczeniem polityka czy polityków w gruncie rzeczy najwyższej rangi, członków rządu, którzy zaraz po przyjęciu uchwały przez Sąd Najwyższy oświadczają, że "to nie jest uchwała", (...) "nie wywołuje skutków prawnych", to ja się pytam: gdzie jest granica? - kontynuował. - Gdzie jest granica, która pozwala na to, by w gruncie rzeczy to samo oświadczenie nie mogło być przedstawione w odniesieniu do każdego innego prawomocnego wyroku Sądu Najwyższego? - pytał były prezes TK.
TVN24