|

Kukiz, blockchain i "platforma do e-votingu". Na co Fundacja "Potrafisz Polsko!" wydaje miliony od premiera?

Fundacja związana z Pawłem Kukizem, "jedynką" PiS na Opolszczyźnie, zamówiła od czeskiej spółki "platformę e-votingową, opartą na technologii blockchain". Pieniądze dostała od premiera Mateusza Morawieckiego. Eksperci oceniają: takie rozwiązania już są i to darmowe. Platformy broni koordynator projektu u Kukiza: zagraniczne narzędzia nie są wystarczające, potrzebna jest polska aplikacja, "by na przykład panie z koła gospodyń wiejskich wszystko rozumiały i łatwo mogły oddać swój głos".

Artykuł dostępny w subskrypcji

- Demokracja bezpośrednia to była istota jego działalności i my, środowisko Prawa i Sprawiedliwości zdecydowaliśmy, że będziemy ten postulat realizować w praktyce - oświadczył 24 września minister edukacji Przemysław Czarnek o stojącym za sobą Pawle Kukizie. Mówiąc to na konferencji prasowej w rękach trzymał 38-stronicową broszurę "Demokracja bezpośrednia" przygotowaną przez Fundację "Potrafisz Polsko!".

Według Czarnka broszura ukazuje się w "bardzo ważnym momencie". - Kiedy opozycja totalna (...) postanowiła unieważnić referendum zanim się ono odbyło (...) zbojkotować referendum i zniechęcać społeczeństwo do odpowiedzi na cztery kluczowe pytania w ramach demokracji bezpośredniej - przekonywał.

“Demokracja bezpośrednia” trafiła do kuratorów oświaty. Ci z kolei mogą ją promować.

Do 2016 roku fundacja (Kukiz zasiada w radzie - "organie kontrolnym i opiniującym") działała pod nazwą Fundacja Stypendialna "Dzieło Św. Kingi". Aktualna nazwa to hasło wyborcze “kukizowców” z kampanii parlamentarnej z 2015 r.

"Niezwłoczne wsparcie finansowe" dla Kukiza

Fundacja "Potrafisz Polsko" w lutym, decyzją premiera Mateusza Morawieckiego i w ekspresowym trybie, otrzymała 4,28 mln zł dotacji na projekt edukacyjny "Instytut Demokracji Bezpośredniej". Ma on, jak czytamy na stronie organizacji, promować "referenda i istniejące w polskim prawie instrumenty zaangażowania obywateli".

To w ramach tego projektu powstała broszura "Demokracja bezpośrednia", której autorem jest politolog prof. Mirosław Matyja, koordynator merytoryczny "Instytutu Demokracji Bezpośredniej". Jak czytamy na stronie projektu Lubbezposrednio.pl, którą uruchomiła fundacja, za swoją pracę Matyja pobiera wynagrodzenie 10 tys. zł brutto miesięcznie

Dotacja dla Fundacji "Potrafisz Polsko"
Dotacja dla Fundacji "Potrafisz Polsko"

Dotacja z rezerwy dla "Potrafisz Polsko" 

Jeszcze 31 stycznia Kukiz w Radiu Zet żalił się, że nie ma środków na działalność polityczną. Kilka dni później - dokładnie 6 lutego - do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wpłynął wniosek o dotację. Wskazaną w nim "osobą upoważnioną do składania wyjaśnień dotyczących oferty" była Aleksandra Ziółkowska, pracownica biura Koła Poselskiego Kukiz’15 - Demokracja Bezpośrednia i jednocześnie wiceprezes fundacji. Premier niezwłocznie - już 10 lutego - wydał odpowiednie zarządzenie w sprawie przyznania pieniędzy.

Dotację dla "Potrafisz Polsko” szef rządu przyznał z rezerwy ogólnej budżetu państwa, która - jak wyjaśnia resort finansów w corocznych sprawozdaniach jest "szczególnym instrumentem finansowym umożliwiającym Radzie Ministrów reagowanie m.in. w sytuacjach nagłych, których wystąpienia nie można było przewidzieć, a wymagających niezwłocznego wsparcia finansowego".

