Aleksander Kwaśniewski na wykładach na Ukrainie ewidentnie nie był w formie. - Może wypiłem jeden kieliszek wina, a może dziesięć. Jestem wolnym człowiekiem - tłumaczył później "Faktom" TVN były prezydent.
- Mam prawo robić co chcę, jestem wolnym człowiekiem, to są moi przyjaciele - stwierdził były prezydent, a obecnie lokomotywa wyborcza LiD o swoim wykładzie dla studentów Uniwersytetu im. Tarasa Szewczenki w Kijowie. To nie pierwsza taka wpadka Aleksandra Kwaśniewskiego.
We wrześniu 1999 r. podczas składania kwiatów na cmentarzu żołnierzy polskich w Charkowie ówczesny prezydent ewidentnie słaniał się na nogach i zataczał. W wydanym przez Kancelarię komunikacie niedyspozycję prezydenta tłumaczono "pourazowym zespołem przeciążeniowym goleni prawej".
Aleksander Kwaśniewski przyznał w 2005 roku - tuż przed zakończeniem swej prezydentury - że był pijany, i przeprosił za swoje zachowanie. Jednak incydent z Charkowa był już wykorzystywany w toczącej się teraz kampanii wyborczej przez przeciwników politycznych LiD, głównie z PiS.
Zachowanie Aleksandra Kwaśniewskiego komentowali w TVN24 eksperci zajmujący się zagadnieniami wizerunku publicznego: dr. Marek Migalski i Eryk Mistewicz. Według Migalskiego Kwaśniewski nie jest już osobą prywatną, bo zaangażował się w kampanię wyborczą LiD i nie powinien pozwalać sobie na takie wyskoki. Mistewicz radzi, żeby LiD oskarżył PiS o prowokację, ataki i kontrolowane przecieki do mediów.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn