Żłobek dla każdego dziecka, renta wdowia czy 100 procent wynagrodzenia na chorobowym - to część propozycji Lewicy dla matek i rodzin, przedstawionych na sobotniej konwencji. - Kobiety nie czują się w Polsce bezpiecznie, boją się, że nie zostaną zaopiekowane - mówiła Joanna Scheuring-Wielgus. Wspominała, że na rozwiązanie pierwszej ciąży wróciła z Anglii do Polski i przeżyła "totalny szok". - Wydawało mi się, że jak będę rodziła kolejne dzieci, to opieka i wparcie od państwa będzie raczej wzrastało, a nie cofało się - przyznała. Krzysztof Gawkowski podkreślał zaś, że ważne jest, by "te same prawa i obowiązki" mieli oboje rodzice.
W sobotę w południe odbyła się konwencja Lewicy pod hasłem "Mamy plan dla mam". Przemawiała na niej między innymi posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, która jest matką trójki dzieci. - Pierwsze dziecko urodziłam 25 lat temu, kolejne 18 lat temu i 14 lat temu - wspominała.
- Wydawało mi się, że jak będę rodziła kolejne dzieci, to opieka i wsparcie od państwa będzie raczej wzrastało, a nie cofało się. Pamiętam, że jak byłam po raz pierwszy w ciąży, to byłam w Anglii. Dostałam wtedy bezpłatne leki, bezpłatne wizyty u lekarza, czułam się bezpieczna. Ale jednak marzyłam o tym, żeby mojego pierwszego syna urodzić w Polsce - kontynuowała.
- Na poród wróciłam do Polski i przeżyłam totalny szok, to było jak zderzenie ze ścianą. Myślałam, że później to się będzie zmieniać przy kolejnych porodach. Oczywiście jakieś małe zmiany były, ale jednak to nie było to, co jako matka, kobieta bym oczekiwała od państwa - przyznała posłanka.
"Kobiety nie czują się w Polsce bezpiecznie"
- Gdy teraz patrzę na to, co się wydarzyło przez ostatnie siedem lat i rozmawiam z moimi koleżankami, młodszymi czy starszymi, na temat tego, czy chcą mieć dzieci (...), to widzę przerażenie. Kobiety nie czują się w Polsce bezpiecznie, boją się, że nie zostaną zaopiekowane, że coś złego się wydarzy - mówiła Scheuring-Wielgus.
Według niej wielu kobiet nie stać na opiekę ginekologiczną, a niektóre mają nawet 100 kilometrów do poradni ginekologicznej. - A skrajnie strasznym przypadkiem jest to, że na jeden gabinet ginekologiczno-położniczy w Polsce przypada około 25 tysięcy pacjentek - mówiła. - Lewica gwarantuje wam, że jeżeli będziemy mieli na to wpływ, zrobimy wszystko, aby ten dostęp do ginekologa był szybki - oświadczyła.
Dodała, że Lewica rok temu składała ustawę na temat finansowania in vitro. - To, że tego nie ma, że dzieci z in vitro są obrażane, pozbawiane godności, rodzice dzieci z in vitro są pozbawiani godności, jest haniebne - mówiła.
Wskazywała także, że "jak zachodzimy w ciążę, to nie tylko zmienia się nasze ciało, ale również nasza psychika". - Nie może być tak, że kobieta, która potrzebuje pomocy psychologa, idzie do lekarza i dostaje informację: Niestety nikogo nie ma, nikt ci nie pomoże. Może za miesiąc będzie taka opieka - mówiła. I oznajmiła: - My jako Lewica mówimy: dostęp do psychologa od zaraz.
Gawkowski: odpowiedzialne macierzyństwo to wspólne macierzyństwo
Krzysztof Gawkowski mówił zaś, że ważne jest to, ile czasu ojciec spędza ze swoją rodziną. Podkreślał też, że ważne jest, by "te same prawa i obowiązki" mieli oboje rodzice.
Dodał, że "Lewica domaga się, by w Polsce badania prenatalne były dostępne dla każdej kobiety bez względu na wiek i miejsce zamieszkania".
Dziemianowicz-Bąk: łączenie pracy i macierzyństwa to zadanie dla państwa i pracodawców
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk mówiła zaś o karierze zawodowej kobiet, które mają dzieci. - Jak zamierza pani łączyć opiekę nad dzieckiem i pracę? To pytanie, które wciąż często pada podczas rozmowy kwalifikacyjnej - powiedziała.
- Przekonanie, które stoi za tym pytaniem, wciąż jest bardzo popularne. Że to zadanie kobiety, że ma dokonać w zasadzie niemożliwego - być taką pracownicą, jakby nie miała dziecka i taką matką, jakby nie miała pracy - kontynuowała. Według niej, "łączenie pracy i macierzyństwa to nie jest zadanie dla matek, to jest zadanie dla państwa i pracodawców".
