- Widać najwyraźniej, że Jarosław Kaczyński jest za słaby, żeby nawet w takim miejscu, które się wydaje bardzo mocnym bastionem PiS jak Małopolska, żeby utrzymać tam dyscyplinę - mówił w "Faktach po Faktach" Jan Grabiec, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Komentował brak wyboru marszałka województwa małopolskiego przez sejmik, w którym bezwzględną większość ma PiS.
Łukasz Kmita przepadł po raz czwarty w poniedziałek wieczorem w głosowaniu małopolskiego sejmiku jako kandydat PiS na marszałka tego województwa. Choć Prawo i Sprawiedliwość w regionie ma większość, od wyborów radni prawicy nie są w stanie porozumieć się w sprawie poparcia dla swojego przedstawiciela, którego namaścił sam Jarosław Kaczyński. Tylko 1 lipca marszałka próbowano wybrać dwa razy. Kolejna próba ma nastąpić we wtorek wieczorem.
Czytaj więcej: Małopolska nadal bez marszałka, pat się pogłębia
Grabiec: nawet radni PiS nie chcą być sterowani jak kukiełki z Warszawy
Jak mówił w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24 szef KPRM Jan Grabiec, "nie jest dobrze, kiedy ktoś z Warszawy dyktuje radnym, na przykład w Małopolsce, czy w jakimkolwiek innym regionie, kto ma pełnić jakie funkcje w samorządzie". - Zwłaszcza jeśli to jest prezes partii, która niedawno przegrała wybory i który kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością - dodał.
- Chodzi głównie o to, że to jego polityka, polityka zza biurka w Warszawie, ma być realizowana w każdym samorządzie. Widać, że nawet radni PiS nie chcą być sterowani jak kukiełki z Warszawy. Chcą decydować sami o swojej małej ojczyźnie, trudno się temu dziwić - kontynuował.
Grabiec: to pochodna oderwania od rzeczywistości
Zapytany o to, czy jest to oznaka kryzysu przywództwa Jarosława Kaczyńskiego w Prawie i Sprawiedliwości, odparł: - Myślę, że to jest pochodna oderwania od rzeczywistości. Zawsze kiedy lider przegrywa, widać, że jest słabszy. Przegrał w końcu wybory parlamentarne. PiS się kompletnie tego nie spodziewał. Oni byli przekonani, że będą rządzić trzecią kadencję.
- Kiedy nie wyciąga z tego wniosków i usiłuje jeszcze twardą ręką rządzić swoimi ludźmi, zawsze wtedy pojawia się jakaś reakcja. Widać najwyraźniej, że Jarosław Kaczyński jest za słaby, żeby nawet w takim miejscu, które się wydaje bardzo mocnym bastionem PiS jak Małopolska, żeby utrzymać tam dyscyplinę - stwierdził szef KPRM.
Ocenił, że "niewątpliwie jest to porażka i to taka spektakularna Jarosława Kaczyńskiego". - Przecież zaangażował się, sam tam pojechał, sam namawiał radnych do głosowania. I chwilę później radni zagłosowali zupełnie inaczej, niż on chciał. Więc niezależnie od tego, jak się te głosowania potoczą, to już dzisiaj jest porażka Jarosława Kaczyńskiego - dodał.
Grabiec: mamy dowód własnoręcznie podpisany przez Jarosława Kaczyńskiego
Jarosław Kaczyński w 2019 roku napisał list do Zbigniewa Ziobry, w którym zwrócił się o "natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w trakcie kampanii wyborczej" - podała "Gazeta Wyborcza", przytaczając treść listu. Ostrzegał, że przypadki nieprawidłowości "mogą przynieść fatalne skutki z punktu widzenia przebiegu kampanii".
Sprawę skomentował gość "Faktów po Faktach". - To jest ogromny cios dla PiS. Cios, który może oznaczać największe perturbacje w historii tej partii. Po raz pierwszy mamy nie tylko przekonanie o tym, że Jarosław Kaczyński, że PiS wiedział o przestępczej działalności w Funduszu Sprawiedliwości, o tym, że te pieniądze, publiczne pieniądze były przeznaczone na kampanię wyboczą, ale mamy w tej sprawie dowód. Dowód, który jest własnoręcznie podpisany przez Jarosława Kaczyńskiego - powiedział Jan Grabiec.
Czytaj również: "Zapytałbym, czy Kaczyński wysłał podobny list sam do siebie"
Jak dodał, "dzisiaj w PiS naprawdę jest duży strach, duży lęk przed tym, co się może wydarzyć". - Jeśli Państwowa Komisja Wyborcza postąpi z PiS tak, jak z wieloma innymi formacjami politycznymi, które nawet za drobne uchybienia traciły subwencję partyjną na lata, to będziemy mieli do czynienia z zupełnie inną jakością - kontynuował.
- PiS przyzwyczaił się do tego, że nie tylko jest zasilany pieniędzmi z subwencji, ale również milionami płynącymi od prezesów spółek Skarbu Państwa, od różnych funkcyjnych działaczy, że ta partia jest bardzo bogatą partią i utrzymuje za ogromne pieniądze swój aparat. Gdyby się okazało, że muszą się utrzymać z dobrowolnych składek, to byłby to ogromny cios dla tej partii - stwierdził.
- Czegoś takiego politycy PiS się chyba nie spodziewali, że taki decydujący cios tej partii może zadać sam Jarosław Kaczyński - dodał.
Szef KPRM zaznaczył, że Jarosław Kaczyński jako poseł i później wicepremier miał obowiązek zawiadomić prokuraturę o przestępstwach, które są mu wiadome. - Tego nie zrobił, co więcej, publicznie wypowiadał się w sposób zupełnie inny, kryjąc to, co tam się działo. (...) Nie przerwał tego procederu. List wysłał, gdy poczuł, że może to zagrozić sytuacji finansowej PiS - wskazał Grabiec.
Czytaj również: Giertych zapowiada zawiadomienie na Kaczyńskiego "za niepowiadomienie prokuratury" w sprawie Funduszu Sprawiedliwości
Jak stwierdził, prokuratura będzie miała "duże pole do popisu" w tej sprawie. - Być może są jakieś inne dowody świadczące o tym. Może znajdą się świadkowie, którzy to potwierdzą. Myślę, że Jarosław Kaczyński będzie musiał stanąć przed prokuraturą i wyjaśnić sytuację - powiedział Grabiec.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP