- Pan doktor Kazimierz Nowaczyk nie różni się w poglądach niczym od pana doktora Wacława Berczyńskiego - ocenił w "Tak jest" dr Maciej Lasek, były szef państwowej komisji badania wypadków lotniczych. Tak skomentował informację, że po rezygnacji przewodniczącego podkomisji do spraw ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej obowiązki przejmie jego dotychczasowy zastępca.
- Przede wszystkim pan doktor Nowaczyk nie jest specjalistą w zakresie lotnictwa. W związku z czym nie spełnia wymagań, które stawia się takim osobom w artykule 140 ustawy Prawo lotnicze. Tam jest konkretny katalog specjalności plus wymagane doświadczenie - mówił Lasek.
Jego zdaniem zmiana Berczyńskiego na Nowaczyka - który był dotychczas pierwszym zastępcą szefa podkomisji - to "żadna zmiana jakościowa".
- Różnica między panem doktorem Nowaczykiem a panem doktorem Berczyńskim jest taka: jeżeli jeszcze pan doktor Berczyński pracował w firmie, która zajmowała się produkcją lotniczą albo generalnie lotnictwem, to wydaje się, że pan doktor Nowaczyk w ogóle nawet nie pracował obok takiej firmy, która zajmowała się lotnictwem - stwierdził Lasek.
Powiedział, że nie odczuwa żadnej satysfakcji związanej z rezygnacją Berczyńskiego. - Może niewielką satysfakcję miałbym, kiedy cała podkomisja podałaby się do dymisji. Myślę, że na to też przyjdzie pora - stwierdził.
Jego zdaniem rezygnacja szefa podkomisji to "nieubłagany efekt tego, że trudno jest prowadzić narrację zamachowo-wybuchową, kiedy po drugiej stronie ma się fakty, które temu przeczą”. Ocenił, że powołanie podkomisji "mija się z celem", a "półtora roku pracy pokazuje, że do niczego ta komisja nie doszła".
Kłopoty Nowaczyka
Doktor Kazimierz Nowaczyk to urodzony w 1952 roku fizyk.
W drugiej połowie lat 90. przedłożył Radzie Instytutu Fizyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu rozprawę habilitacyjną na temat "Przestrzenne pomiary średniego czasu życia sensorów fluorescencyjnych". Rozprawa i dorobek naukowy uzyskały negatywną recenzję, w efekcie czego Rada nie dopuściła go do kolokwium habilitacyjnego, odmawiając tym samym nadania stopnia doktora habilitowanego nauk fizycznych.
Nowaczyk pracował w USA. Jego umowa o pracę w szkole medycznej Uniwersytetu Maryland w Baltimore w 2013 roku nie została przedłużona. Chciał się procesować z uczelnią; twierdził, że proces się rozpoczął, ale prawnicy mu doradzili, aby go nie kontynuował.
Berczyński zrezygnował
Przewodniczący podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej Wacław Berczyński przesłał do MON pismo, w którym złożył rezygnację z funkcji. Rezygnacja została przyjęta w czwartek przez szefa MON, Antoniego Macierewicza.
W opublikowanym w miniony piątek wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" Berczyński, który jest przewodniczącym rady nadzorczej remontujących śmigłowce Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1, stwierdził: "To ja wykończyłem caracale. Znam się na tym, znam się na śmigłowcach, znam się na lotnictwie". Według przytoczonej przez "DGP" relacji Berczyńskiego, minister Antoni Macierewicz powiedział mu: "Bądź moim pełnomocnikiem w sprawie śmigłowców", miano mu też zaproponować pracę w WZL-1.
MON oświadczyło wówczas, że powodem rezygnacji z podpisania kontraktu na śmigłowce Caracal było niewypełnienie zobowiązań offsetowych.
"Rezygnacja z kontraktu na śmigłowce Caracal nastąpiła na skutek niewywiązania się z zobowiązań offsetowych przez stronę francuską. Procedura offsetowa (...) realizowana była przez ministra właściwego do spraw gospodarki (aktualnie Ministra Rozwoju i Finansów). Minister Gospodarki Zarządzeniem z dnia 22 grudnia 2014 r. powołał Zespół do zbadania ofert offsetowych" - napisała w oświadczeniu rzeczniczka MON mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz.
Jak dodała, "pan Wacław Berczyński nie był członkiem Zespołu (...), nie wypowiadał się na ten temat, nie informował ministra obrony narodowej o swoim stanowisku i nie miał żadnych podstaw do wpływania na kształtowanie się decyzji Ministerstwa Rozwoju i Finansów".
Autor: mart//rzw / Źródło: TVN 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24