Prezydent Andrzej Duda ponosi już pierwsze i natychmiastowe skutki swojej katastrofalnej decyzji. Ona jest katastrofalna dla jego prezydentury, ponieważ jest doskonałym pokazaniem, że prezydent nie jest strażnikiem konstytucji, tylko że ją po prostu złamał - mówił w TVN24 socjolog dr hab. Adam Gendźwiłł. Dodał, że "lex Tusk" może podziałać mobilizująco na zwolenników partii opozycyjnych i okazać się "przeciwskuteczne dla obozu rządzącego".
Prezydent Andrzej Duda podpisał w poniedziałek ustawę o powołaniu komisji do spraw badania wpływów rosyjskich, czyli tak zwane lex Tusk. Zapowiedział również skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Ustawa jest krytykowana przez przedstawicieli opozycji i prawników. Według nich jest ona wymierzona w politycznych przeciwników partii rządzącej, szczególnie w lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, oraz narusza konstytucję.
CZYTAJ WIĘCEJ: "LEX TUSK" Z PODPISEM PREZYDENTA >>>
Socjolog: widzimy pierwsze skutki "lex Tusk"
O skutki "lex Tusk" na antenie TVN24 pytany był dr hab. Adam Gendźwiłł, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Wygląda na to, że pierwsze skutki już widzimy teraz i to na różnych płaszczyznach. Widzimy je na płaszczyźnie międzynarodowej, widzimy je na płaszczyźnie wewnętrznej - ocenił.
- Biorąc pod uwagę, co to może oznaczać dla najbliższych wyborów, to z pewnością coraz bardziej rosnącą polaryzację, która zasadniczo powinna powodować wzrosty frekwencji, i to niewykluczone, że po obu stronach - dodał.
- Badania pokazują, że partie opozycyjne mają nieco większe rezerwy mobilizacji swoich zwolenników, więc jeśli rzeczywiście będzie tak, że "lex Tusk" będzie taką zawleczką, która ten proces uruchamia, to może się okazać, że w gruncie rzeczy to jest przeciwskuteczne dla obozu rządzącego, bo zmobilizuje jeszcze więcej zwolenników partii opozycyjnych - zaznaczył.
ZOBACZ TEŻ. Marsz 4 czerwca w Warszawie >>>
Gendźwiłł stwierdził, że kwestia ustawy "powoli dociera do opinii publicznej". - Te wybory zaplanowane na jesień są bardzo blisko. Właściwie już jesteśmy w okresie kampanii wyborczej i z pewnością będzie to jedna z ważnych kwestii poruszanych w trakcie kampanii wyborczej - wskazał.
Dodał, że nie ma gwarancji, iż dla opozycji "będzie to miało efekt mobilizacyjny". - Trochę zależy od tego, jak ta ustawa będzie wdrażana, co to w praktyce będzie oznaczało - powiedział.
CZYTAJ WIĘCEJ: Niezwykle szerokie uprawnienia. Co kryje "lex Tusk"
"Prezydent ponosi pierwsze skutki swej katastrofalnej decyzji"
Choć prezydent Duda podpisując ustawę, podkreślał, że transparentność wyjaśniania ważnych kwestii publicznych i politycznych ma dla niego "czołowe znaczenie", to rozmówca TVN24 zaznaczył, że na mocy dokumentu "komisja może wedle własnej woli jawność tego postępowania wykluczyć".
- Pan prezydent ponosi w tej chwili chyba już pierwsze i natychmiastowe skutki tej swojej katastrofalnej decyzji. Ona jest katastrofalna dla jego prezydentury, ponieważ jest doskonałym pokazaniem, że prezydent nie jest strażnikiem konstytucji, tylko że ją po prostu złamał - powiedział.
- Oczywiście można zaklinać tę rzeczywistość i mówić, że to wszystko dla transparentności, ale wiemy doskonale, że obóz rządzący posiada instrumenty do tego, żeby pokazywać, jak jest, ponieważ kontroluje prokuraturę - dodał.
Zwrócił uwagę, że "jest możliwość powołania komisji śledczej, to są znane instytucje w porządku prawnym, które nie są sądami kapturowymi". - Zaklinanie rzeczywistości mówiąc, że ta komisja jest po to, żeby była transparentność, jest pudrowaniem tego potworka - podkreślał.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Komisja do spraw wpływów na wszystko
Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich
Państwowa Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich będzie organem administracji publicznej, który może decydować o zastosowaniu środków zaradczych wobec osób, którym udowodni, że "pod wpływem rosyjskim działały na szkodę interesów Rzeczypospolitej Polskiej", np. zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi lub cofnięcie poświadczenia bezpieczeństwa. Środki zaradcze mają być nakładane w drodze decyzji administracyjnej. Zgodnie z ustawą "decyzje administracyjne, postanowienia i uchwały komisji są ostateczne". Od decyzji o środkach zaradczych nie można będzie się odwołać do wyższej instancji, bo takiej ustawa nie przewiduje.
Na decyzję komisji będzie można natomiast złożyć skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Ten jednak może tylko ocenić, czy decyzja komisji została podjęta zgodnie z procedurami. Sąd administracyjny nie oceni co do meritum, czyli czy dana osoba rzeczywiście podejmowała decyzje pod wpływem rosyjskim, czym działała na szkodę interesów Polski. W dodatku złożenie skargi nie wstrzymuje wykonalności wydanej decyzji. Wstrzymać ją może jedynie sąd lub sama komisja. Dlatego Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwraca uwagę na iluzoryczność kontroli sądów administracyjnych.
Źródło: TVN24