Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że podpisze ustawę o powołaniu komisji do spraw badania wpływów rosyjskich, tak zwane lex Tusk, a następnie skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego.
W piątek głosami PiS Sejm przyjął - po wcześniejszym odrzuceniu przez Senat - ustawę o powołaniu Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich. Trafiła ona na biurko prezydenta.
W poniedziałek Andrzej Duda ogłosił swoją decyzję. - Zdecydowałem się na podpisanie ustawy - przekazał. - Oprócz podpisania ustawy, co oznacza wprowadzenie jej w życie, jednocześnie skieruję ją także w tak zwanym trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego - dodał prezydent.
Duda o "transparentności": opinia publiczna powinna wyrobić sobie zdanie
- Transparentność wyjaśniania ważnych kwestii publicznych, politycznych ma dla mnie czołowe znaczenie. Opinia publiczna powinna sama sobie wyrabiać opinię na temat tego, w jaki sposób działają różni jej przedstawiciele - mówił Duda.
Dodał, że "o tym przekonać się powinna opinia publiczna bezpośrednio". - Ta kwestia jest niezwykle istotna. Wierzę w to, że transparentność działania tych, którzy zostaną wyłonieni jako członkowie tej komisji, pytania, które będą zadawali tym, którzy zostaną wezwani przed komisję, a którzy odpowiadali za nasze sprawy, będą miały kluczowe znaczenie, jeśli chodzi o zwalczanie różnego rodzaju działań lobbingowych, nielegalnych, wpływania na kwestię polskich spraw i polskich interesów - mówił prezydent.
- Mam świadomość tego, że są zgłaszane zastrzeżenia, także natury konstytucyjnej. Dlatego korzystam z tych instrumentów, które daje prezydentowi konstytucja - uzasadniał przesłanie ustawy do kontroli przez TK.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Komisja do spraw wpływów na wszystko
Porównanie do komisji Rywina
- W sprawach politycznych najważniejsze jest to, żeby wyświetlono i pokazano pewne mechanizmy społeczeństwu. Wszyscy pamiętamy (…) prace tak zwanej komisji Rywina. Pamiętamy tamten czas w naszej historii, Polska była wtedy w przełomowej, trudnej sytuacji, pamiętamy, jak bardzo nasze państwo cierpiało na skutek korupcji i podskórnych wpływów, które były wtedy realizowane - wspominał prezydent.
Jak mówił, "po raz pierwszy w naszej historii w 1989 roku właśnie dzięki pracom tej komisji, dzięki temu, że one się odbywały transparentnie, w obecności mediów byli przed tą komisją przesłuchiwani ludzie, którzy byli czołowymi postaciami życia publicznego i politycznego, opinia społeczna mogła się na własne oczy i uszy przekonać, jak wygląda tło życia politycznego, jak przebiegają procesy i jak wiele było patologii, o których plotkowano, ale które nie widziały światła dziennego".
- Ta komisja je pokazała. Dzięki temu udało nam się pokonać plagę korupcji. (...) Właśnie dzięki temu, że te procesy zostały pokazane, napiętnowane, a ludzie, którzy byli odpowiedzialni za takie działania, utracili w ogromnym stopniu swoje wpływy na życie publiczne - dodał Duda.
Duda: kwestia rosyjskich wpływów powinna być wyjaśniona na poziomie europejskim
Prezydent mówił, że "wpływy rosyjskie" w Europie "są faktem i nie ma żadnych wątpliwości, że wymagają wyjaśnienia".
Zdaniem prezydenta kwestia ta powinna być wyjaśniana także na poziomie europejskim. Poinformował, że zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego, żeby "postawił tę sprawę" na posiedzeniu Rady Europejskiej. - W moim przekonaniu taka komisja, tego typu ciało powinno powstać na poziomie europejskim po to, by zostały zbadane rosyjskie wpływy także w instytucjach europejskich - powiedział prezydent.
Dodał, że chciałby, aby komisja "została wspólną decyzją państw członkowskich powołana i aby ona rozpatrywała w skali europejskiej - to znaczy zarówno instytucje europejskie, jak też z możliwością badania tego wobec poszczególnych państw, kwestię rosyjskich wpływów, rosyjskich lobbingów, rosyjskich pieniędzy, które wędrowały do różnego rodzaju instytucji europejskich, które finansowały różnego rodzaju projekty, w jaki sposób to finansowanie się odbywało, gdzie te pieniądze są".
Według prezydenta "te pieniądze powinny zostać odszukane, wszędzie, gdzie to możliwe zamrożone i zablokowane, by można było je następnie wykorzystać do odbudowy Ukrainy".
Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich
Komisja według projektu PiS ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji warszawskiej. Decyzje, które mogłaby podejmować, to między innymi wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.
Opozycja mówi niezmiennie, że to wymierzona właśnie w nią, niekonstytucyjna regulacja. Między innymi Janusz Kowalski z Suwerennej Polski przyznał, że ma nadzieję, że "efektem pracy komisji będzie postawienie Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl