Większość kadry wśród najważniejszych stanowisk w Ochotniczych Hufcach Pracy stanowią ludzie Lewicy. Nowy komendant wskazany przez ministrę rodziny, formalnie nadzorującą OHP, to kiedyś prominentny działacz warszawskiego SLD i Ruchu Palikota, który wyznaczył szereg nowych komendantów wojewódzkich. Na szesnastu obecnie związki z Lewicą ma co najmniej dziesięciu. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.
W siedzibie Ochotniczych Hufców Pracy już na pierwszy rzut oka widać, że pomimo zmiany władzy zmieniło się niewiele. Zmieniły się kadry. - Lewica wzięła odpowiedzialność za Ochotnicze Hufce Pracy, więc nie dziwne jest to, że wskazuje ludzi, do których ma zaufanie – tłumaczy zastępczyni Komendanta Głównego OHP Katarzyna Juraszek. – To była osobista decyzja Komendanta Głównego Jerzego Budzyna – dodaje.
Nowy komendant wskazany przez ministrę rodziny, formalnie nadzorującą OHP, to kiedyś prominentny działacz warszawskiego SLD i Ruchu Palikota, który wyznaczył - jak wylicza Radio Zet - szereg nowych komendantów wojewódzkich. Na szesnastu obecnie związki z Lewicą ma co najmniej dziesięciu. To tylko kilku mniej niż PiS, gdy jeszcze rządził przed rokiem.
- Nie traktujmy tego, że dostał to z nominacji politycznej. Dostał dlatego, że jest zmiana, jest inne podejście – przekonuje Tomasz Trela z Nowej Lewicy. – Ma to być zmiana jakościowa, a nie tylko personalna – dodaje.
Tak wygląda zmiana w praktyce. Pomorskim hufcem kieruje kandydat do parlamentu i asystent społeczny obecnej ministry, dolnośląskim były dyrektor jej biura, kujawsko-pomorskim niedoszła radna. Podobnie jest w mazowieckim, a na Pomorzu Zachodnim komendantem jest kandydatka do Sejmu - tak jak na Podkarpaciu, Warmii i Mazurach, w Świętokrzyskim oraz Wielkopolsce. Na Podlasiu rządzi niespełniona europosłanka.
- Zasadniczy problem nominatów Lewicy jest to, że kompetencje nie idą z legitymacją partyjną – uważa Andrzej Śliwka z PiS. Dawniej Iwona Arent z PiS wyjaśniała, że "jeżeli przychodzi nowy Komendant Główny, to dobiera sobie współpracowników, do których ma zaufanie".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Działacze PiS w Ochotniczych Hufcach Pracy
Nowi komendanci "wykształceni", "niektórzy wywodzą się z OHP"
Zarzuty pod adresem OHP za rządów Prawa i Sprawiedliwości, którym mimo sądowego zakazu kierowała wówczas posłanka znana z głosowania na dwie ręce, formułowała wtedy opozycyjna Partia Razem. - Ktoś chyba znalazł zagłębie etatów dla aktywistów Prawa i Sprawiedliwości – wskazywał w 2023 roku Adrian Zandberg.
Anna Górska dziś jest nieco mniej krytyczna. - My w Lewicy jesteśmy znani z tego, że trochę się znamy na pracy i na tym, jak powinny funkcjonować różne instytucje z pracą czy kształceniem młodych osób do zawodów, bo temu służy OHP – mówi.
Ministra w działalność Ochotniczych Hufców Pracy, utworzonych jeszcze w czasach PRL, jest osobiście zaangażowana, bo dziś młodzieży oferują internaty, pomoc w nauce, organizują szkolenia i praktyki, by łatwiej było jej postawić pierwsze kroki na rynku pracy – resort twierdzi, że tym mieli się jeszcze przed nominacjami zajmować nowi komendanci.
- Są to osoby wykształcone, bardzo często zajmujące się młodzieżą i często wywodzące się z samych Ochotniczych Hufców Pracy – zapewnia Ewa Flaszyńska z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Zmiany w lubelskim OHP
Rozwiązać umowy nowym władzom OHP nie udało się z lubelskim komendantem, jeszcze z nadania PiS, bo chroniły go dodatkowe przepisy i koledzy z rady miejskiej.
Po rozmowie z dziennikarzami jeszcze tego samego dnia - jak mówi sam radny - pojawiła się u niego zastępczyni komendanta OHP ze zwolnieniem dyscyplinarnym. – Będę szedł do sądu, bo takie mam prawo – mówi Piotr Gawryszczak. Zapytany, czy ma wrażenie, że został zwolniony, bo nie jest z Lewicy, odpowiedział: "Ewidentnie tak".
- Jeśli chodzi o Lewicę i PiS to dostrzegam pewne braterstwo programów – stwierdza Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Poprzednie kierownictwo swoich decyzji przed rokiem nie chciało przed nikim tłumaczyć. Teraz jest inaczej, podobnie ma być z jakością kadr. Nie zmieniły się za to pensje komendantów - około 100 tysięcy rocznie.
Źródło: TVN24