Prokuratura przygotowuje zarzuty dla byłego wicepremiera Andrzeja Leppera – dowiedział się „Wprost”. Według tygodnika jedynie przeciek z CBA o planowanej akcji sprawił, że Lepperowi "się upiekło"
Śledczy zebrali dowody, że Andrzej Lepper priorytetowo potraktował sprawę gruntu, który chcieli odrolnić Piotr R. i jego współpracownik Andrzej K. Z dokumentów Ministerstwa Rolnictwa wynika, że Lepper wcześniej nie zajmował się podobnymi sprawami. Tylko w tym wypadku sprawę pilotował osobiście. Najbardziej interesujące jest jednak to, że decyzja miała zapaść na naradzie kierownictwa resortu 6 lipca. Miało to być pierwsze posiedzenie w historii urzędowania Leppera bez przedstawiciela PiS.
Tego dnia Andrzej Lepper miał zostać zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Plany agentów CBA pokrzyżował jednak przeciek ze śledztwa dotyczącego odrolniania działek za łapówki.
Według tygodnika, w pierwszej fazie śledztwa agenci CBA nie mieli pojęcia, że zaprowadzi ich ono do Andrzeja Leppera. W dokumentach zapisano, że toczy się w sprawie Piotra R., współpracownika Leppera, który przechwalał się możliwościami odrolnienia atrakcyjnych gruntów za łapówki, i prawdopodobnie jednego z wiceministrów w resorcie rolnictwa. Po pewnym czasie szef CBA Mariusz Kamiński poinformował jednak premiera, że z ustaleń śledztwa wynika, iż R. nie utrzymuje kontaktów z żadnym z wiceministrów. Że w resorcie rolnictwa w zasadzie nie zna nikogo poza Lepperem. I że w sprawę korupcji może być zamieszany właśnie wicepremier i minister rolnictwa. Od tego momentu śledczy sprawdzali wszystkie kontakty Leppera z Piotrem R., który nieustannie powoływał się na wpływy u wicepremiera. Szybko się okazało, że nie była to czcza gadanina. Piotr R. kontaktował się z Lepperem nieustannie. Nazywany był przez Leppera jego „radcą handlowym".
Bliskie kontakty Andrzeja Leppera i Piotra R. potwierdziły się w piątek 6 lipca. Piotr R. i Andrzej K. wycofali się z korupcyjnej transakcji z podstawionymi przez CBA biznesmenami natychmiast po tym, gdy ktoś ostrzegł wicepremiera, że jest szykowana na niego zasadzka. Interesujące są kulisy wydarzeń z 6 lipca. Rano Andrzej Lepper został ostrzeżony o przygotowanej przez CBA zasadzce. I natychmiast, za pośrednictwem jednego ze swych najbliższych współpracowników, wezwał do siebie Piotra R. Ten zaczął się wykręcać, twierdząc, że nie ma czasu. Ale współpracownik Leppera nalegał. Ostatecznie doszło do spotkania. Po nim Piotr R. zadzwonił do Andrzeja K. i powiedział mu (śledczy dysponują nagraniami tych rozmów): „Musimy porozmawiać z budki". Nigdy wcześniej z sobą w ten sposób nie rozmawiali.
W czasie rozmowy z budki telefonicznej Piotr R. ostrzegł swojego współpracownika przed prowokacją. Po tym ostrzeżeniu Andrzej K., który przeliczał już pieniądze przygotowane dla niego przez CBA, zaczął się wycofywać z transakcji z podstawionymi przez agencję biznesmenami.
Łańcuch poszlak, które zebrali śledczy, jest tak mocny, że prawdopodobnie wystarczy, by szefowi Samoobrony postawić zarzuty udziału w korupcyjnym procederze - podkreśla "Wprost"
Źródło: Wprost