Dzięki dopisaniu do listy leków refundowanych Ivabradyny, jej francuski producent może zarobić ponad 40 mln złotych rocznie – "pisze Życie Warszawy".
– Dla leku na receptę, obecność na liście jest rynkowym być albo nie być – tłumaczy gazecie dyrektor generalny dużego koncernu farmaceutycznego w Polsce. Jak dodaje, jeżeli lek nie jest refundowany, to lekarze rzadziej go przepisują, a pacjenci nie chcą kupować, ponieważ jest za drogi.
Likus łącznikiem Gazeta zajmuje się również biznesmenem - właścicielem restauracji, w której miało dochodzić do spotkań z przedstawicielem firmy Servier. Chodzi o Wiesława Likusa - biznesmena w branży turystycznej, właściciela znanych hoteli w Krakowie i restauracji Biblioteka na warszawskim Powiślu. To w Biblotece spotkał się b. wiceminister zdrowia Bolesław Piecha z przedstawicielem francuskiej firmy farmaceutycznej Servier. Biznesmen miał uczestniczyć w jednym ze spotkań, drugie odbyło się w jego lokalu.
Dlaczego Likus był na spotkaniu i jaką odegrał rolę? Tych pytań gazeta nie mogła mu zadać. – Pan Likus jest w Szwajcarii, na prywatnym wyjeździe. Wróci we wtorek – dowiedziało się "ŻW" w firmie Holding-Liwa.
Likus to wpływowa postać. Kiedy w Krakowie postawił hotel Stary i bez pozwolenia wybudował na jego dachu olbrzymi taras, w jego sprawie interweniował u ministra budownictwa Marek Kotlinowski – wtedy poseł LPR, dziś sędzia Trybunału Konstytucyjnego. W mediach głośno było o tym, że krakowscy śledczy, badając nieprawidłowości przy remoncie kamienic, mieli nagrać rozmowę Likusa z Romanem Giertychem. Czy istotnie miało to miejsce, oficjalnie nikt tego nie potwierdza. Faktem jest, że tarasem nad hotelem interesuje się prokuratura.
Zdaniem Julii Pitery, pełnomocnika rządu ds. przeciwdziałania korupcji, byłego wiceministra zdrowia Bolesława Piechę, biznesmena z Krakowa i Marka Kotlinowskiego łączy dłuższa znajomość.
Wszyscy byli przeciw W piątek radio TOK FM ujawniło, że Ministerstwo Zdrowia fałszowało opinie dotyczące Ivabradyny, po to, by lek był refundowany z państwowej kasy. Z informacji zamieszczonych na stronie internetowej resortu zdrowia wynika, że Polskie Towarzystwo Farmako-Ekonomiczne popierało wpisanie preparatu na listę. Jednak Towarzystwo od tego się odcina i twierdzi, że żadnego poparcia nie udzielało. – To kłamstwo stworzone po to, żeby przykryć brak naukowych dowodów na racjonalność wpisania Ivabradyny. Z naszej strony był kategoryczny sprzeciw – twierdzi prezes Towarzystwa, dr Tadeusz Szuba.
Piecha powoływał się również na pozytywną opinię Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Tymczasem, choć ministerstwo o nią zabiegało, to Towarzystwo mu odmówiło. W swoich wypowiedziach Piecha powoływał się także na pozytywną opinię prof. Witolda Rużyłły, dyrektora Instytutu Kardiologii w Aninie. Ale profesor również zaprzeczył, by wydawał na ten temat jakąkolwiek ekspertyzę.
Piecha wszystkiemu zaprzecza i twierdzi, że ma w sprawie czyste ręce.
Źródło: Życie Warszawy, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24