Premier o "haniebnych wyrokach". Ilu sędziów Sądu Najwyższego orzekało w stanie wojennym?

[object Object]
Mateusz Morawiecki zarzuca sędziom Sądu Najwyższego "haniebne wyroki" w stanie wojennymtvn24
wideo 2/35

Mateusz Morawiecki kolejny raz, tym razem na forum Parlamentu Europejskiego, stwierdził, że w Sądzie Najwyższym zasiadają sędziowie stanu wojennego, którzy wydawali "haniebne wyroki". Sprawdziliśmy zatem, czy zasiadali i zasiadają w nim sędziowie, którzy orzekali w stanie wojennym. Obecnie jest ich dwóch. Morawiecki nie wytłumaczył na czym polega "haniebność" ich wyroków. Sami zainteresowani dowodzą, że w stanie wojennym zachowali się godnie i niezależnie.

- Czy wiecie, że ci sędziowie z czasów stanu wojennego, niektórzy z nich, ci, którzy wydawali haniebne wyroki, dzisiaj są w tym bronionym czasami przez was Sądzie Najwyższym? - pytał 4 lipca podczas wystąpienia w Parlamencie Europejskim premier Mateusz Morawiecki. - Jest kilku sędziów stanu wojennego, którzy do dzisiaj tam są - dodał.

Policzyliśmy, ilu sędziów Sądu Najwyższego ma na swoim koncie orzekanie w czasie stanu wojennego w sądach rejonowych i wojewódzkich, a także w sądach wojskowych. Wzięliśmy pod uwagę zarówno sędziów czynnych jak i tych, którzy przeszli w stan spoczynku w latach 2016-2018, czyli od kiedy Prawo i Sprawiedliwość forsuje swoje zmiany w sądach i trybunałach RP.

Przez ten czas przez Sąd Najwyższy przewinęło się dziesięcioro sędziów, którzy orzekali w sprawach karnych w stanie wojennym. Są to Józef Iwulski, obecny prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, oraz sędziowie Izby Karnej Waldemar Płóciennik (pracujący obecnie), Dorota Rysińska, Jacek Sobczak, Andrzej Siuchniński, Lech Paprzycki (wszyscy w stanie spoczynku). Oraz sędziowie Izby Wojskowej Jerzy Steckiewicz, Jan Rychlicki, Marian Buliński (przeszli w stan spoczynku w kwietniu 2018 r.) i Janusz Godyń (w stanie spoczynku od 2016 r.).

W przeddzień wejścia w życie obecnej ustawy o Sądzie Najwyższym, sędziów orzekających w sprawach karnych stanu wojennego było siedmioro (Iwulski, Płóciennik, Rysińska, Siuchniński, Steckiewicz, Rychlicki, Buliński). Obecnie jest dwóch.

Premier Morawiecki nie stawia sędziom Sądu Najwyższego zarzutu z powodu samego faktu pracy orzeczniczej w stanie wojennym. Czyni zarzut z powodu wydawania "haniebnych wyroków". Żeby móc to ocenić, potrzebna jest choćby skrótowa wiedza, jakie prawa obowiązywały w Polsce po wojskowym zamachu stanu z 13 grudnia 1981 roku.

Prawa stanu wojennego

W PRL od 1969 roku obowiązywał kodeks karny zwany kodeksem Andrejewa. Przewidywał surowsze kary niż obecnie, zwłaszcza za przestępstwa przeciw obronności i porządkowi publicznemu. Za najcięższe przestępstwa - morderstwo, szpiegostwo, zdradę stanu - przewidywał karę śmierci.

Władzom PRL, które wprowadziły stan wojenny, do rozprawy z opozycją sam kodeks karny jednak nie wystarczał. Uznały więc za wykroczenia i przestępstwa czyny, które w normalnym kraju służą realizacji wolności obywatelskich np. udział w demonstracjach, strajkach, kolportowanie ulotek, wydawanie nieocenzurowanej prasy i książek.

Karalne było wtedy również "rozpowszechnianie fałszywych wiadomości w celu wywołania niepokoju publicznego". Oczywiście władza sama decydowała, co jest prawdą, a co nie, sądy PRL karały więc np. za rozpowszechnianie hasła "uwolnić więźniów politycznych".

