17 dni zostało prezydentowi Andrzejowi Dudzie na decyzję w sprawie lex TVN. Jeśli nie zostanie zawetowana, będzie to miało swoje konsekwencje. Świadome podważanie sojuszy i zamach na wolność słowa - takie są komentarze w tej sprawie. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Według raportu opublikowanego w zeszłym roku przez Amerykańską Izbę Handlową w Polsce i KPMG w Polsce działało u nas ponad 1500 firm z kapitałem amerykańskim. To dokładnie 11 procent wszystkich zagranicznych inwestycji w Polsce i 4 procent naszego PKB.
Dlatego amerykańskie służby gospodarcze wnikliwie śledzą klimat inwestycyjny w każdym kraju, gdzie lokują pieniądze. Ekonomista dr Sławomir Dudek wyjaśnia, że na klimat składa się "wiedza, znajomość nastrojów przedsiębiorców, związków zawodowych i ekonomistów".
Amerykańskie firmy w jednej piątej to duże, ponad 250-osobowe podmioty. Zatrudniają one w sumie 267 tysięcy osób, a wliczając w to również pracowników zatrudnienia pośredniego okazuje się, że zatrudniają 309 tysięcy osób - same Stany Zjednoczone są drugim, po Niemczech, największym inwestorem w Polsce.
Nadszarpnięta reputacja Polski
Wartość tych inwestycji to około 92 miliardy złotych - od 2010 roku nastąpił wzrost o 70 procent. To efekt tego, że w ostatnich latach w obszarze gospodarczym nie było nerwowości i nieprzewidywalności. W ostatnim czasie sytuacja uległa zmianie, wpłynął na to zarówno trwający od miesięcy konflikt z Brukselą, ale i lex TVN.
- Uderzenie w swobody działalności gospodarczej, uderzenie w konkretne umowy handlowe z USA i uderzenie w wolne media. Te wszystkie rzeczy decydują o klimacie inwestycyjnym, o reputacji – podkreśla dr Dudek.
Uchwalone ze złamaniem sejmowego regulaminu w ekspresowym tempie prawo, które rządząca większość przeforsowała przez Sejm wymierzone jest w konkretną amerykańską inwestycję.
Pogorszenie klimatu inwestycyjnego zwiększa koszt obsługi długu
Dr Dudek podkreśla, że "pogorszenie klimatu i bardzo negatywna percepcja naszej gospodarki odbije się na kursie walutowym". - Już się odbija. Kurs już jest bardzo niestabilny, a to uderza w portfele – dodaje.
Zła reputacja uderza, a właściwie winduje też koszty obsługi polskiego długu publicznego, który może być najdroższy od 10 lat. - To jest wzrost o ponad 3 punkty procentowe. Gdybyśmy cały dług przeliczyli według droższego oprocentowania, to jest wzrost rocznie od 15 do 45 miliardów złotych w budżecie – zwraca uwagę ekonomista.
To dodatkowe obciążenie w kasie państwa, przez koszty pandemii, czy wciąż nieprzyjęty Krajowy Plan Odbudowy - w kasie państwa może w przyszłym roku pieniędzy brakować bardziej, niż optymistycznie zakładał rząd.
Michał Gołębiowski
Źródło: TVN24