Donald Tusk nie musi się martwić rewelacyjnymi sondażowymi wynikami Jolanty Kwaśniewskiej: była prezydentowa nie wystartuje w wyścigu do Pałacu, bo jej mąż chce być szefem ONZ - donosi "Wprost".
Z niedawnego sondażu PBS DGA dla "Gazety Wyborczej" wynika, że była prezydentowa pokonałaby w drugiej turze dotychczasowego faworyta Donalda Tuska. Kwaśniewska zarzeka się jednak, że nie zamierza startować. W TVN 24 stwierdziła, że zamiast angażować się w politykę woli zrobić mężowi chłodnik i ogórki małosolne.
Według "Wprost" jednak powodem rezerwy Kwaśniewskiej są nie kulinarne ambicje, ale zamiary jej męża, który - według gazety - bardzo poważnie myśli o kandydowaniu na sekretarza generalnego ONZ. Kadencja obecnego wygasa z końcem 2011 roku, co oznacza, że wybór jego następcy będzie się rozstrzygać rok po wyborach prezydenckich w Polsce. Gdyby wygrała je Kwaśniewska, szanse jej męża na fotel szefa ONZ spadłyby do zera.
"Olek nie zamierza jeszcze iść na emeryturę"
– Olek jest wciąż młody, nie zamierza jeszcze iść na emeryturę i cały czas ciągnie go do polityki. Jola nie chce go blokować – mówi "Wprost" osoba znająca Kwaśniewskich. Jednak pod nazwiskiem żaden z polityków związanych z byłą głową państwa oficjalnie nie chcą się na ten temat wypowiadać. – Nie mam nic do powiedzenia – ucina poseł SLD Ryszard Kalisz, szef Kancelarii Prezydenta za czasów Kwaśniewskiego. – Nic nie wiem na ten temat – twierdzi europoseł Sojuszu Marek Siwiec, były szef BBN.
"Wprost" to nie zniechęca. Przypomina, że Kwaśniewski już w 2006 r. był bliski kandydowania na szefa ONZ, ale ostatecznie jego kandydatura nie została zgłoszona i sekretarzem generalnym ONZ został południowokoreański polityk Ban Ki-moon.
Źródło: Wprost
Źródło zdjęcia głównego: TVN24