Kompletnie nikt nie jest w stanie zwrócić uwagi Antoniemu Macierewiczowi. Nie słyszałem, żeby Jarosław Kaczyński zdystansował się od tego, co robi szef MON - powiedział w "Jeden na jeden" szef PO Grzegorz Schetyna.
Chodzi o zeszłotygodniowe słowa szefa MON, które padły m.in. podczas jednej z sejmowych debat. Macierewicz przekonywał wówczas, że według jego wiedzy Egipt odsprzedał Rosji francuskie okręty typu mistral "za jednego dolara".
W poniedziałek reporterka TVN24 BiS otrzymała oświadczenie producenta okrętów, z którego wynika, że Egipt nie prosił o reeksport mistrali.
Grzegorz Schetyna pytany, czy prezes PiS Jarosław Kaczyński może się w końcu zdenerwować na Antoniego Macierewicza, powiedział, że "dziwi się, bo (prezes PiS - red.) zawsze ma ciężką rękę i jest cierpliwy do czasu".
- Mam wrażenie, że minister Macierewicz jest nadpremierem i trochę nadprezesem w tej sytuacji. Kompletnie nikt nie jest w stanie zwrócić mu uwagi na temat kompromitacji, których dokonuje. Kompromituje nie tylko siebie, nie tylko PiS, ale i rząd - ocenił.
Dodał, że nie słyszał, żeby Kaczyński zdystansował się od tego, co robi szef MON. Schetyna odnosząc się do wczorajszych słów premier Beaty Szydło, która pytana o wypowiedzi Macierewicza ws. mistrali odparła, by zwrócić się do szefa MON, powiedział: to kompromitacja premier.
"Kabaretem" z kolei nazwał wypowiedź ministra spraw wewnętrznych i administracji w tej sprawie.
- Zakładam, że polski minister obrony narodowej poprzez swoje wypowiedzi doprowadził do tego, że taka groźna transakcja nie będzie miała miejsca - przekonywał podczas konferencji prasowej we wtorek szef MSWiA Mariusz Błaszczak.
Schetyna powiedział, że wymagany jest głos ludzi odpowiedzialnych. - Jeżeli ktoś w PiS-ie jest odpowiedzialny, to powinien powiedzieć Macierewiczowi, żeby skończył ten kabaret, skończył tę kompromitację - dodał.
"Nie ma prawa uciec i powiedzieć: to nie moja sprawa"
Szef PO odniósł się również do sprawy reprywatyzacji i zapowiadanej przez rząd komisji weryfikacyjnej.
Pytany, czy nie obawia się, że prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zostanie przesłuchana przez komisję weryfikacyjną ds. reprywatyzacji, powiedział, że przede wszystkim "boi się, że po raz kolejny prawo jest używane w Polsce w sposób instrumentalny przeciwko komuś". Jego zdaniem komisja weryfikacyjna jest czymś "absurdalnym" w nowoczesnym państwie demokracji parlamentarnej. Podkreślił, że nieprawidłowości trzeba ujawnić i ocenić, ale do tego potrzebna jest niezależna prokuratura i niezależny sąd. Dodał, że nie chce by godzić się na to, żeby "jakaś nadzwyczajna komisja była reprezentacją ludowej sprawiedliwości i atakowała przeciwników politycznych".
Schetyna pytany, czy to nie jest dobry moment, żeby prezydent Warszawy podała się do dymisji, powiedział, że "gdyby tak się stało, nie zostałaby wyjaśniona sprawa reprywatyzacji". Odniósł się do wniosku złożonego przez Gronkiewicz-Waltz do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o wznowienie postępowania ws. zwrotu kamienicy przy ul. Noakowskiego 16. Część tej nieruchomości została w 2003 roku zwrócona mężowi prezydent stolicy. Gronkiewicz-Waltz napisała w piśmie do SKO, że postępowania zakończone decyzją zwrotową z 2003 r. ws. Noakowskiego "mogły zostać przeprowadzone na podstawie dokumentów, co do których istnieje możliwość, iż zostały sfałszowane". - Pani prezydent uważa, że nie ma nic do ukrycia. Wszystko jest przejrzyste, ale w związku z tym, że wracają pytania, prosi o powtórne sprawdzenie tej procedury - powiedział szef PO. Dopytywany, czy pozostanie na stanowisku Hanny Gronkiewicz-Waltz jest obciążeniem dla PO, odparł: "jeżeli w najbliższych dniach prezydent zrezygnowałaby z jakichś powodów, udowodniłaby, że nie chce dojść do prawdy, czyli ma coś do ukrycia". - Ona dzisiaj nie ma prawa uciec i powiedzieć: to nie moja sprawa - podkreślił.
Autor: js/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24