Pierwsza o dofinansowaniu dla fundacji związanej z Kukizem napisała w kwietniu Wirtualna Polska. Opozycja podnosiła wtedy, że decyzja o przyznaniu środków miała kontekst polityczny, ponieważ rząd Zjednoczonej Prawicy potrzebuje w Sejmie głosów trzech posłów z klubu Kukiz’15 (w tym Pawła Kukiza) dla utrzymania większości. Padły oskarżenia o "korupcję polityczną".

Kukiz odpierał zarzuty, twierdząc, że pieniędzmi z dotacji "nie robi polityki". - To nie są pieniądze dla fundacji. Fundacja zobowiązała się zrealizować cel w postaci Instytutu Demokracji Bezpośredniej, który będzie miał za zadanie edukację obywateli w zakresie obywatelskości, ich praw i obowiązków - przekonywał 25 kwietnia w Polsat News.

Paweł Kukiz tłumaczy się z dotacji
Paweł Kukiz tłumaczy się z dotacji. "Ja nie robię polityki tymi pieniędzmi"
Źródło: Ewa Koziak | Fakty po południu TVN24

Zembaczyński kontra Kukiz

Fundacji postanowił przyjrzeć się opolski poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński, nr. 3 na liście Koalicji Obywatelskiej. 1 września nagrywa filmik z miejsca, w którym zarejestrowana jest Fundacja “Potrafisz Polsko!”. - Jesteśmy pod adresem fundacji Pawła Kukiza w Lewinie Brzeskim, przyjechaliśmy pod adres wskazany w Krajowym Rejestrze Sądowym. Nikt tu kompletnie nie wie, gdzie jest adres, pod którym miałaby się znajdować fundacja. Nie potrafimy jej znaleźć - mówi na nagraniu.

Następnie jedzie pod adres, który fundacja podała we wniosku o dotację do KPRM. - Jesteśmy teraz w Łosiowie. Rozmawialiśmy wewnątrz tego budynku i zostaliśmy poinformowani, że już wiele miesięcy temu fundacja Pawła Kukiza dostała wypowiedzenie i nie znajduje się pod tym adresem - opowiada.

Tego samego dnia na konferencji prasowej w swoim biurze poselskim mówi, że fundacja “to widmo”.

Paweł Kukiz pozwał Zembaczyńskiego w trybie wyborczym twierdząc, że poseł rozpowszechnia nieprawdziwe informacje, o tym, że "premier przekazał 4,3 mln zł na działalność jedynki PiS - Pawła Kukiza". Kwestionował, że Fundację "Potrafisz Polsko" można nazywać "fundacją Pawła Kukiza". Domagał się przeprosin, wpłaty na cel społeczny, nakazanie sprostowania i zakazanie rozpowszechniania nieprawdziwych informacji.

15 września Sąd Apelacyjny we Wrocławiu przyznał rację Zembaczyńskiemu stwierdzając, że "w przekazie uczestnika postępowania nie można dopatrzyć się informacji nieprawdziwych" oraz, że "z punktu widzenia opinii publicznej fundacja ta może być traktowana jako ‘Fundacja P. Kukiza’, zwłaszcza, że wnioskodawca, spośród wszystkich osób związanych z fundacją, jest postacią zdecydowanie najbardziej rozpoznawalną, ze względu na jego działalność publiczną i polityczną".

I dalej: "Biorąc pod uwagę całość wypowiedzi uczestnika [podczas konferencji z 1 września - red.] należy przyjąć, że stwierdzenie o przekazaniu środków na działalność ‘jedynki PiS’ mieści się w granicach dopuszczalnego skrótu myślowego".

W uzasadnieniu postanowienia przytoczył też, że przed sądem pierwszej instancji "przyznana została okoliczność, iż adres fundacji ujawniony w KRS [w Lewinie Brzeskim - red.] jest nieaktualny i de facto fundacja nie posiada aktualnego adresu. Stanowi to nie tylko naruszenie przepisów o KRS, ale również par. 6 ust. 7 umowy z dnia 17.02.2023 r.", którą fundacja zawarła z kancelarią premiera.

Zapis ten mówi, jak czytamy na stronie Lubbezpośrednio.pl, że "Zleceniobiorca jest zobowiązany informować na bieżąco Zleceniodawcę, jednak nie później niż w terminie 14 dni od daty zaistnienia zmian mających wpływ na realizację zadania publicznego, w szczególności o:

1) zmianie adresu siedziby".

