Wart ponad miliard złotych przetarg ministerstwa obrony narodowej na samolot szkolno-bojowy dla młodych pilotów został ostatecznie anulowany. - Mogę potwierdzić, że rzeczywiście postępowanie zostało zamknięte - mówił w rozmowie z tvn24.pl rzecznik resortu Jacek Sońta. Jak powiedział odpowiedzialny za zakupy uzbrojenia wiceminister Marcin Idzik, powodem zamknięcia przetargu na samolot szkolno-bojowy była zmiana koncepcji zakupu samolotu - zamiast maszyny szkolno-bojowej resort chce pozyskać samolot typowo szkolny.
Nowego samolotu szkolno-bojowego dla młodych polskich pilotów na razie nie będzie. Przetarg został anulowany i w najbliższym czasie zostanie rozpisany nowy. - Tym razem MON nie położy już tak dużego nacisku na aspekt "bojowy" maszyny, a na "treningowy".
Historia "nowego" samolotu szkolnego dla młodych pilotów ciągnie się od wielu lat. Miał on zastąpić wysłużone SU-22 i 50-letnie "Iskry". Rozstrzygnięcie przetargu MON mieliśmy poznać właśnie teraz, czyli pod koniec roku, a rozpoczęcie dostaw planowano już w roku 2013.
Po Smoleńsku
Na konferencji prasowej Idzik powiedział, że na decyzję miał wpływ raport badającej katastrofę smoleńską komisji Millera, stawiający nacisk na szkolenie pilotów, a także troska o finanse publiczne. Jego zdaniem rezygnacja z właściwości bojowych pozwoli na znaczne oszczędności przy cenie zakupu i eksploatacji. Podkreślił, że do dzisiaj żaden kraj na świecie nie zakupił samolotu, wykorzystywanego jednocześnie do zadań bojowych i szkolnych.
Idzik poinformował też, że wymagania taktyczno-techniczne do nowego przetargu przygotowuje Dowództwo Sił Powietrznych. - Chcemy tylko sprzętu sprawdzonego - zaznaczył.
Kontrowersje wokół przetargu
Początkowo walkę o kontrakt zapowiadało pięć firm: brytyjski BAE Systems, koreański KAI (kooperujący z amerykańskim Lockheed Martinem), włoska Alenia Aermacchi, czeskie Aero Vodochody oraz fińska Patria Aviation. Ale w decydującej walce "w grze" zostali tylko Włosi i Koreańczycy ze swoim T-50.
Przetarg niemal od początku wzbudzał sporo kontrowersji. Pojawiły się nawet spekulacje, że mógł zostać "ustawiony" specjalnie pod koreańskiego oferenta. MON odpierało zarzuty: - Nie jest prawdą, że warunki określone przez dowództwo Sił Powietrznych spełnia tylko jeden samolot - mówił w czerwcu wiceminister obrony Marcin Idzik.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24