Powołanie przez Zbigniewa Ziobrę nowego prezesa sosnowieckiego sądu to bodaj najgłośniej komentowana decyzja personalna ministra dotycząca prezesów sądów podjęta po wejściu w życie nowego prawa o ustroju sądów powszechnych. Prawo to daje ministrowi sprawiedliwości możliwość odwoływania i powoływania prezesów sądów bez zgody zgromadzeń sędziowskich.
Decyzje personalne ministra Ziobry w sądach
Z danych gromadzonych przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" wynika, że do 23 października Zbigniew Ziobro wymienił czworo prezesów sądów w całej Polsce, powołał też ponad dwudziestu nowych wiceprezesów. Zmiana na stanowisku prezesa Sądu Rejonowego w Sosnowcu jest kolejną w tej serii.
Kadencja poprzedniej prezes, Anny Słysz-Marcinów, skończyła się 31 października. Z dniem 1 listopada minister powołał na to stanowisko dotychczasową wiceprzewodniczącą III wydziału karnego w tym sądzie, Małgorzatę Hencel-Święczkowską.
Akty mianowania prezesów sądów przez ministra nie są publikowane ani w Monitorze Polskim, ani w Dzienniku Urzędowym Ministerstwa Sprawiedliwości. Przyczyny nominacji sędzi Hencel-Święczkowskiej ministerstwo podaje w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej resortu.
"Sędzia Hencel-Święczkowska w Sądzie Rejonowym w Sosnowcu pracuje od 18 lat. Pełniła tam funkcję Kierownika Sekcji Wykonawczej, a od lat jest wiceprzewodniczącą Wydziału III Karnego. Specjalizuje się w sprawach z zakresu przestępczości gospodarczej, w szczególności oszustw podatkowych. Z danych lustracji przeprowadzonej od 2010 r. wynika, że w przypadku połowy spraw, które trafiają do pani sędzi Hencel-Święczkowskiej, wyroki wydaje w trzy miesiące. Ponadto wyroki te charakteryzują się ponad 80-procentową stabilnością, co oznacza, że właśnie ponad 80 procent z nich jest utrzymywana w sądzie odwoławczym" – czytamy w komunikacie.
Mąż milczeniem zbyty
W opublikowanym oświadczeniu ministerstwo nie odnosi się do faktu, że nowa prezes sosnowieckiego sądu prywatnie jest żoną prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego. A Święczkowski jest pierwszym zastępcą prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry.
"Iustitia", które jest największym stowarzyszeniem sędziowskim w Polsce, krytykuje tę nominację ze względu na arbitralność decyzji ministra.
- Gdybyśmy mieli otwarty konkurs i moglibyśmy porównać innych kandydatów na to stanowisko, minister musiałby pokazać wszystkie karty i moglibyśmy się wypowiedzieć, czy wybrano najlepszego kandydata. A tak doprowadzono do sytuacji, w której pojawiają się podejrzenia, czy nie decydowały tu względy osobiste czy towarzyskie. To będzie bardzo niezręczna sytuacja, bo jeżeli oskarżeni będą uważali, że w tej sytuacji nie mają zaufania do bezstronności sądu, to sąd może zostać sparaliżowany wnioskami o wyłączenie z rozpoznania sprawy. Bo sędzia jest żoną prokuratura, któremu podlega cała prokuratura - mówił TVN24 rzecznik "Iustitii" sędzia Bartłomiej Przymusiński.
Opozycja wypomina postępowanie dyscyplinarne
Nominacja sędzi Hencel-Święczkowskiej budzi kontrowersje nie tylko wśród prawników, ale również w świecie polityki. Jakub Stefaniak z PSL określił tę nominację jako "family biznes". Według Katarzyny Lubnauer z Nowoczesnej można mówić o "politycznym środowisku Prawa i Sprawiedliwości" w polskich sądach. A Jan Grabiec z PO wypomniał sędzi Hencel-Święczkowskiej, że "niedawno dostała dyscyplinarkę za przeciąganie postępowania". Podobnego argumentu użył inny poseł tej opozycyjnej partii Arkadiusz Myrcha.