Zapytaliśmy o to fundację. Przedstawiciele "Potrafisz Polsko" poinformowali nas, że w postanowieniu Sądu Okręgowego w Opolu z dnia 13 września 2023 r. - które streszczał Sąd Apelacyjny – zawarto "nieprawdziwe informacje" i oświadczyła: 

"Adres Fundacji ,"Potrafisz Polsko" ujawniony w KRS – ul. Kościuszki 88A w Lewinie Brzeskim - jest aktualny i prawidłowy – Fundacja posiada tytuł prawny (umowę najmu) do lokalu oraz reguluje na czas zobowiązania czynszowe, przy czym Fundacja korzysta z w/w lokalu w ramach bieżących potrzeb." 

Fundacja przesłała nam umowę najmu lokalu z 1 lipca 2023 r. Jego powierzchnia użytkowa, jak czytamy, wynosi 10,7 m2.  

Wiceprezes fundacji Aleksandra Ziółkowska oświadczyła też, że "Paweł Kukiz nie przyznał (…) iż adres Fundacji “Potrafisz Polsko” jest nieaktualny, bowiem okoliczność ta jest nieprawdziwa i nie była przedmiotem postępowania" oraz, że fundacja poinformowała "o zmianie adresu siedziby wszystkie zainteresowane instytucje i podmioty w terminie 14 dni od dnia dokonania zmiany".

Fundacja Pawła Kukiza dostała 4 miliony złotych
Fundacja Pawła Kukiza dostała 4 miliony złotych
Źródło: Ewa Koziak | Fakty po południu TVN24

Fundacja Pawła Kukiza dostała 4 miliony złotych 

Nie tylko siedziba, ale i sposób wydatkowania publicznych środków, interesuje posła Nowoczesnej. Dlatego 5 września Zembaczyński zadał, w trybie dostępu do informacji publicznej, pytania fundacji: "Jaki jest harmonogram wydatkowania środków tj. 4,3 mln złotych, które otrzymała Fundacja z rezerwy budżetowej? Jaka część z tych środków została przeznaczona na powołanie Instytutu Demokracji Bezpośredniej, a jaka na platformę do głosowania internetowego?". 

Z odpowiedzi którą otrzymał 25 września wynika, że "Instytut Demokracji Bezpośredniej to konstrukcja intelektualna (w ramach której realizowane są określone działania) i nie posiada odrębnej osobowości prawnej". Powołanie go "formalnie nie wygenerowało kosztów, co nie oznacza, że funkcjonowanie Instytutu (...) jako Projektu, nie generuje kosztów". 

Przedstawiciele fundacji poinformowali także, że "na realizację zadania publicznego pt. Instytutu Demokracji Bezpośredniej" fundacja wydała dotychczas 1,1 mln zł. Czas na wydanie całości środków ma do końca roku. 

Do tej pory pieniądze przeznaczono między innymi na "zakup sprzętu oraz oprogramowania": laptopów, aparatów fotograficznych, kamer, promptera, tabletu, statywów, mikrofonów, dysków, kart pamięci oraz "sprzętu do streamingu".

Z dotacji Fundacja "Potrafisz Polsko" sfinansowała też - czytamy w odpowiedzi na pismo posła - stronę internetową “Instytutu”, kampanię reklamową w sieci, konferencję, materiały promocyjne oraz wynagrodzenie zespołu, w tym m.in. "osoby zbierającej aktualne informacje dot. demokracji bezpośredniej w Polsce i za granicą", koordynatorów projektu, osoby od social mediów, grafika, prawnika etc.

Kluczową pozycją jednak - w projekcie finansowanym z rezerwy Skarbu Państwa - jest "platforma e-votingowa oparta na technologii blockchain", którą chce stworzyć Instytut Demokracji Bezpośredniej. Ma ona służyć do głosowań przez internet.

Czym ma być? A może już jest?

I dla Trzaskowskiego, i dla kół gospodyń wiejskich

- To nie jest jakaś platforma dla fundacji, własność fundacji, tylko na przykład, jeśli spółdzielnia mieszkaniowa będzie chciała zrobić jakieś głosowanie, jeśli samorządy, wspólnoty lokalne czy tego typu podmioty będą chciały przeprowadzić jakieś głosowanie - dostają klucz do tej platformy i robią sobie wiarygodne, rzetelne głosowanie - wyjaśniał 12 kwietnia w radiowej Trójce Paweł Kukiz, podkreślając jednocześnie, że "platforma e-votingowa" kosztuje "jakąś jedną trzecią, jedną czwartą tej kwoty" [całości dotacji - red.] .

