- Nie podoba mi się ten pomysł i nie będę go legitymizował - tłumaczył w programie "Wstajesz i wiesz" swoją decyzję o braku udziału w referendum warszawskim aktor Wojciech Malajkat. - Referendum jest jedną z demokratycznych instytucji. Od '89 roku chodzę na wszystkie wybory i referenda - kontrargumentowała Ilona Łepkowska, wyjaśniając, że jej zdaniem, udział w referendum jest obywatelskim obowiązkiem.
Referendum ws. odwołania prezydent stolicy zbliża się wielkimi krokami (odbędzie się 13 października), a do kampanii referendalnej włączyły się znane postaci świata kultury czy sportu. Część z nich zachęca do udziału w referendum, inni starają się do tego zniechęcić.
Zdaniem Wojciecha Malajkata pomysł referendum jest nietrafiony, więc nie ma sensu brać w nim udziału. - To tak, jakbyś mnie namawiał do tego, żebyśmy wiosną poszli wypalać trawy na łąkach - wyjaśnił aktor w programie "Wstajesz i wiesz"w TVN24, dodając, że jego zdaniem referendum "niczemu nie służy". - Nie będę legitymizował tego pomysłu i nie pójdę - zaznaczył. W opinii aktora, obecne władze miasta zrobiły dla Warszawy "tyle, ile było można".
Łepkowska: referendum i tak się odbędzie, udział to obywatelski obowiązek
Inne podejście zaprezentowała scenarzystka Ilona Łepkowska, która uważa, że udział w referendum jest obywatelskim obowiązkiem. - Dla mnie argumentem jest to, że jeśli 160 tysięcy ludzi w tym mieście postanowiło zapytać mnie, jako obywatelkę tego miasta, jakie mam zdanie na temat prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz, to moim obowiązkiem jest odpowiedzieć na to pytanie - wyjaśniła scenarzystka.
Dodała również, że nagłe "przyspieszenie" działań warszawskich władz i zmiana sposobu komunikacji z mieszkańcami są "nieco socjalistyczne".
Autor: kg//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24