Postępowanie dyscyplinarne przeciw sędzi Hencel-Święczkowskiej zakończyło się dziesięć lat temu. Sąd dyscyplinarny stwierdził odpowiedzialność sędzi, ale odstąpił od jej ukarania, uznając, że dopuściła się przewinienia mniejszej wagi. Chodziło o to, że sędzia rozpoczęła w sądzie rejonowym proces, który zgodnie z przepisami powinien był toczyć się w pierwszej instancji przed sądem okręgowym. Pomyłka zaczęła się w prokuraturze, która skierowała akt oskarżenia nie do tego sądu, co trzeba. Jednak sąd przed otwarciem przewodu powinien sprawdzić, czy może orzekać w danej sprawie i w razie stwierdzenia pomyłki przekazać akta we właściwe miejsce. Fachowo nazywa się to "badaniem właściwości rzeczowej sądu".
W związku z decyzją sądu dyscyplinarnego na sędzi Hencel-Święczkowskiej nie ciążyła formalnie żadna kara. Nawet jednak gdyby sędzia została ukarana, to dziś i tak miałaby czystą kartę. Kara dyscyplinarna wobec sędziego ulega zatarciu po pięciu latach.
"Po upływie pięciu lat od uprawomocnienia się wyroku orzekającego karę (...) minister sprawiedliwości zarządza usunięcie odpisu wyroku z akt osobowych" - stanowi art. 124 prawa o ustroju sądów powszechnych.
Co ciekawe, odnosząc się już do kwestii ogólnych, a nie do sprawy sędzi Hencel-Święczkowskiej, obowiązujące prawo nie stawia przeszkód sędziom ukaranym dyscyplinarnie przed zajmowaniem stanowisk prezesów sądów. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy karą jest usunięcie zawodu.
- Kara dyscyplinarna lub jej brak może być czynnikiem, który minister może brać pod uwagę przy powoływaniu prezesa. Formalnego przepisu zakazującego zajmowania stanowiska osobom ukaranym dyscyplinarnie nie ma - tłumaczy sędzia Bartłomiej Przymusiński, rzecznik "Iustitii".
Mąż broni żony
Mąż nowej prezes Sądu Rejonowego w Sosnowcu, prokurator krajowy Bogdan Święczkowski oświadczył we wtorek stanowczo, że o nominacji jego żony przesądziły względy merytoryczne i że - jego zdaniem - związek małżeński nie rodzi konfliktu interesów na gruncie służbowym.
- Jest bardzo doświadczonym, bardzo mądrym, inteligentnym sędzią praktykiem, który od wielu lat osiąga sukcesy w pracy sędziego i nie może ponosić konsekwencji tego, że ja jestem prokuratorem, a w tym momencie prokuratorem krajowym - mówił Święczkowski.
W poniedziałek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wyraził się wprost, że mąż-prokurator krajowy nie jest przeszkodą, aby jego żona została prezesem sądu.
- Nie szykanujmy ludzi z tego powodu, że ich małżonkowie gdzieś pracują. Przyjmując tego rodzaju argumentację: ktoś, kto ma żonę czy męża, musi zniknąć z życia publicznego - mówił Ziobro.
Sama nowa prezes Sądu Rejonowego w Sosnowcu twierdzi, że do tej pory nikt nie wiązał jej awansów z funkcjami publicznymi sprawowanymi przez jej męża.
"Do tej pory, gdy powierzano mi kolejne funkcje kierownicze nie spotkałam się z zarzutami, że w mojej pracy problemem może być kariera zawodowa męża. Teraz także proszę nie wiązać mojej służby w wymiarze sprawiedliwości z próbą upolitycznienia mojego awansu" - napisała w oświadczeniu sędzia Hencel-Święczkowska.
Bogdan Święczkowski, zanim został wiceministrem sprawiedliwości i zastępcą prokuratora generalnego, nigdy nie był służbowo związany z urzędnikiem państwowym, który decyduje o obsadzie prezesów sądów.
Autor: jp\mtom / Źródło: tvn24.pl