W "Gazecie Wyborczej" (też 12 kwietnia) zapewniał zaś: - Ta platforma będzie mogła być używana, udostępniana darmowo wszelkim organizacjom społecznym. (...) Jeżeli na przykład pan Trzaskowski czy pani Dulkiewicz będą chcieli przeprowadzić jakieś referendum wśród swojej ludności, swojego elektoratu czy podopiecznych, to mogą spokojnie zwrócić się o klucz do tej platformy blockchain, czyli do nas, i my go udostępniamy darmowo. 

Latem, w rozmowie z tvn24.pl, Piotr Trudnowski, koordynator projektu "Instytut Demokracji Bezpośredniej" i były prezes stowarzyszenia Klub Jagielloński, przekonywał, że organizacja chce stworzyć "coś dobrego, funkcjonalnego", ot "bardzo proste narzędzie do głosowania w małych wspólnotach".

- Chcemy promować kulturę demokratycznego podejmowania decyzji w najbliższych ludziom społecznościach. Naszą podstawową grupą docelową są organizacje pozarządowe, wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe, parafie, koła gospodyń wiejskich, ochotnicze straże pożarne, samorządy studenckie, związki zawodowe - wyliczał Trudnowski.

O tym, kto będzie mógł "przeprowadzać głosowania i referenda wewnętrzne w oparciu o godną zaufania platformę internetową" przedstawiciele fundacji pisali już we wniosku do KPRM o dotację. Wskazywali też, że oprogramowanie, które fundacja chce kupić "wyeliminuje obecne patologie głosowania pośredniego". Na samą "platformę e-votingową” – jak wynika z wniosku - Fundacja "Potrafisz Polsko" planuje wydać 1,15 mln zł.

Kukiz, czyli twarz PiS
Źródło: TVN24

Innowator z Polski, firma z Czech

9 maja fundacja podpisała umowę ze spółką Cyber World Space s.r.o. zarejestrowaną w Czechach, w Hawierzowie niedaleko polskiej granicy, na stworzenie i wdrożenie "w pełni działającej platformy e-votingowej opartej na technologii blockchain, gwarantującej transparentność i pewność wyników głosowania, w tym dającej pewność weryfikacji oddanego głosu i zabezpieczającej przed możliwością sfałszowania wyniku". 

"Potrafisz Polsko", na stronie Lubbezpośrednio.pl, podała, że na razie zapłaciła firmie 250 tys. zł kaucji.

Cyber World Space, jak twierdzą jej przedstawiciele, "wypełnia lukę między fizycznym i wirtualnym światem tworząc innowacyjne rozwiązania dla różnych branż". Na swojej stronie piszą, że firma "jest innowacyjnym software house [przedsiębiorstwo zajmujące się tworzeniem oprogramowania - red.], który specjalizuje się w budowie zaawansowanej cyberprzestrzeni dla rozwiązań informatycznych przyszłości, które wykorzystują technologię blockchain"

Za czeską spółką stoi innowator Marcin Gawlas zamieszkały niedaleko Bielska-Białej. W 2015 r. startował bez powodzenia do Sejmu z list Nowoczesnej Ryszarda Petru. Zdobył 1474 głosów.

W rozmowie z tvn24.pl mówi, że właścicielem Cyber World Space jest od około roku. Zatrudnia od kilku do kilkudziesięciu programistów - w zależności od ilości zleceń i nakładu pracy.

Projektowana dla fundacji platforma, jak twierdzi Gawlas, będzie systemem "bezpiecznym, gwarantującym anonimowość głosujących, transparentność i weryfikowalność głosu".

Prosimy go, by wyjaśnił, czym jest blockchain. - Technologia blockchain to rodzaj rozproszonej, publicznej bazy danych, która umożliwia zapisywanie danych o transakcjach w Internecie na przykład o oddaniu głosu w sposób trwały i niezmienialny przez utworzenie ciągu bloków, z których każdy jest chronologicznie połączony z poprzednim poprzez zastosowanie funkcji kryptograficznych. Każdy blok zawiera zestaw transakcji i jest nieodwracalnie powiązany z poprzednimi blokami, co zapewnia odporność na modyfikacje i zabezpieczenie przed oszustwami. Przykładem najbardziej popularnych blockchainów jest Bitcoin lub Ethereum - tłumaczy Gawlas.

Na pytanie, dlaczego jego software house został zarejestrowany w Czechach odpowiada: - Nie wiem dlaczego spółka została zarejestrowana w Czechach należałoby o to zapytać pierwszego właściciela, który był Czechem.

 - Zerknęliśmy w jej portfolio - mówił poseł Zembaczyński na konferencji prasowej 4 października, podczas której mówił m.in. o firmie Cyber World Space. - Okazuje się, że ta firma nie pokazuje żadnych konkretnych realizacji. Wszystkie wpisy w portfolio tej spółki są datowane na dzień 20 maja 2023 r. A umowa zawarta [przez fundacje Kukiza - red.] jest datowana na 9 maja. Co to oznacza? Że najpierw zawarli umowę, a później stworzyli rzekome portfolio - ocenia parlamentarzysta.

Poprosiliśmy prezesa Gawlasa o komentarz do słów Zembaczyńskiego. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

iVoting i dotacja z NCBR

Marcin Gawlas to też CEO [ang. Chief executive officer - prezes] startupu [firmy na wczesnym etapie rozwoju] iVoting, założonego w 2017 r., który - jak twierdzi - opracował “pierwszą polską aplikację do głosowania z wykorzystaniem technologii blockchain”.

Firma na Facebooku chwali się, że z jej narzędzia korzystały m.in. Stowarzyszenie Niezależni.BB z Bielska-Białej, Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej czy Forum Uniwersytetów Polskich, a Ministerstwo Cyfryzacji umieściło projekt na swojej oficjalnej “mapie innowacji”. W czerwcu ub. r. jej przedstawiciele pisali w mediach społecznościowych, że “wzrost wyceny projektu iVoting przekroczył 9,4 mln zł”. 

23 lutego 2023 r., po ponad pięciu latach działalności, firma pisała na Facebooku, że "aplikacja iVoting Free jest dostępna na smartfony z Androidem i iOS w sklepach Google Play oraz AppStore".

Nie jest na nich zbyt popularna. Na telefonach z systemem Android pobrano ją tylko ponad 100 razy (100+). W sklepie z aplikacjami Google czytamy: “Prace nad tą aplikacją ciągle trwają. Zostań jedną z pierwszych osób, które ją wypróbują.” Z kolei na platformie Apple nie ma ani oceny ani recenzji użytkowników. Sprawdziliśmy też kanał Youtube iVoting. Ostatnie filmiki promocyjne firmy są sprzed kilku miesięcy i mają niewiele ponad 20 obejrzeń. Komentarze pod nimi są wyłączone.

Kiedy pytamy prezesa Gawlasa o popularność jego aplikacji, tłumaczy, że dotychczas zarejestrowało się ponad 21 tys. użytkowników, którzy przprowadzili 1299 głosowań we wszystkich systemach iVoting

Na stronie iVoting znajdujemy przykładowe głosowania, jakie - według firmy - można przeprowadzić za pomocą aplikacji firmy. Ostatni sondaż to "Ankieta o zbrodni w Jedwabnem 10 lipca 1941”. Pytanie 1. brzmi: "Kto dokonał zbrodni w Jedwabnem?".  Możliwe odpowiedzi: A. Niemcy, B. Polacy, C. nie mam zdania.

- [W iVoting - red.] planujemy stworzenie 6 aplikacji, które umożliwią e-głosowania każdego rodzaju dla każdej grupy użytkowników. Dwie z nich już istnieją w przestrzeni internetu. IVoting Free to darmowa aplikacja dla każdego użytkownika, umożliwiająca prowadzenie sondaży, ankiet i głosowań nad projektami dla zwykłych ludzi. Druga działająca aplikacja (iVoting Biznes - red.) to system do głosowania w spółkach kapitałowych, np. na Walnych Zgromadzeniach Akcjonariuszy - zapowiadał w lipcu w rozmowie z tvn24.pl Gawlas.

Na rozwój projektu iVoting w 2019 r. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju przyznało unijny grant 6,2 mln zł.

