Lekarze rezydenci w liście do premiera Mateusza Morawieckiego proszą o pilne spotkanie w sprawie sytuacji w szpitalach. "Mówimy nie w obliczu dalszej marginalizacji ochrony zdrowia i nas" - napisali medycy. Spotkanie z przedstawicielami protestujących lekarzy zadeklarował już minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
Młodzi lekarze chcą rozmawiać z premierem o tym, jak wyjść z kryzysu kadrowego w służbie zdrowia. Zadeklarowali, że są w stanie powrócić do ponadnormatywnej pracy, "aby wspomóc państwo i rząd w realizacji polityki bezpieczeństwa zdrowotnego". Jednak, jak zaznaczają w wystosowanym w środę liście, "tylko w sytuacji wizji zmian na lepsze". Zdaniem autorów listu "światłem w tunelu" będzie poprawa warunków pracy i płacy oraz wizja szybkiego i radykalnego zmniejszenia biurokracji. Jednocześnie mocno wskazują na konieczność przyspieszenia wzrostu nakładów na ochronę zdrowia.
Rezydenci piszą o wyzysku w służbie zdrowia
"Doszliśmy do momentu, w którym my wszyscy, lekarze rezydenci i specjaliści, mówimy "nie" bylejakości, z którą stykamy się w codziennej pracy. Mówimy "nie w obliczu dalszej marginalizacji ochrony zdrowia i nas" - napisali w liście podpisanym w imieniu młodych medyków przez Jarosława Bilińskiego, wiceszefa Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Lekarze rezydenci odwołują się w swoim piśmie do wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego dla TVP. Podkreśli, że "z szacunkiem" odniósł się on wówczas do lekarzy i "trafnie zdiagnozował wady i bolączki naszego przestarzałego i niespełniającego potrzeb obywateli systemu ochrony zdrowia", a także częściowo trafnie wskazał możliwości jego poprawy. "Słusznie zauważa Pan, że sytuacja zastana przez Pana przy obejmowaniu urzędu Prezesa Rady Ministrów nie jest wynikiem zaniedbań ostatnich kilku lat, a raczej kilkudziesięciu. Kolejne rządy zamiatały pod dywan problemy ochrony zdrowia i nie było odważnych do podejmowania decyzji logicznych z punktu widzenia przyszłości bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli" - napisali do premiera Morawieckiego młodzi lekarze. "Jesteśmy ufni, że Pańskie dokonania w obszarze gospodarki kraju, m.in. uszczelnienie systemu podatkowego i wizja innowacji polskiego przemysłu, będzie miała także pozytywny oddźwięk w ochronie zdrowia. Liczymy, że osobiście zaangażuje się Pan w restrukturyzację systemu z punktu widzenia ekonomicznego" - czytamy dalej w liście lekarzy rezydentów. Podkreślili także, że obecny system ochrony zdrowia w Polsce zbudowany jest na "wyzysku personelu oraz maksymalnym limitowaniu świadczeń".
Minister zdrowia: sytuacja jest pod kontrolą
Lekarze rezydenci od października ubiegłego roku protestują i domagają się zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB w ciągu trzech lat oraz wzrostu wynagrodzeń.
Po zakończonej w październiku głodówce, w placówkach na terenie całego kraju lekarze wypowiadają tzw. klauzulę opt-out. która oznacza dobrowolną zgodę lekarza na pracę powyżej 48 godzin tygodniowo. Dzięki takim umowom szpitale są w stanie zapewnić całodobową opiekę lekarską. W środę w Sejmie odbywa się posiedzenie Komisji Zdrowia, na którym minister zdrowia Konstanty Radziwiłł poinformował o skali i skutkach protestu.
Minister zadeklarował, że w najbliższych dniach zaprosi przedstawicieli Porozumienia Rezydentów na rozmowę. Ocenił też, że postulaty protestujących są realizowane.
Według informacji Radziwiłła dotychczas klauzulę opt-out wypowiedziało 3546 lekarzy, z czego 1889 to rezydenci. Przypomniał, że w polskich szpitalach pracuje ponad 88 tys. lekarzy, z czego ok. 16 tys. to rezydenci. W ocenie szefa resortu zdrowia "sytuacja jest całkowicie pod kontrolą".
Autor: PTD / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24