Zmiany w sądownictwie nie przyczyniły się ani do przyspieszenia postępowań, ani do prawdziwego, porządnego ścigania zaniechań dyscyplinarnych, tylko cały czas jest presja na sędziów, żeby byli spolegliwi - podkreśliła w "Kropce nad i" Małgorzata Gersdorf. W ocenie pierwszej prezes Sądu Najwyższego mają one "służyć wymianie kadr".
W poniedziałek w "Kropce nad i" w TVN24 pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf mówiła między innymi o sytuacji w polskim wymiarze sprawiedliwości i przeprowadzonej reformie sądownictwa. Jej zdaniem "to quasi-reformowanie polega na tym, że wymienia się kadry i chce się uczynić sędziów bardziej spolegliwymi wobec władzy, co jest w ogóle niedopuszczalne w państwie prawa".
"To jest teraz nowa mantra, że jesteśmy postkomunistami"
- Teraz ostatnio jesteśmy nazywani postkomunistami - dodała, mówiąc o polskich sędziach. Według Gersdorf "hasła o złodziejach, skorumpowanych, nie chwyciły, bo nie było takich przypadków, to teraz jesteśmy postkomunistami".
Przywołała kampanię "Sprawiedliwe sądy" organizowaną w 2017 roku przez Polską Fundację Narodową. W jej ramach na ulicach polskich miast pojawiły się billboardy z hasłami m.in.: "Tak jest: sędziowie o sobie 'nadzwyczajna kasta'. Tak będzie: sędziowie, jak wszyscy obywatele - gdy łamią prawo, ponoszą odpowiedzialność".
W poniedziałek media podały, że 26 czerwca Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił apelację PFN w związku z wcześniejszym postanowieniem sądu rejonowego stwierdzającym, że działania Fundacji polegające na finansowaniu kampanii medialnej pod nazwą "Sprawiedliwe sądy" były niezgodne z jej celami określonymi w statucie.
- Wydało się mnóstwo pieniędzy na te billboardy - zauważyła Gersdorf. Jej zdaniem, pomimo orzeczenia sądu przez tę kampanię "część obywateli uważała, że może rzeczywiście to są złodzieje". - Żadnej korupcji u nas absolutnie nie było, więc teraz się mówi o postkomunistach - oceniła Gersdorf.
Andrzej Duda podczas wizyty w Białym Domu w czerwcu tego roku, zapytany o stan praworządności w Polsce, mówił między innymi: - Ze zdumieniem odkryłem, że w polskim Sądzie Najwyższym znajduje się cała grupa sędziów, którzy orzekali, jako sędziowie należący do komunistycznej partii, którzy nawet orzekali w czasie stanu wojennego, skazując ludzi na więzienie.
- Nie chciałabym mówić ostro, ale pan prezydent mija się z prawdą - skomentowała te słowa Gersdorf.
- Takich przypadków sędziów, którzy orzekali w sposób karygodny w czasie stanu wojennego nie ma w Sądzie Najwyższym - zapewniła. Przypomniała też, że "w 1990 roku ubiegłego stulecia Sąd Najwyższy został od nowa usadowiony". - To jest teraz nowa mantra, że jesteśmy postkomunistami - oceniła.
Gersdorf: jest dokonywany mobbing na sędziach
Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" opracowało raport "Sędziowie pod presją", opisujący - jak czytamy - przypadki represji władz wobec niezależnych polskich sędziów. Opisuje ponad 20 przypadków działań rzecznika dyscyplinarnego wobec sędziów.
- Metody działania rzeczników dyscyplinarnych Piotra Schaba, Michała Lasoty i Przemysława Radzika, których na tych stanowiskach obsadził Zbigniew Ziobro, pokazują, że na ich celowniku znaleźli się sędziowie broniący niezależności sądownictwa - komentował w poniedziałek prezes Iustitii Krystian Markiewicz.
Małgorzata Gersdorf wskazywała w "Kropce nad i", że Sąd Najwyższy w opiniach "wskazywał mankamenty postępowań dyscyplinarnych".
Jej zdaniem "to się absolutnie potwierdza, że wpływ rzeczników dyscyplinarnych jest olbrzymi, jak również ministerstwa sprawiedliwości". - Jest dokonywany taki - powiedziałabym z Prawa pracy - mobbing na tych sędziach, którzy wyrażają swoje stanowisko, co do tych quasi-reform, które są przeprowadzane przez Prawo i Sprawiedliwość - oceniła.
Przypomniała, że zmiany w wymiarze sprawiedliwości "były wprowadzane pod hasłem przyspieszania postępowań". - To było główne hasło, któremu obywatele przyklasnęli, bo te postępowania trwały zbyt długo, ale nie tak skandalicznie długo, jak się mówiło. Ale tych przyspieszeń nie ma - podkreśliła.
- Jest jeszcze gorzej, bo są dłuższe postępowania, bo takie reformowanie nigdy nie sprzyja spokojnej pracy i namysłowi sędziego - dodała.
- Te przypadki, które pokazała Iustitia są bardzo ostre, ale są przypadki mniejsze, kiedy sędziowie cywiliści są przesuwani do wydziałów karnych, mają jakieś postępowania dyscyplinarne nie wiadomo za co, jakieś upomnienia - wyliczała pierwsza prezes SN.
Jak mówiła, "tego już się nie pokazuje, bo to są drobiazgi w porównaniu z tym, co dzieje się przy osobach znanych publicznie, tych sędziach". - Cel jest jeden: podporządkować sobie absolutnie władzę sądowniczą - oceniła.
"Cały czas jest presja na sędziów, żeby byli spolegliwi"
Sędzia Gersdorf wyraziła także pogląd, że zmiany w sądownictwie mają "służyć wymianie kadr". - One nie przyczyniły się ani do przyspieszenia postępowań, ani do prawdziwego, porządnego ścigania zaniechań dyscyplinarnych, tylko cały czas jest presja na sędziów, żeby byli spolegliwi - przekonywała.
- Zresztą minister Ziobro w czasie konwencji powiedział, że pragnie tak zmienić wymiar sprawiedliwości, żeby był spolegliwy - powiedziała. Zaznaczyła jednocześnie, że "sędziowie nie mają być spolegliwi". - Sędziami sędziów nie może być władza, która podlega ocenie sędziów, bo to jest odwrócenie wszystkiego na głowie - podkreśliła.
Jak oceniła, "polscy sędziowie zdali wspaniale egzamin z ducha niezależności (...) tym niemniej oczywiście część takiej presji ulegnie".
W niedzielę podczas konwencji PiS i Zjednoczonej Prawicy w Katowicach minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro stwierdził, że "ta bitwa, jaką podjęliśmy o zmianę polskiego sądownictwa, nie jest łatwa".
- Przed nami wielkie wyzwanie na kolejną kadencję dokończenia tej reformy. W tej bitwie, która się toczy, kurz nie opadł, ale nasza wola jest jeszcze silniejsza, aby doprowadzić do zmiany w sądownictwie - na takie, które w pokorze będzie służyć społeczeństwu i państwu, bo każdy sędzia zasługuje na szacunek, ale taki sędzia przede wszystkim, który wie, jaka jest jego rola i miejsce w społeczeństwie, i w sposób niezawisły, wolny od wszelkich nacisków wydaje sprawiedliwy wyrok - mówił minister.
"To jest co najmniej nieludzkie"
Krasoń pracował w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie. Jak wskazano w liście otwartym, najpierw został przeniesiony do innego wydziału, a następnie nagle delegowany do wrocławskiej prokuratury rejonowej. Pracę miał tam rozpocząć w poniedziałek, a na przeprowadzkę miał tylko weekend.
List w tej sprawie do Święczkowskiego napisało także dwoje adwokatów, Kamila Czajkowska-Burda i Maciej Burda, którzy w przeszłości stawali na sali sądowej naprzeciw prokuratora Krasonia.
- To jest co najmniej nieludzkie - oceniła Gersdorf, komentując sprawę Krasonia. Jej zdaniem "prokuratura już dawno jest podporządkowana" politykom. - W prokuraturze jest hierarchia i zawsze była, ale to podporządkowanie powoduje, że jest znacznie większa - wyjaśniała.
- Są prokuratorzy, którzy są wspaniali - którzy mówią, na czym to polega, że nie pozwala się prowadzić tych postępowań we właściwy sposób - ale ich nie jest dużo, bo oni mają tę hierarchię - dodała.
Gersdorf: pan prezydent uważa, że wszystko mu wolno. Nie wolno
Profesor Gersdorf odniosła się także do wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy, która padła 3 lipca w Lwówku Śląskim. Andrzej Duda wskazywał, że jeśli nie będzie w Polsce realizowana społeczna gospodarka rynkowa, to Polska "stanie się społeczeństwem kastowym". - Społeczeństwem, gdzie są kasty nietykalne, które mogą robić, co im się żywnie podoba - podkreślił. Prezydent zauważył, że zasady społecznej gospodarki rynkowej są zapisane w polskiej konstytucji, ale "ich nie przestrzegano".
- Nie mam żadnych wątpliwości, że naruszono konstytucję także w działalności Trybunału Konstytucyjnego, kiedy orzekał, że podwyższenie wszystkim Polakom wieku emerytalnego wbrew ich woli jest zgodne z konstytucją, bo tak orzekł. Czy to był Trybunał, który działał dla polskiego społeczeństwa i dla polskiego państwa? Czy dla jakiejś wąskiej kasty rządzącej, która wtedy akurat miała taki interes? To ja już myślę, że każdy sam sobie odpowie na to pytanie - mówił wówczas prezydent.
- Te wypowiedzi, takie lekkie, premiera, prezydenta, ministra, wiceministrów sprawiedliwości o tym, czy orzeczenie jest prawidłowe czy nie, to jest jakieś nieporozumienie - skomentowała Gersdorf.
- Kto im dał prawo być sędziami sędziów? Czy to są takie osoby, które mają tak duże wykształcenie prawnicze i taką moralność w sobie, że mogą oceniać je z punktu widzenia prawa i moralnościi? - pytała.
Jej zdaniem "pan prezydent uważa, że wszystko mu wolno" - Że wolno mu wyręczyć wymiar sprawiedliwości i ułaskawić, że wolno mu oceniać. Nie wolno - dodała Gersdorf.
W poniedziałek prezydent bronił z kolei swoich słów. - Jak słyszę głosy, że nie wolno krytykować wyroków sądowych, że nie wolno krytykować wyroków wydawanych przez Trybunał. A dlaczego w takim razie wolno krytykować polityków? Wolno krytykować każde słowo wypowiedziane przez posła (...) wolno, ja nie mam z tym żadnego problemu - mówił. Prezydent pytał przy tym "dlaczego nie można w taki sam sposób dyskutować na temat wyroków Trybunału czy sądu?" - Każdego wolno krytykować tylko nie jedną grupę zawodową? Otóż się z tym nie zgadzam. Uważam, że w demokratycznym państwie, w którym panuje zasada wolności słowa, krytyka jest dopuszczalna w odniesieniu do wszystkiego - powiedział Duda.
Wcześniej jego wypowiedź została skrytykowana przez 11 sędziów Trybunału Konstytucyjnego, a także byłego wiceprezesa TK Stanisław Biernat.
Autor: akr//kg / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24