Dodała, że nie tylko matki są w Polsce niedoceniane, ale i inne osoby zajmujące się opieką nad dziećmi, także zawodowo - opiekunki i nauczycielki w żłobkach, przedszkolach, szkołach czy pielęgniarki w przychodniach. Mówiła, że ich wynagrodzenia są zbyt niskie, dlatego brakuje chętnych do takiej pracy. Postulatem Lewicy są - jak przekazała - "20-procentowe podwyżki w sferze budżetowej dla pracowników i pracownic".
Zandberg: chcemy wprowadzić zasadę, że chorobowe wynosi 100 procent
Adrian Zandberg zabrał głos w sprawie luki płacowej między mężczyznami i kobietami. Ocenił, że niesprawiedliwe jest trzymanie wysokości pensji pracowników w tajemnicy przez przedsiębiorstwa. Reakcją na to miałaby być przygotowana przez Lewicę ustawa o przejrzystości płac. - Jeśli to zrobimy, to w końcu realnie wyrównamy szanse kobiet i mężczyzn na rynku pracy - dodał.
Lewica chce też 100 procent wynagrodzenia na chorobowym. Zandberg zadeklarował, że jego klub chce skrócić czas pracy do 35 godzin w tygodniu, przy zachowaniu tej samej pensji.
Biejat: przedszkole i żłobek bezpłatnie w każdej gminie
- Każde dziecko w każdej gminie musi mieć gwarantowane miejsce w przedszkolu i żłobku bezpłatnie. Dotyczy to także dzieci z niepełnosprawnościami - wskazywała Magdalena Biejat. - Zadbamy o to, żeby żłobek i przedszkole twojego dziecka były blisko twojego domu. Sprawimy, że będą musiały się znaleźć w planie każdego nowego osiedla - oświadczyła.
Wiceszefowa klubu Lewicy zapowiedziała również "państwowy program budowy mieszkań na wynajem". - To nasze największe zobowiązanie na przyszłość - zrobimy wszystko, żeby żadna mama nie martwiła się o dach nad głową dla siebie i swoich dzieci - zapewniła.
Renta wdowia i senioralny bon turystyczny
Włodzimierz Czarzasty poinformował, że jego matka ma 94 lata, więc będzie mówił o "mamach, które są trochę starsze". - Emerytury kobiet w Polsce są o jedną trzecią niższe od emerytur mężczyzn. Przeciętna emerytura mężczyzn wynosi 3184 złotych brutto, a kobiet 2128 złotych brutto - powiedział.
Jak przekonywał, jego ugrupowanie ma rozwiązanie tego problemu - tzw. rentę wdowią. - Jeżeli w parze jedna osoba umiera (...), to druga w tej chwili ma prawo albo do własnej emerytury, albo do 85 procent emerytury tej osoby, która umarła i miała świadczenie wyższe. My chcemy, żeby było tak: 85 procent emerytury wyższej i 50 procent drugiej emerytury - wyjaśnił. Przypomniał, że projekt obywatelski w tej sprawie "leży w Sejmie i będzie stawał (na obradach - red.) 6 lipca".
Zaproponował też senioralny bon turystyczny - czyli co roku 500 zł na zwiedzanie kraju - oraz wsparcie Lewicy dla Domów Dziennego Pobytu dla Seniorów i Uniwersytetów Trzeciego Wieku.
"Mamy plan dla mam". Pakiet Lewicy
Jak czytamy w komunikacie opublikowanym przez Lewicę na Twitterze, propozycje partii to:
- 100 tysięcy miejsc w żłobkach i żłobek w każdej gminie - 100 proc. wynagrodzenia na chorobowym, również podczas opieki nad chorym dzieckiem - nowoczesne świetlice w szkołach czynne w godzinach pracy rodziców - zwiększenie wysokości świadczenia udzielanego ojcu do poziomu zasiłku macierzyńskiego - równe płace kobiet i mężczyzn na tych samych stanowiskach, obowiązek informowania o luce płacowej w miejscu pracy - godne życie dla seniorek, dziedziczenie połowy emerytury po zmarłym mężu - renta wdowia - pełen dostęp do badań prenatalnych i ich wyników - pełna refundacja in vitro przez państwo - wysokie standardy opieki okołoporodowej - zatrzymanie likwidacji porodówek - dostęp do leków antykoncepcyjnych, w tym do antykoncepcji awaryjnej bez recepty - likwidacja klauzuli sumienia dla lekarzy i aptekarzy - efektywne ściąganie alimentów jak zaległości podatkowych.
Źródło: TVN24