Do sądu został skierowany wniosek o tymczasowy areszt dla posła Suwerennej Polski i byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. Jak wyjaśnił rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak, wynika to z "uzasadnionej obawy bezprawnego utrudniania postępowania", a także z uwagi na wysoką karę, jaka grozi za przestępstwa zarzucane Romanowskiemu. Decyzja sądu w tej sprawie ma zapaść w środę rano. Według pełnomocnika posła, chroni go immunitet członka delegacji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Innego zdania jest prokuratura.
Marcin Romanowski, poseł Suwerennej Polski i były wiceminister sprawiedliwości, został w poniedziałek zatrzymany przez ABW i usłyszał prokuratorskie zarzuty dotyczące jego działań związanych z Funduszem Sprawiedliwości. Romanowski nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Romanowski usłyszał zarzuty
Jak dowiedział się reporter "Superwizjera" TVN i tvn24.pl Maciej Duda, do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa został we wtorek skierowany wniosek o tymczasowy areszt dla Romanowskiego. Jego informacje potwierdził później rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak, który wyjaśnił, że zdaniem śledczych konieczność zastosowania takiego środka wynika z "uzasadnionej obawy bezprawnego utrudniania postępowania", a także z uwagi na wysoką karę, jaka grozi za przestępstwa zarzucane Romanowskiemu - do 15 lat więzienia.
Sąd ma 24 godziny na rozpatrzenie wniosku prokuratury. Romanowski został tam przewieziony we wtorek po południu. Wieczorem pełnomocnik Romanowskiego - Bartosz Lewandowski - przekazał, że do ogłoszenia postanowienia sądu dojdzie w środę o 9.
O szczegółach sprawy mówił na konferencji rzecznik PK Przemysław Nowak. - Prokurator zdecydował się w dniu dzisiejszym skierować do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania przede wszystkim z uwagi na zachodzącą w sprawie obawę matactwa. Innymi słowy, prokurator uznał, iż wyłącznie izolacja czasowa podejrzanego zapewni prawidłowy tok tego postępowania i uniemożliwi podejrzanemu dalsze bezprawne wpływanie na tok tego postępowania - mówił.
- Również przesłanką zawnioskowania o ten środek jest groźba surowej kary, która grozi podejrzanemu. Tutaj te przestępstwa, większość z nich, jest zagrożone karą do 15 lat pozbawienia wolności - zwrócił uwagę.
Jak dodał, "prokurator stoi również na stanowisku, iż podejrzanego nie chroni immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, ponieważ ten immunitet znajduje zastosowanie wyłącznie do czynów popełnionych w związku ze sprawowaniem mandatu lub w czasie zgromadzenia lub prac podkomisji".
Nowak powiedział też, że w przypadku tego zatrzymania "główną przesłanką była obawa bezprawnego wpływania na postępowanie i konieczność zastosowania niezwłocznego środka zapobiegawczego".
- Prokurator uznał, że pomimo woli stawiennictwa nadal zachodzi potrzeba zatrzymania. Zresztą przepisy wymagają, że jeżeli chce się wnioskować o tymczasowy areszt, tak jak to nastąpiło dzisiaj, to zatrzymanie jest po prostu konieczne - dodał.
Spór o drugi immunitet
Wcześniej z dziennikarzami rozmawiał pełnomocnik Romanowskiego Bartosz Lewandowski. - Zapoznałem się z materiałem na tyle, na ile byłem w stanie w tak krótkim czasie. Wiele zaskakujących rzeczy tam jest, bardzo wiele z punktu widzenia postępowania karnego. Jestem ciekaw, jak sąd przy ewentualnym rozpoznaniu sprawy będzie zapatrywał się na pewne działania. Nie chcę ujawniać szczegółów, ale rola Tomasza M. (Tomasz Mraz to były dyrektor Funduszu Sprawiedliwości, a zarazem mały świadek koronny w śledztwie - red.) budzi daleko idące wątpliwości co do prawdziwości tego, co mówi - ocenił.
Zapytany, czy sąd na posiedzeniu aresztowym będzie musiał rozstrzygnąć kwestię drugiego immunitetu, który zdaniem Lewandowskiego przysługuje Romanowskiemu ze względu na jego członkostwo w delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, Lewandowski odparł twierdząco. - Wydaje mi się, że to mogę ujawnić, bo to nie jest związane z kwestią dowodową, tylko formalną. Opinie, na które się powołuje w oficjalnych komunikatach prokuratura, wpłynęły dopiero w piątek. Nie widziałem podpisanych dokumentów, jeden z nich nie miał daty. Nie wiem, czy to jest opinia, czy projekt dokumentu, który powstał - stwierdził.
Po godzinie 16 Lewandowski przekazał w mediach społecznościowych, że "czołowe organy Rady Europy otrzymały oficjalną skargę złożoną w imieniu posła Marcina Romanowskiego na działania polskiej prokuratury i służb z pogwałceniem chroniącego go immunitetu członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy".
Marszałek Sejmu: ewentualną korespondencję z Rady Europy przekażę prokuraturze
Europoseł Arkadiusz Mularczyk (PiS) napisał na X, że sekretarz generalna Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy poinformowała go, że Rada Europy wystąpi do marszałka Sejmu "ws. sprzecznego z prawem zatrzymania Marcina Romanowskiego". "Bez zgody tej instytucji, zatrzymanie posła - członka ZPRE nie jest możliwe" - napisał.
O sprawę pytany był marszałek Sejmu Hołownia. - Pan Mularczyk jest kolegą partyjnym posła Romanowskiego, więc trudno, żeby nie był jego obrońcą i nie wyszukiwał wszystkich możliwych powodów, dla których będzie podawana w wątpliwość słuszność procedury zastosowanej wobec Romanowskiego - ocenił.
- Jeżeli chodzi o sam immunitet, ja mam jasne opinie naszych prawników sejmowych: Biura Spraw Europejskich i Współpracy Międzynarodowej, biura legislacyjnego, które mówią, że immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy przysługuje w okresie, w którym trwa sesja, lub kiedy podróżuje się, wykonując swoją funkcję członka Zgromadzenia Parlamentu RE - poinformował marszałek. Jak dodał, "w innych przypadkach działa immunitet krajowy".
Hołownia dodał, że wykładnia prawników sejmowych pełni dla niego funkcję wyłącznie informacyjną. - Ja nie jestem gospodarzem żadnego postępowania, które dotyczy posła Romanowskiego. Rola Sejmu zakończyła się w zeszłym tygodniu. Sejm zdecydował o immunitecie krajowym posła Romanowskiego, o jego uchyleniu i na tym rola Sejmu się kończy - tłumaczył.
Marszałek Sejmu zapowiedział, że jeżeli zostanie do niego skierowana korespondencja z Rady Europy, to przekaże ją odpowiednim służbom, "przede wszystkim prokuraturze, bo to ona jest dysponentem postępowania wobec Marcina Romanowskiego". - Jeżeli ona stałaby na stanowisku, że jest jeszcze jakiś inny immunitet, który należy uchylić, to nie marszałek Sejmu jest adresatem, a Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy albo jakieś inne gremia - poinformował. Dodał, że Sejm zakończył zajmowanie się tą sprawą i wracał do niej nie będzie.
Myrcha: Ziobro jest ostatnią osobą, która może kogoś moralizować
We wtorek rano w "Jeden na jeden" w TVN24 wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha komentował krytykę ze strony byłego szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który napisał, że Romanowski to "ofiara reżimu 13 grudnia" i oskarżał premiera Donalda Tuska o "niegodziwość" i "łamanie prawa".
- To był czysty teatr ze strony pana posła Romanowskiego. A po drugie, kto jak kto, ale pan Ziobro jest ostatnią osobą, która może kogokolwiek moralizować, jeżeli chodzi o działania prokuratury, służb, stosowanie środków przymusu, środków zapobiegawczych - powiedział Myrcha.
- Poseł Ziobro powinien się w tych sprawach po prostu wyłączyć, nie komentować. Tym bardziej że sam Fundusz Sprawiedliwości jest umoczony po uszy - dodał.
Myrcha odnosił się też do twierdzenia, jakoby Romanowskiego chronił immunitet z racji członkostwa w delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. - Nie, w ogóle go w tym aspekcie nie chroni. My tę sprawę analizowaliśmy w ministerstwie, prokuratura komunikowała wczoraj podobnie. Pan Romanowski jest oczywiście przedstawicielem do Zgromadzenia Parlamentarnego, ale ten immunitet chroni ich w czynnościach związanych z wykonywaniem tego mandatu, czyli w kwestiach wypowiedzi, głosowań, informacji uzyskanych w związku z pełnieniem tej funkcji - wyjaśniał.
Tłumaczył, że "w przypadku konfliktu dwóch immunitetów, krajowego i europejskiego, pierwszeństwo zastosowania mają przepisy krajowe i immunitet krajowy, który został w piątek uchylony".
Kaleta: nielegalne działania wobec opozycji
Politycy Suwerennej Polski zorganizowali we wtorek konferencję, na której przekonywali, że prokuratura prowadzi "nielegalne działania wobec opozycji".
- Wczoraj został zatrzymany w mieszkaniu poseł Marcin Romanowski. Został wyprowadzony z mieszkania w sytuacji, w której w piątek, po decyzji Sejmu, stawił się w prokuraturze. Mimo że nie uznaje legalności działań tej prokuratury, wiedział, że będą podejmowali działania siłowe i chciał wyjaśnić sprawę - mówił Sebastian Kaleta.
Zdaniem polityka Suwerennej Polski w zatrzymaniu Romanowskiego chodziło tylko i wyłącznie o pokazówkę, o pokazanie represji, pokazanie, że stosuje się aparat siły wobec przedstawicieli opozycji.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24