Jak poinformował nas zespół prasowy NCBR "celem projektu było stworzenie innowacji produktowej na skalę międzynarodową, w postaci nowego produktu - systemu iVoting, który umożliwi bezpieczne, silne, jednoznaczne, elektroniczne potwierdzenie tożsamości głosującego z wykorzystaniem technologii blockchain". 

W mediach społecznościowych firma podawała, że pod koniec czerwca zakończyła "etap przedwdrożeniowy projektu i oczekuje na finalne rozliczenie grantu".

Znajdź różnicę

Zapytaliśmy Piotra Trudnowskiego, czym oprogramowanie iVoting będzie się różniło od platformy projektowanej dla Fundacji “Potrafisz Polsko!”. - Oni robili podobne rozwiązania, natomiast nasze narzędzie to osobny, autorski i wydzielony na potrzeby naszej platformy blockchain. To narzędzie było programowane od początku w większości przez inny zespół programistyczny - mówi.

- Aplikacja iVoting Blockchain i nowa wersja aplikacji dla Biznesu oraz oprogramowanie fundacji mają wspólny punkt styku z narzędziem CyberID, które docelowo będzie obsługiwać cyfrową tożsamość użytkownika - doprecyzowuje Marcin Gawlas.

Oznacza to, że będą korzystać z tego samego narzędzia do autoryzacji zdalnej użytkowników.

-  Proces ten można porównać do korzystania z powszechnego logowania użytkownika przez Google, AppleID czy Facebook do danej usługi z tą różnicą, że użytkownicy weryfikowani są za pomocą zewnętrznych zaufanych autentyfikatorów jak np. ePUAP - dodaje Gawlas.

Jak poinformował nas koordynator “Instytutu Demokracji Bezpośredniej”, w sierpniu i wrześniu trwały prace nad udoskonaleniem platformy – “stworzeniem dodatkowych funkcjonalności zwiększających jej atrakcyjność dla użytkowników i organizatorów głosowań (m.in. możliwość tworzenia list potencjalnych głosujących; możliwość tworzenia wersji roboczych list i głosowań oraz ich edycji etc.) oraz podnoszących poziom transparentności głosowań.” 

Zakończone zostały w połowie ubiegłego miesiąca. Teraz - zapowiada Trudnowski - fundacja planuje zewnętrzny audyt platformy “przez niezależną, wyspecjalizowaną firmę”.

Drogi Kukiza
Dowiedz się więcej:

Drogi Kukiza

Eksperci: generowanie potrzeby  

- Ja rozumiem ideę. Chodzi o to, żeby przyzwyczaić ludzi do podejmowania decyzji. Ale sposób, w jaki jest to robione, nijak nie przystaje do rzeczywistości - ocenia w rozmowie z nami Katarzyna Batko-Tołuć z Ogólnopolskiego Forum Organizacji Pozarządowych (zrzesza ponad 150 organizacji z całej Polski). - Nikt w naszym środowisku nie rozmawia o konieczności posiadania narzędzia do głosowania przez internet. Ten projekt próbuje wygenerować taką potrzebę. W małych społecznościach, gdzie ludzie często się spotykają, nie ma konieczności tworzenia takich rozwiązań. Choćby dlatego, że dużą wartością dla nich jest sama możliwość takiego spotkania - ocenia. 

Nie bardzo też wie, nad czym by miano głosować w ochotniczych strażach pożarnych czy wśród gospodyń wiejskich. - A jeśli takie organizacje chcą zagłosować przez internet, to jest już do tego wiele narzędzi - stwierdza Katarzyna Batko-Tołuć. 

Potwierdzają to inni eksperci, z którymi rozmawiamy. - Duża część samorządów już od lat korzysta z platform internetowych, które umożliwiają przeprowadzanie konsultacji publicznych, w tym głosowań w budżecie partycypacyjnym. Część z nich oparta jest na rozwiązaniach komercyjnych, ale na przykład Warszawa czy Gdynia wykorzystują darmowe i otwarte oprogramowanie na bazie międzynarodowej platformy Decidim - mówi prawnik i aktywista Krzysztof Izdebski z Open Spending EU Coalition. 

Decidim to hiszpańska platforma działająca na wolnym oprogramowaniu (jej kod źródłowy jest publicznie dostępny i można go modyfikować). Korzystają z niej setki podmiotów na całym świecie, m.in. władze Barcelony, Uniwersytet w Bordoux, władze Helsinek i Nowego Jorku (do budżetu obywatelskiego). Mogą jej używać rady miejskie, związki zawodowe, stowarzyszenia, spółdzielnie itp. z setkami lub tysiącami użytkowników do różnych procesów partycypacyjnych, organizacji zgromadzeń, przeprowadzania głosowań, zbierania podpisów. W grudniu 2022 roku warszawski system do obsługi budżetu warszawskiego został zbudowany właśnie w oparciu o platformę Decidim. Podobnie strona Konsultujemy.gdynia.pl, poprzez którą władze Gdyni prowadzą konsultacje z mieszkańcami. 

Profesor Magdalena Musiał-Karg, autorka wielu publikacji na temat elektronicznej partycypacji i demokracji bezpośredniej, również wymienia Decidim jako jedną z popularniejszych platform do e-votingu. Wskazuje też inne: Polyas i AssemblyVoting. Obie są komercyjne, czyli płatne. Pierwsza może być wykorzystywana przez spółki, spółdzielnie, samorządy, związki i uczelnie. Druga służy do głosowań podczas zgromadzeń i kampanii przedwyborczych. Ma ponad 1,1 tys. klientów w ponad 75 krajach. 

Popularną platformą jest też darmowy Consul, z którego korzysta 135 instytucji w 35 krajach, między innymi władze Madrytu i Turynu. Platforma może służyć do prowadzenia debat, głosowań, konsultowania z mieszkańcami różnych dokumentów, budżetu obywatelskiego itd. 

- Celem jakiegokolwiek głosowania nie jest wyłącznie podjęcie danej decyzji. Celem zawsze jest podjęcie decyzji w taki sposób, aby wszyscy zainteresowani zgadzali się z wynikiem głosowania, nawet jeśli nie zgadzają się z samą decyzją. Do tego potrzebna jest przejrzystość budująca zaufanie. To jest poważny problem w przypadku wszelkich elektronicznych systemów głosowania, ale zwłaszcza systemów opartych o technologie tak złożone i odległe od codziennego doświadczenia zwykłych zjadaczy chleba, jak blockchain. W ciągu ostatnich kilku lat mnóstwo projektów opartych o tę technologię okazało się albo niewypałami, albo wręcz szwindlami - mówi Michał "rysiek" Woźniak, haker i ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa informacji. 

"Potrzebna jest polska aplikacja"

Pytamy Piotra Trudnowskiego, dlaczego fundacja zdecydowała się rozwijać własne narzędzie, skoro na rynku istnieje wiele podobnych. - Podstawową różnicą oferty fundacji jest grupa docelowa. Chcemy skoncentrować się na oddolnej działalności, a nie korzystać z maksymalistycznych narzędzi, gdzie głosują tysiące czy miliony użytkowników - tłumaczy. 

Według niego zagraniczne narzędzia nie są wystarczające i potrzebna jest polska aplikacja skrojona pod polskie realia. - By na przykład panie z koła gospodyń wiejskich wszystko rozumiały i łatwo mogły oddać swój głos - przekonuje. 

I dodaje: - Platforma fundacji ma być nie tylko darmowa i powszechnie dostępna, ale też stworzony w ramach projektu kod programu będzie można kopiować i zmieniać. Dobry standard wydawania publicznych pieniędzy polega na tym, że jak ktoś coś stworzy za publiczne pieniądze, to ktoś inny może z tego korzystać do swoich celów. 

"Kukiz chce wynaleźć koło"

- Kukiz ze swoją platformą chce wynaleźć koło na nowo. Istnieje mnóstwo platform e-votingowych, na które nie trzeba wydawać gigantycznych publicznych pieniędzy - mówił 4 października na konferencji prasowej w swoim biurze poselskim Zembaczyński z Nowoczesnej.

W marcu tego roku Fundacja “Potrafisz Polsko” złożyła kolejny wniosek o przyznanie pieniędzy z rezerwy budżetowej - tam razem o 3,2 mln zł na projekt "Niezapomniani: nowoczesne technologie w służbie pamięci o wspólnoty pokoleń". Chciałaby za te środki "dokumentować cmentarze" i nagrywać je dronami.

Czytaj także: