Antoni Macierewicz zwrócił się do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o objęcie ochroną Artura Wosztyla, którego "życie jest zagrożone". "W sprawie tragedii smoleńskiej było już dosyć tajemniczych i niewyjaśnionych śmierci (...) - napisał Macierewicz.
Por. Artur Wosztyl, dowódca załogi samolotu Jak-40, lądował na smoleńskim lotnisku godzinę przed katastrofą. Na pokładzie wiózł dziennikarzy. Wosztyl twierdzi, że słyszał komendę wieży w Smoleńsku, żeby prezydencki tupolew schodził na wysokość 50 metrów, a nie 100, czyli wysokości dozwolonej na lotnisku.
W piśmie skierowanym do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta Antoni Macierewicz, szef zespołu parlamentarnego ds. zbadania katastrofy smoleńskiej, zwraca się o objęcie "stosowną ochroną" Wosztyla i jego rodziny. Podkreśla, że jest on "ostatnim świadkiem dysponującym informacjami potwierdzającymi komendę zejścia do 50 m nad poziomem pasa".
"Życie Wosztyla jest zagrożone"
Macierewicz zaznacza, że to już kolejny raz, kiedy występuje z taką prośbą do prokuratora generalnego. Poprzednio miało to miejsce po śmierci chor. Remigiusza Musia, który został znaleziony martwy w swojej piwnicy w październiku 2012r.
"Uznał Pan to za niecelowe, twierdząc, iż nie ma żadnych przesłanek, iż życie świadka może być zagrożone. Dziś wiemy ponad wszelką wątpliwość, iż życie pana por. Artura Wosztyla jest zagrożone" - pisze Antoni Macierewicz. "W sprawie tragedii smoleńskiej było już dosyć tajemniczych i niewyjaśnionych śmierci, dosyć fałszowania dokumentów oraz dosyć bezradności państwa polskiego" - kończy swoje pismo.
Jak podaje RMF FM, prokurator generalny podejmie decyzję, czy przydzielić Wosztylowi ochronę na początku przyszłego tygodnia.
Autor: kg / Źródło: TVN24, RMF FM