Lex anty-TVN jest w Sejmie. Ustawę uderzającą w niezależność TVN forsuje Prawo i Sprawiedliwość. O proponowanych przepisach mówił w poniedziałek w TVN24 były prezydent Bronisław Komorowski. - PiS słabnie, wie, że słabnie. Wiedzą, że mogą nadrobić to osłabienie własnej pozycji umocnieniem swojej pozycji na rynku medialnym, poprzez dążenie do praktycznego monopolu informacyjnego, propagandowego - powiedział.
Na początku lipca grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. W zgodnej opinii komentatorów zmiany wymierzone są w niezależność TVN. Sejmowa komisja kultury i środków przekazu przyjęła projekt 27 lipca i przesłała go do dalszych prac.
Przeciwko zmianom w ustawie medialnej zaprotestowało wielu dziennikarzy, polityków i instytucji. Między innymi amerykańscy kongresmeni, zarówno demokraci, jak i republikanie, którzy we wspólnym oświadczeniu ostrzegli polski rząd, że uchwalenie nowelizacji może negatywnie odbić się na relacjach biznesowych, handlowych i obronnych Polski i USA.
Byli ministrowie spraw zagranicznych i obrony narodowej Polski w piątek napisali list otwarty skierowany do rządu w sprawie lex anty-TVN. Zaapelowali o "zaprzestanie wrogich działań wobec amerykańskich inwestorów" i "respektowanie podstawowych wartości - demokracji, praworządności i wolności słowa".
Komorowski: na tym polega dramat Polski rządzonej przez PiS
Jeden z sygnatariuszy listu, Bronisław Komorowski, były prezydent, były szef MON, był w poniedziałek gościem "Jeden na jeden" w TVN24.
Powiedział, że "dramat Polski rządzonej przez PiS polega na tym, że zawsze PiS-owska polityka partyjna, interesy partyjne, stały wyżej niż interesy państwa polskiego". - Oni słabną, wiedzą, że słabną. Wiedzą, że mogą nadrobić to osłabienie własnej pozycji umocnieniem swojej pozycji na rynku medialnym, poprzez dążenie do praktycznego monopolu informacyjnego, propagandowego - mówił były prezydent.
Jego zdaniem rządzący forsują lex anty-TVN, by wygrać następne wybory. - Niestety, robią to kosztem zasad demokratycznych, bo wolne media są fragmentem fundamentu demokracji. Robią to też, niestety, kosztem relacji z naszym superważnym sojusznikiem, jakim są Stany Zjednoczone - wyliczał Komorowski.
Komorowski: osłabienie relacji sojuszniczych to zagrożenie dla bezpieczeństwa
Podkreślał, że "niewątpliwie osłabienie naszych relacji sojuszniczych i relacji z Unią Europejską to zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa i dla naszej niepodległości". - Jednym z filarów naszego bezpieczeństwa są dobre relacje z USA i zatopienie Polski w świecie zachodnim. Nie tylko powiązanie więzami interesów politycznych, ale też - może przede wszystkim - interesów gospodarczych. Tak jest zbudowany świat zachodni, jest bardzo wrażliwy w kwestiach swobody działań gospodarczych, bezpieczeństwa inwestycji - powiedział.
Wyraził nadzieję, że "zapowiedź wicepremiera Gowina, że jego środowisko nie poprze tej ustawy anty-TVN, otrzeźwi trochę polityków PiS-u". - Mam nadzieję, że ta ustawa po prostu nie przejdzie i PiS nie sięgnie po broń ciężkiego kalibru, którą byłoby ordynarne odmówienie przedłużenia koncesji - dodał gość TVN24.
Komorowski o Gowinie: najchętniej zostałby wyrzucony z rządu
Komorowski mówił też o sytuacji w Porozumieniu i przyszłości tego ugrupowania w Zjednoczonej Prawicy - Ja sądzę, że Jarosław Gowin ma pełną świadomość tego, że pozostanie w rządzie i koalicji oznacza dla niego polityczną śmierć. Pan Bielan, z polecenia pana Kaczyńskiego, pracuje cały czas nad tym, żeby wyjąć jeszcze paru posłów - powiedział.
Zdaniem byłego prezydenta "Gowin najchętniej zostałby wyrzucony albo wypchnięty z rządu i dlatego stawia dosyć twarde warunki".
- W Prawie i Sprawiedliwości jest świadomość, że będzie bardzo trudno zastąpić posłów Jarosława Gowina. Można będzie ich zastąpić jakimiś przypadkowymi osobami. Większość w Sejmie, jeśli uda się ją utrzymać bez Gowina, będzie chwiejna i słaba - stwierdził gość TVN24.
Bronisław Komorowski o podwyżkach dla polityków
Komorowski był też pytany, czy pomysł podwyżek dla polityków pojawił się w dobrym momencie. - Nigdy nie ma dobrej chwili na podwyżki dla polityków. Wszyscy o tym wiedzą, że wyborcy nie lubią podwyżek dla polityków. Lubią za to, jak im się zabiera pieniądze. Wiedział o tym Jarosław Kaczyński trzy lata temu i ukarał senatorów i posłów oraz samorządowców za występek rządu, czyli przyznawanie sobie - de facto nielegalnych w moim przekonaniu - nagród - przypominał. - Rozumiem, że dzisiaj opozycja ma pełne prawo wytykać taką niekonsekwencję rządzących, natomiast ja już jestem poza polityką, więc mogę sobie pozwolić na takie stwierdzenie: fakty są takie, że politycy w Polsce - w porównaniu z innymi krajami świata zachodniego, i to tych najbliższych geograficznie krajów - są bardzo słabo uposażeni - stwierdził Komorowski. Dodał jednak, że "chciałoby się", by uposażenie polityków było "jakoś związane z jakością służby Polsce". - I pewnie dlatego ludzie są tak niechętni podwyżkom dla polityków, bo widzą kłócący się, awanturujący Sejm i byle jaką pracę posłów, wpadki przeróżne - dodał.
30 lipca w Dzienniku Ustaw ukazało się rozporządzenie prezydenta, które wprowadza podwyżki między innymi dla premiera, marszałków Sejmu i Senatu i innych osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie, w tym wiceministrów. Dzięki rozporządzeniu wzrosną także uposażenia parlamentarzystów. W zeszły poniedziałek PiS złożył w Sejmie projekt ustawy, która ma podnieść wynagrodzenie prezydenta oraz samorządowców.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24