W metodzie osądzania wrogów władzy wprowadzono zaś tryb doraźny. Wyjaśnienie tego, na czym on polegał, również jest ważne, bo część sędziów uznaje decyzje odstąpienia od tego trybu w stanie wojennym za akt odwagi. Tryb doraźny miał na celu ukaranie wroga władzy po pierwsze z całą surowością, a po drugie metodą na skróty.

Surowość polegała na tym, że w trybie doraźnym sądy mogły orzekać kary zwiększone o połowę. Dyskusyjna przez pewien czas była dolna granica kary, ale dyskusję tę rozstrzygnął Sąd Najwyższy PRL, polecając sądom powszechnym, aby w trybie doraźnym skazywały na nie mniej niż trzy lata więzienia. W przypadku skazania na grzywny istniała natychmiastowa egzekucja. Czyli jeżeli skazanemu rodzina nie przyniosła do sądu gotówki na grzywnę, natychmiast trafiał do aresztu

Metoda na skróty w trybie doraźnym zakładała ograniczenie prawa do obrony, jak i brak możliwości zaskarżania wyroków (chyba że w nadzwyczajnym trybie). Większość wyroków orzeczonych w trybie doraźnym stawała się prawomocna już po pierwszej instancji.

Pod presją

W stanie wojennym sędziowie orzekali pod presją komunistycznych władz. Były naciski z Ministerstwa Sprawiedliwości i od Służby Bezpieczeństwa, aby wobec opozycjonistów zapadały wyroki skazujące, a kary były surowe. Prof. Adam Strzembosz wielokrotnie opisywał atmosferę w warszawskich sądach w czasie stanu wojennego, zaznaczając, że w Warszawie środowisko niezależnych sędziów było stosunkowo silne. Na prowincji pod tym względem było znacznie gorzej.

Władza jednak naciskała na "słuszne" wyroki również w Warszawie, a na nieposłusznych sędziach brała odwet. Wszczynano postępowania dyscyplinarne wobec sędziów, którzy przywracali do pracy zwolnionych związkowców. Ze stanu sędziowskiego wyrzucony został na przykład Krzysztof Kauba (w wolnej Polsce wieloletni rzecznik prasowy Sądu Najwyższego) za posiadanie nielegalnych czasopism. A gdy czterdzieścioro sędziów zaprotestowało w obronie Kauby, wiceminister sprawiedliwości uznał ich za zorganizowaną grupę przestępczą i domagał się osądzenia przed sądem karnym, do czego jednak ostatecznie nie doszło.

Ilu orzeka "dziś"?

Przemawiając 4 lipca w europarlamencie, premier mówił o sędziach, którzy "dzisiaj" są w Sądzie Najwyższym. Według stanu z tego dnia w Sądzie Najwyższym było trzech sędziów, którzy wyrokowali w sprawach karnych w stanie wojennym i ujawnili ten fakt: Józef Iwulski, Waldemar Płóciennik i Andrzej Siuchniński.

Dziś takich sędziów jest dwóch. 5 lipca, bowiem sędzia Siuchniński decyzją prezydenta RP przeszedł w stan spoczynku.

Przyjmując jednak, że skoro premier mówił 4 lipca "dziś", przeanalizowaliśmy informacje o wyrokach ferowanych w stanie wojennym przez trzech, a nie dwóch sędziów.

Dostępne źródła informacji to podręczne dane o wyrokach ze stanu wojennego w serwisie Instytutu Pamięci Narodowej oraz pisemne oświadczenia zainteresowanych sędziów. Przy czym liczba wyroków podawanych przez IPN nie zawsze zgadza się z liczbą wyroków podawanych przez zainteresowanych sędziów. Zdarza się, że sędziowie oświadczają o większej liczbie wyroków wydanych w stanie wojennym, niż podaje serwis IPN. Zdarza się również wprost przeciwnie.

Dodatkowym problemem jest to, że premier nie wyjaśnił, na czym polegała "haniebność" wydawanych przez nich wyroków.

Iwulski: zdanie odrębne w jednym procesie

Józef Iwulski, prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, przyznał dopiero we wtorek 3 lipca, że orzekał w stanie wojennym w sądzie karnym. Zapewnił, że była to tylko jedna sprawa, w której złożył zdanie odrębne.

