Przydacz skrytykował Sikorskiego, minister odpowiada. "Chciałbym tylko przypomnieć..."

pap_20250813_162
Sikorski o Przydaczu: jak ja pierwszy raz byłem wiceministrem, to on jeszcze miał mleczaki
- Uczę się całe życie. Ale chciałbym tylko wiceministrowi Marcinowi Przydaczowi przypomnieć, że jak ja pierwszy raz byłem wiceministrem, to on jeszcze miał mleczaki - powiedział szef MSZ Radosław Sikorski, komentując w "Faktach po Faktach" krytyczny komentarz Marcina Przydacza pod swoim adresem. Wkrótce po tym nastąpiła reakcja ze strony prezydenckiego ministra.
Rosyjskie drony zestrzelone nad Polską
Dowiedz się więcej:

Rosyjskie drony zestrzelone nad Polską

Między Pałacem Prezydenckim a rządem dochodzi do tarć w kontekście prowadzenia polityki zagranicznej. Szef MSZ, wicepremier Radosław Sikorski został zapytany w "Faktach po Faktach" w TVN24, czy to on być może nie jest problemem w tym sporze, gdyż wydaje się, że kancelaria prezydencka ma problem z jego sposobem ekspresji i komunikacji. 

W tym kontekście prowadząca program Anita Werner przywołała słowa szefa Biura Polityki Międzynarodowej w KPRP Marcina Przydacza, który w TVN24 mówił, że Sikorski "znany jest ze swojego bezczelnego języka i obrażania ludzi" oraz że "nie przystoi to szefowi polskiej dyplomacji".

- Ja oczywiście, tak jak radził prezydent (Andrzej) Duda, uczę się całe życie, ale chciałbym tylko wiceministrowi Przydaczowi przypomnieć, że jak ja pierwszy raz byłem wiceministrem, to on jeszcze miał mleczaki - odparł Sikorski.

Szef MSZ: mam nadzieję, że prędzej czy później dojdzie do spotkania z Nawrockim

Pytany, czy zamierza spotkać się z prezydentem Karolem Nawrockim, wicepremier przekazał, iż "myśli, że do tego dojdzie". - Mam nadzieję, że prędzej czy później - dodał.

Zauważył przy tym, że na razie w środę ma dojść do spotkania przedstawicieli KPRP i MSZ. Podkreślił, że "to powinna być rutyna". - Myśmy to proponowali już miesiąc temu, a zamiast rutynowego spotkania mamy już wycieki do prasy, więc zdaje się, że ktoś chce robić politykę, a nie uzgodnić - ocenił.

Sikorski pytany, czy nie sądzi, że jego spotkanie z Nawrockim mogłoby zakończyć spory, przyznał, że ma taką nadzieję. - Z tym że to by wymagało uznania przez pana prezydenta porządku konstytucyjnego, w którym to rząd odpowiada za kształtowanie polityki zagranicznej, a prezydent za jej reprezentowanie - zastrzegł.

- Gdy prezydent wychodzi poza założenia polskiej polityki zagranicznej, które otrzymał w trybie niejawnym, to wtedy mamy kłopot. Dosłownie dzisiaj mamy oświadczenie rządu Ukrainy, zresztą poprzedzone interwencją u mnie na wysokim szczeblu, wobec tego, co pan prezydent powiedział na Litwie. Więc my pierwsi do zgody, ale trzeba się trzymać konstytucji i założeń polskiej polityki zagranicznej - uzupełnił.

Przydacz: nie dość, że rasista i seksista, to jeszcze ageista

Na słowa Sikorskiego zareagował przed godziną 23 na platformie X Przydacz.

"Nie dość, że rasista i seksista, to jeszcze ageista (osoba dyskryminująca ze względu na wiek - red.). Słabe kwalifikacje ministerialne jak na XXI wiek" - napisał szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej.

Trudne relacje Pałacu Prezydenckiego i MSZ

O trudnych relacjach MSZ z prezydentem zaczęło się mówić więcej przy okazji pierwszych wizyt zagranicznych Karola Nawrockiego. W ubiegłotygodniowej delegacji do Waszyngtonu nie było przedstawiciela MSZ.

Później strona rządowa i Kancelaria Prezydenta przerzucały się oskarżeniami w sprawie braku lub zbyt późno przesłanej rządowi notatki z rozmów głowy państwa i amerykańskiego przywódcy Donalda Trumpa. Napięcia generuje również między innymi nierozwiązana kwestia nominacji ambasadorskich.

OGLĄDAJ: Radosław Sikorski
Radosław Sikorski

Radosław Sikorski

Radosław Sikorski
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: