Sejm przyjął w zeszłym tygodniu zmiany w Kodeksie postępowania cywilnego, które, zdaniem opozycji, są skrojone pod Jarosława Kaczyńskiego. Określają maksymalną grzywnę za nieopublikowanie nakazanych przez sąd przeprosin. Tymczasem, jak się okazuje, w grudniu zeszłego roku pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska złożyła do Trybunału Konstytucyjnego wniosek w sprawie stwierdzenia niekonstytucyjności dwóch przepisów ustawy, które dotyczą zapłaty przez dłużnika na rzecz wierzyciela przymusowej sumy pieniężnej.
Sejm uchwalił w zeszłym tygodniu nowelizację Kodeksu postępowania cywilnego. Zmiany dotyczą między innymi spraw o naruszenie dóbr osobistych. W artykule 1050 został dodany paragraf 4:
"§ 4. Jeżeli w sprawach o naruszenie dóbr osobistych dłużnik nie składa oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie, pomimo wyznaczenia terminu do jego złożenia i zagrożenia mu grzywną, sąd wymierzy dłużnikowi grzywnę do piętnastu tysięcy złotych i nakaże zamieszczenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym na koszt dłużnika ogłoszenia odpowiadającego treści wymaganego oświadczenia i we właściwej dla niego formie. Przepisów art. 1052 i art. 1053 nie stosuje się. Zamieszczenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym ogłoszenia, o którym mowa w zdaniu pierwszym, skutkuje – w objętym ogłoszeniem zakresie – wygaśnięciem roszczenia stwierdzonego tytułem wykonawczym.";
Według opozycji przepisy są skrojone pod prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, od którego w zeszłym roku sąd nieprawomocnie przyznał na rzecz Radosława Sikorskiego ponad 700 tysięcy złotych na pokrycie kosztów opublikowania przeprosin. Gdyby ustawa weszła w życie, prezes PiS do zapłacenia miałby maksymalnie 15 tysięcy złotych.
Nowe przepisy mają dotyczyć także starych i niezakończonych spraw. Nowelizacja trafi do prac w Senacie.
Rzecznik PiS Rafał Bochenek powiedział w poniedziałek w rozmowie z PAP, że "łączenie prywatnej sprawy pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego ze zmianą przepisów w Kodeksie postępowania cywilnego jest nieuzasadnione". - Nie ma to żadnego związku. Aby przeciąć wszelkie spekulacje w Senacie, nasi senatorowie zgłoszą poprawkę, która dookreśli, iż te przepisy będą stosowane do postępowań, które rozpoczną się dopiero w przyszłości. Niech politycy Platformy Obywatelskiej nie mierzą nas swoją miarą - dodał.
CZYTAJ TAKŻE: Premier o nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego: nie ma nic wspólnego ze sprawą Jarosława Kaczyńskiego
Sędzia Wróbel: okazuje się, że z pomocą pospieszyła także inna instytucja
Profesor Włodzimierz Wróbel, sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego, ocenił w niedzielę we wpisie w mediach społecznościowych, że "uchwalanie ustawy, tylko po to, żeby prominentny polityk nie musiał płacić kosztów sądowych lub wykonywać wyroku, który go prywatnie dotyczy, jest już przejawem kompletnej degrengolady władzy publicznej".
"Okazuje się, że na wszelki wypadek, z pomocą pospieszyła także inna instytucja: poniżej wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności tych samych niewygodnych dla polityka przepisów, dotyczących obowiązku wykonania wyroku sądu, podpisany przez prof. M.Manowską i zarejestrowany pod sygnaturą K 5/23." - dodał.
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska złożyła do Trybunału Konstytucyjnego wniosek datowany na grudzień 2022 roku w sprawie dwóch artykułów Kodeksu postępowania cywilnego dotyczących zapłaty przez dłużnika na rzecz wierzyciela przymusowej sumy pieniężnej.
Jak czytamy w opublikowanym wniosku, Małgorzata Manowska wniosła o stwierdzanie, że "art. 1050 1 oraz art. 1051 1 ustawy z dnia 17 listopada 1 964 r. - Kodeks postępowania cywilnego (tekst jedn. Dz.U. z 2021 r., poz. 1 805 ze zm.), w zakresie w jakim nie określają maksymalnej wysokości sumy pieniężnej oraz łącznej wysokości sum pieniężnych w tej samej sprawie, a także nie przewidują obniżenia sumy pieniężnej stosownie do okoliczności sprawy, są niezgodne z art. 2 i art. 32 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej".
§ 1. W sytuacji, o której mowa w art. 1050 § 1, sąd, na wniosek wierzyciela, może zamiast zagrożenia grzywną, po wysłuchaniu stron, zagrozić dłużnikowi nakazaniem zapłaty na rzecz wierzyciela określonej sumy pieniężnej za każdy dzień zwłoki w wykonaniu czynności, niezależnie od roszczeń przysługujących wierzycielowi na zasadach ogólnych. Przepis art. 1050 § 2 stosuje się odpowiednio. § 2. Po bezskutecznym upływie terminu wyznaczonego dłużnikowi do wykonania czynności, sąd na wniosek wierzyciela nakazuje dłużnikowi zapłatę wierzycielowi sumy pieniężnej. Tak samo sąd postąpi w razie dalszego wniosku wierzyciela. Prawomocne postanowienie sądu jest tytułem wykonawczym na rzecz wierzyciela bez potrzeby nadawania mu klauzuli wykonalności. Sąd może również, na wniosek wierzyciela, podwyższyć wysokość należnej mu od dłużnika sumy pieniężnej. § 3. W razie wykonania czynności przez dłużnika po upływie wyznaczonego przez sąd terminu, wierzyciel może złożyć wniosek o nakazanie dłużnikowi zapłaty sumy pieniężnej na jego rzecz w terminie miesiąca od dnia dokonania czynności. § 4. Określając wysokość sumy pieniężnej, o której mowa w § 1, sąd uwzględni interesy stron w takiej mierze, aby zapewnić wykonalność obowiązku określonego w tytule wykonawczym a dłużnika nie obciążać ponad potrzebę.
§ 1. W sytuacji, o której mowa w art. 1051 § 1, sąd, na wniosek wierzyciela, po wysłuchaniu stron i stwierdzeniu, że dłużnik działał wbrew obowiązkowi, może zamiast nałożenia grzywny nakazać dłużnikowi zapłatę na rzecz wierzyciela określonej sumy pieniężnej za dokonane naruszenie oraz zagrozić nakazaniem zapłaty określonej sumy pieniężnej za każde kolejne naruszenie obowiązku, stosownie do jego treści, niezależnie od roszczeń przysługujących wierzycielowi na zasadach ogólnych. § 2. Po stwierdzeniu, że dłużnik w dalszym ciągu działał wbrew obowiązkowi, sąd, na wniosek wierzyciela, po wysłuchaniu stron, nakazuje dłużnikowi zapłatę wierzycielowi sumy pieniężnej. Tak samo sąd postąpi w razie dalszego wniosku wierzyciela. § 3. Przepisy art. 10501 § 2 zdanie trzecie i czwarte, art. 10501 § 4 oraz art. 1051 § 2 i 3 stosuje się odpowiednio.
Jak relacjonowała w poniedziałek z Sejmu reporterka TVN24 Katarzyna Gozdawa-Litwińska - prawnicy, którzy prowadzili sprawę Sikorskiego, przekazali jej, że wygrali sprawę dotyczącą pieniędzy na poczet wykonania wyroku na podstawie artykułu 1049 Kodeksu postępowania cywilnego, natomiast Manowska w swoim wniosku wskazuje na możliwość niekonstytucyjności dwóch innych artykułów.
- Mecenasi Radosława Sikorskiego mówią też, że jeżeli Prawo i Sprawiedliwość zakładało, że te przepisy dotyczące zmiany Kodeksu postępowania cywilnego nie przejdą przez Sejm i Senat, być może to, co wysłała Małgorzata Manowska jest pewnym gruntem pod ulżenie jednak Jarosławowi Kaczyńskiemu, dlatego że zarówno ona może ten wniosek rozszerzyć, dodać kolejny, jak i sam Trybunał Konstytucyjny mógłby ten wniosek poszerzyć o kolejne przepisy, żeby pełniej go zbadać. Wówczas mielibyśmy sytuację, że ten wniosek Małgorzaty Manowskiej byłby pewną furtką do tego, żeby tę sprawę w Trybunale Konstytucyjnym rozwiązać - mówiła reporterka.
- Wierzę, że w Senacie może być poprawka zgłoszona przez opozycję, żeby te przepisy przepadły, wierzę, że mogą one nawet przez Sejm przejść i tych poprawek nie będzie w Kpc. Ale nie ufam Trybunałowi Konstytucyjnemu, nie ufam Sądowi Najwyższemu, bo zdaję sobie sprawę, że te instytucje, w dużej części upolitycznione, mogą zrobić wszystko, żeby Kaczyński, pomimo winy, na koniec był niewinny - skomentował w rozmowie z TVN24 przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
Sprawa Sikorski-Kaczyński
Europoseł PO Radosław Sikorski domagał się od Jarosława Kaczyńskiego opublikowania przeprosin za słowa, które padły w 2016 roku, kiedy prezes PiS zasugerował, że Sikorski dopuścił się "zdrady dyplomatycznej". Według byłego szefa MSZ wypowiedź ta naruszyła jego dobre imię, cześć i godność. Polityk chciał ponadto od prezesa PiS 30 tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz Fundacji dla Polski. Strona pozwana wnosiła o oddalenie pozwu.
W lipcu 2020 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnym wyrokiem orzekł, że Kaczyński naruszył dobra osobiste Sikorskiego i zobowiązał go do zamieszczenia przeprosin o następującej treści: "W związku z udzielonymi przeze mnie wywiadami dla www.onet.pl oraz Polskiej Agencji Prasowej, przepraszam Pana Radosława Sikorskiego za podanie nieprawdziwych informacji, jakoby pełniąc funkcję Ministra Spraw Zagranicznych cofnął notę dyplomatyczną w sprawie uznania miejsca katastrofy smoleńskiej za eksterytorialne i dopuścił się zdrady dyplomatycznej. Swoją wypowiedzią naruszyłem dobra osobiste Pana Radosława Sikorskiego w postaci dobrego imienia i czci. Jarosław Kaczyński".
Sikorski przekazał, że Kaczyński wyroku nie wykonał. Na początku grudnia zeszłego roku kancelaria Dubois i Wspólnicy poinformowała, że "Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa nieprawomocnie przyznał Radosławowi Sikorskiemu od Jarosława Kaczyńskiego kwotę 708.480 zł celem pokrycia kosztów związanych z opublikowaniem przeprosin na łamach serwisu Onet".
W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes Jarosław Kaczyński wyjaśnił, że nie ma takich pieniędzy. "Będę zmuszony sprzedać dom, nawet nie wiem, czy to wystarczy, bo jestem właścicielem jednej trzeciej domu, w którym mieszkam" - powiedział.
Co mówił Kaczyński o Sikorskim
W wywiadzie z października 2016 roku Jarosław Kaczyński mówił: "Żadne śledztwo smoleńskie nie jest na razie przeciwko komukolwiek. Zresztą moja wiedza nie pochodzi ze śledztw. Wiem więcej, choćby na temat tego, jak działała komisja [Jerzego - przyp. red.] Millera - co częściowo pokazała podkomisja ekspertów Antoniego Macierewicza, publikując nagrania, pokazujące, że poprzedni rząd działał pod dyktando Rosjan. Takich niebywałych działań było więcej. Wiceambasador w Moskwie Piotr Marciniak złożył notę w sprawie eksterytorialności miejsca katastrofy. Następnie polecono mu ją wycofać. To było posunięcie wykonane na polecenie Radosława Sikorskiego, ale czy bez wiedzy Tuska? Tu już jest bardzo poważny przepis Kodeksu karnego - zdrada dyplomatyczna" - twierdził prezes PiS.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP