- Drogi są, dojechać można, natomiast są utrudnienia na tych dojazdach - powiedział w "Jeden na Jeden" w TVN24 minister rolnictwa Marek Sawicki. I zadeklarował, że jako minister nie korzysta z przywileju jazdy "z kogutem" na dachu, żeby omijać te utrudnienia. - Mam dwa koguty w swoim podwórku, ale nigdy nie przyszło mi do głowy czepiać na samochodzie - zażartował Sawicki.
I podkreślił, że kogutów "nie wozi ze sobą, bo boi się, że mogłyby pogubić pióra". Minister rolnictwa skomentował w ten sposób wczorajszą odprawę u premiera Donalda Tuska, podczas której ministrowie meldowali, że "Polska osiągnęła stan gotowości na Euro". Zgodnym chórem ministrowie odpowiedzialni za przygotowania do mistrzostw informowali o gotowości do przeprowadzenia turnieju.
Także w czwartek premier wybrał się śmigłowcem na "inspekcję" inwestycji na Euro. - Z lotu ptaka widać najlepiej, jak gigantycznym przedsięwzięciem są autostrady. To, co widać na skrzyżowaniu autostrad A1 i A2, robi na każdym wrażenie - komentował podczas lotu Donald Tusk.
Nie ma kompromitacji
Zdaniem ministra rolnictwa, stan autostrad przed Euro to '"nie jest kompromitacja rządu". - Niech pan nie mówi, że którekolwiek miasto jest wyłączone z komunikacji, nie jest. Wiem, bo jeżdżę - powiedział Marek Sawicki.
Odnosząc się do samej "odprawy" u premiera minister stwierdził: - Być może trzeba jeszcze poruszyć ministrów i jeśli są jakieś zaległości, to po takiej odprawie jeszcze można coś nadrobić. Dobrze, że premier od czasu do czasu przypomina ministrom i urzędom, że interesuje się ich pracą. Mnie cieszy to, że Polska w wielu miejscach cały czas jest budowana. Może się złościmy, że to nam czasami utrudnia życie, to poczekajmy jeszcze kilka lat i ta Polska będzie inna - ocenił Sawicki.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24