- Od głosu Łukasza Mejzy zależy przyszłość Jarosława Kaczyńskiego, więc będzie trwał na stanowisku. To gangster, a PiS nabrał wody w usta - komentował poseł Lewicy Tomasz Trela, nawiązując do sprawy działalności byłej firmy obecnego wiceministra sportu i turystyki. Krytyczny wobec Mejzy był też senator PiS Józef Łyczak. - Nigdy bym czegoś takiego nie popierał. Jeżeli zostanie to sprawdzone i udowodnione, to powinien ponieść konsekwencje - ocenił. Wiceminister z KPRM Janusz Cieszyński zapewniał, że "w rządzie PiS obowiązują najwyższe standardy".
W środę Wirtualna Polska napisała, że firma wiceministra sportu i turystyki Łukasza Mejzy obiecywała leczyć osoby zmagające się z nieuleczalnymi chorobami. Mejza miał osobiście przekonywać rodziców chorych dzieci, że terapia jego firmy je wyleczy - cena wyjściowa wynosiła 80 tysięcy dolarów. Metoda, którą zachwalał Mejza, nie ma medycznego potwierdzenia. Wiceminister zapowiedział, że artykuł WP "będzie przedmiotem postępowań sądowych".
Posłowie Lewicy zawiadomili prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Mejzę. Zwrócili się też do premiera Mateusza Morawieckiego z wnioskiem o natychmiastową dymisję Mejzy z funkcji wiceministra.
W piątek o sprawie Mejzy mówili w Sejmie politycy.
Politycy PiS o sprawie Mejzy
Wiceminister obrony narodowej i senator PiS Wojciech Skurkiewicz, apelował, by "poczekać i zobaczyć, co będzie". - Słuchałem dzisiaj wypowiedzi pana Marka Suskiego. Zobaczymy, co kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości w tej sprawie powie - dodał.
Senator PiS Józef Łyczak powiedział, że "jeżeli coś takiego miało miejsce", to podchodzi do tego "bardzo krytycznie". - Nigdy bym czegoś takiego nie popierał. Uważam, że jeżeli zostanie to sprawdzone i udowodnione, to powinien ponieść konsekwencje - ocenił.
Zaznaczył jednak, że nie czytał artykułu WP, bo "ma teraz bardzo dużo spraw na głowie". - Obiło mi się o uszy, podchodzę do tego absolutnie negatywnie - powiedział senator.
Wiceminister Janusz Cieszyński zapewniał, że "w rządzie PiS obowiązują najwyższe standardy". - Jestem przekonany, że ta sprawa zostanie wyjaśniona i dopiero wtedy będą zapadały ewentualne decyzje - dodał. - Tak zawsze postępowaliśmy i tak jako Prawo i Sprawiedliwość będziemy postępować i teraz - dodał.
Wiceminister Spraw Wewnętrznych i Administracji Paweł Szefernaker przekonywał, że "jesteśmy środowiskiem politycznym, które tego typu spraw pilnuje i tego typu sprawy wyjaśnia". - Te wątpliwości, które się pojawiły muszą być wyjaśnione i jestem przekonany, że wyjaśnione będą - mówił.
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek powiedział, że "nie zna historii pana ministra Łukasza Mejzy", dlatego nie będzie jej komentował.
Minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg była pytana, czy Mejza powinien do czasu wyjaśnienia sprawy zawiesić aktywność polityczną. - To są sprawy, które pewnie wymagają wyjaśnienia i tutaj każdy podejmuje decyzje sam dla siebie - powiedziała. - Dajmy tę decyzję podjąć panu ministorowi - dodała.
Poseł PiS Marek Suski mówił w RMF FM, że oświadczenia majątkowe Łukasza Mejzy "są badane". - Jeżeli ta kontrola nie wypadnie pozytywnie, to pewnie będzie dymisja - dodał.
Kaleta: ta sprawa zasługuje na pełne, transparentne wyjaśnienie
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta (Solidarna Polska) powiedział, że "w debacie publicznej ta sprawa zasługuje na pełne, transparentne wyjaśnienie każdego z wątków".
Przypomniał, że politycy Lewicy złożyli zawiadomienie do prokuratury. - Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego prokuratura ma obowiązek się do tego odnieść. Musi zatem podjąć czynności, które pozwolą sprawdzić, czy treści, które są przedmiotem debaty w tej sprawie wskazują na konieczność podjęcia śledztwa i badania ewentualnie naruszenia prawa karnego - powiedział. Dodał, że w związku z zawiadomieniem "prokuratura ma obowiązek sprawdzić, czy doszło do naruszenia prawa".
Trela: gangster jest wiceministrem, a PiS nabrał wody w usta
Tomasz Trela z Lewicy ocenił, że "Mejza przechodzi ludzkie pojęcie". - Taki gangster, który zajmuje się gangsterką nie tylko polityczną, jest dzisiaj wiceministrem, a PiS nabrał wody w usta. Dlaczego? Bo gdyby ten gangster Mejza przestał popierać rząd, to ten rząd by upadł - mówił poseł.
Jak stwierdził, "od głosu Mejzy zależy przyszłość Kaczyńskiego, więc będzie trwał". - A dymisja powinna być natychmiastowa, w ślad za dymisją wszczęcie postępowania prokuratury z urzędu, by tego delikwenta ukarać - stwierdził.
"To jest fatalne. Moralny upadek tego rządu"
Zdaniem rzecznika PSL Miłosza Motyki "to jest skandaliczne, że ktoś taki został wiceministrem, że nie został zweryfikowany przez służby". - Pytanie, czy służby wiedziały o tych biznesach i o tej reputacji pana Mejzy, czy nie wiedziały. Nie wiadomo, co gorsze, ale podejrzewam, że jednak miały. To jest fatalne. Moralny upadek tego rządu - ocenił.
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL powiedział, że "kiedy już wszyscy myślą, że osiągnęli dno, PiS przynosi pogłębiarkę i jedzie dalej". - To jest po prostu dramat tej partii, że na takich ludziach jak pan Mejza, pani Siarkowska, budują większość parlamentarną - komentował.
Marcin Kierwiński z Koalicji Obywatelskiej stwierdził, że "rząd, który nie ma większości, musi się posiłkować takimi dziwnymi postaciami". - To rząd, w którym nie dba się o standardy i którego liderzy nie mają żadnych zahamowań, by takie obrzydliwe postaci brać do rządu - ocenił.
Grodzki: to jest hańba, taki człowiek nie powinien być w rządzie
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki (KO) mówił w rozmowie z dziennikarzami, nawiązując do sprawy Łukasza Mejzy, że "to jest haniebne". Jak mówił, to "naciąganie ludzi na dziesiątki tysięcy dolarów na nieistniejącą terapię".
- Komórki macierzyste (...) być może będą przyszłością medycyny, ale stan badań naukowych nad ich wykorzystaniem w klinice jest jeszcze daleki, byśmy je stosowali w tych chorobach, które były w tych nędznych ulotkach wykazane - powiedział.
- To jest hańba, naciągactwo, taki człowiek nie powinien być w rządzie RP - dodał Grodzki.
"Już po pierwszej publikacji premier powinien podpisać jego dymisję"
Jan Strzeżek z Porozumienia mówił, że to "sprawa absolutnie skandaliczna". - W normalnych warunkach pan Mejza już dawno nie powinien być wiceministrem. Już po pierwszej publikacji Wirtualnej Polski premier powinien podpisać jego dymisję. Ale on cały czas będzie w rządzie z jednej przyczyny. Sam w chwili szczerości powiedział, że to na nim wisi większość - komentował.
Źródło: TVN24, PAP