Na medycynę dostać się jest bardzo trudno. Teraz może być trochę łatwiej, bo otwierają się nowe lekarskie kierunki. To szansa dla tych, którzy marzą o tym zawodzie, ale są też pytania i obawy - między innymi samorządu lekarskiego, związane z poziomem nauczania przyszłej kadry medycznej na uczelniach niemedycznych. Materiał magazynu "Polska i Świat".
- Pojawiają się głosy, że gdzie tam w Nowym Targu będą kształcić lekarzy. A dlaczego nie? - pyta retorycznie minister edukacji Przemysław Czarnek podczas konferencji w Podhalańskiej Państwowej Uczelni Zawodowej, która właśnie walczy o to, by mogła otworzyć w Nowym Targu kierunek lekarski. Na razie procedura trwa.
- Podpisywaliśmy listy intencyjne i porozumienia, które pozwolą nam na korzystanie z infrastruktury szpitali od Zakopanego, przez Nowy Targ, Suchą Beskidzką i skończywszy na Myślenicach – mówi pełniąca obowiązki rektora w Podhalańskiej Państwowej Uczelni Zawodowej dr Bianka Godlewska-Dzioboń.
Uczelnia zawodowa dotychczas kształciła między innymi fizjoterapeutów czy kosmetologów. Całkiem prawdopodobne, że od października naukę zacznie tu 45 studentów medycyny.
Według ministra Czarnka w systemie brakuje nawet 60 tysięcy lekarzy. Stąd pomysł na to, by przyszli lekarze studiowali także w uczelniach niemedycznych, często ulokowanych w mniejszych miastach.
- One muszą być elitarne, bo nie każdy może być lekarzem, ale nie mogą być ultra-elitarne. Nie może być tak, że absolwentka jednego z najlepszych liceów w Lublinie, która zdała biologię na 90 procent, nie dostała się na kierunek lekarski, bo brakło miejsc – mówi minister.
Studenci z Elbląga uczą się w Bydgoszczy
W Akademii Medycznych i Społecznych Nauk Stosowanych w Elblągu medycynę od października studiuje ponad 50 osób. - Ta uczelnia dała mi możliwość studiowania na kierunku lekarskim – mówi Agnieszka Sługocka. - Jest bardzo duża konkurencja w Polsce na uczelniach – przyznaje.
Zgoda na prowadzenie kierunku lekarskiego pojawiła się dopiero, gdy na uczelni powstało Centrum Dydaktyki i Symulacji Medycznej. Akademia planuje dalsze inwestycje - chociażby w prosektorium.
- Studenci muszą mieć kontakt z prosektorium, ze zwłokami. My w tej chwili korzystamy z bydgoskiego Kolegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu – mówi dr n. med. Jacek Perliński dziekan wydziału lekarskiego Akademii Medycznych i Społecznych Nauk Stosowanych w Elblągu. To ponad 200 kilometrów od Elbląga.
Studenci od szóstego semestru zaczynają zajęcia w szpitalach wojewódzkim i miejskim w Elblągu. - Oddział staje się oddziałem klinicznym, gdy prowadzi zajęcia ze studentami – podkreśla dr n. med. Jacek Perliński. Twierdzi, że w związku z tymi zmianami ranga oddziału wzrasta, a także pojawia się możliwość wybrania potencjalnych pracowników.
Wyższe limity przyjęć na kierunki medyczne
Podobny plan miał Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy im. Jana Długosza w Częstochowie, który od października w trybie stacjonarnym i niestacjonarnym przyjął 82 studentów.
- Braliśmy pod uwagę krajowe zapotrzebowanie na kadrę medyczną, ale przede wszystkim regionalne – tłumaczy prof. dr hab. Anna Wypych-Gawrońska, rektorka Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Długosza w Częstochowie. - W Częstochowie i regionie nie ma kierunku lekarskiego, natomiast funkcjonują szpitale – dodaje.
Według danych Ministerstwa Zdrowia kształcenie na kierunku lekarskim i lekarsko-dentystycznym aktualnie prowadzą 24 uczelnie, 19 publicznych i 5 niepublicznych. W tym roku akademickim, w porównaniu do roku 2015/2016, limit przyjęć jest wyższy o ponad trzy tysiące osób.
Obawy o jakość kształcenia przyszłych lekarzy
Naczelna Izba Lekarska obawia się o jakość kształcenia przyszłych lekarzy, którzy zamiast w najlepszych szpitalach uniwersyteckich, będą się uczyć w szpitalach powiatowych czy miejskich.
- Jeżeli te uczelnie będą powstawać w jakiś mniejszych ośrodkach, gdzie niema takiego zaplecza, to może się okazać, że problemem będzie zapewnienie wykształcenia na najwyższym poziomie – ostrzega wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej dr n. med. Klaudiusz Komor.
Zdaniem NIL-u otwieranie się nowych uczelni może nasilić problemy kadrowe. - Tym bardziej obawiamy się podkupywania sobie kadry wykładowczej przez kolejne uczelnie – wskazuje dr n. med. Klaudiusz Komor. - To wszystko by skutkowało tak naprawdę ogólnym obniżeniem poziomu kształcenia lekarzy – uważa.
Lekarski samorząd o to, czy uczenie przyszłych lekarzy poza uniwersytetami jest zgodnie z unijnym prawem, zapytał Komisję Europejską. Odpowiedzi jeszcze nie dostał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24