Nie jest to jednak ostatnie słowo, jakie sędzia Iwulski powiedział o swoim orzekaniu w stanie wojennym. W poniedziałek 9 lipca ma po raz kolejny zabrać głos. Zasób Instytutu Pamięci Narodowej zawiera bowiem informacje o siedmiu sprawach, w których orzekał sędzia w stopniu podporucznika o imieniu i nazwisku Józef Iwulski.

Iwulski przyznaje, że w stanie wojennym został zmobilizowany i otrzymał stopień podporucznika. Twierdzi, że pamięta tylko jedną sprawę, w której orzekał, a nie siedem. Jednak i wokół tej sprawy pojawiają się sprzeczne informacje.

Sędzia twierdzi, że w sprawie, w której zostało skazanych pięciu działaczy Konfederacji Polski Niepodległej, zgłosił zdanie odrębne, w myśl którego należało wszystkich uniewinnić. Tymczasem w książce Adama Strzembosza i Marii Stanowskiej "Sędziowie warszawscy w czasach próby 1981-1988" (IPN, Warszawa 2005) znajduje się informacja (str. 231), że sędzia Iwulski opowiedział się w tej sprawie za uniewinnieniem dwóch, a nie wszystkich pięciu oskarżonych.

"Informacja zawarta w książce (...) jest wielce uproszczona" - ocenił Krzysztof Michałowski z Zespołu Prasowego Sądu Najwyższego. Przypomniał, że sam sędzia Iwulski twierdzi, że wobec dwóch wtedy skazanych domagał się uniewinnienia z braku dowodów, a wobec wszystkich pięciu ze względu na uchybienia prawne.

Płóciennik: dwa skazania, dwa uniewinnienia

Waldemar Płóciennik jest przewodniczącym wydziału II Izby Karnej Sądu Najwyższego, rozpatrującego wnioski kasacyjne z terenów apelacji łódzkiej i warszawskiej.

W oświadczeniu z 30 stycznia 2018 roku potwierdził, że orzekał w stanie wojennym w trzech sprawach i sądził cztery osoby - dwie skazał, dwie uniewinnił. W serwisie IPN jest informacja tylko o wyroku zakończonym uniewinnieniem. O procesach, w których zapadły wyroki skazujące, Płóciennik poinformował osobiście. Dlaczego po tylu latach? "Jestem bowiem zdania, że sędzia wypowiada się w wydanym orzeczeniu oraz jego uzasadnieniu" - uważa Płóciennik. Zabrał głos publicznie po tym, gdy po uchwaleniu ustawy o Sądzie Najwyższym rządzący politycy ogłosili, że nowy akt prawny pozwoli na zdekomunizowanie Sądu Najwyższego.

Płóciennik poinformował, że jako sędzia Sądu Rejonowego w Koszalinie skazał we wrześniu 1982 roku Zofię Pietkiewicz na 8 miesięcy pozbawienia wolności za znieważenie milicjanta. Obrońca - jak twierdzi sędzia Płóciennik, zastrzegając "o ile dobrze pamiętam" - odwołując się od wyroku zaskarżył tylko wymiar kary. Nie domagał się uniewinnienia swojej klientki.

Również w Koszalinie Płóciennik skazał "w latach 80." działacza Solidarności za kolportowanie ulotek. Wymierzył mu karę półtora roku pozbawienia wolności, ale zawiesił jej wykonanie, w związku z tym skazany mógł wyjść z aresztu na wolność. "Żadna ze stron nie zaskarżyła tego wyroku" - twierdzi Płóciennik. Brak precyzyjnego osadzenia w czasie tej sprawy. Stan wojenny trwał od 13 grudnia 1981 roku do 22 lipca 1983 roku. Władze jednak represjonowały opozycję do końca lat 80.

I w końcu jako koszaliński sędzia Płóciennik uniewinnił 24 czerwca 1983 dwóch żołnierzy: Sławomira Lenera i Józefa Zarębę. Lenera prokurator chciał skazać za posiadanie "Listu Mariana Jurczyka", a Zarębę za to, że ręcznie napisał na pocztówce słowa "Zima 82/83. Wojskowy Obóz Internowanych".

Siuchniński: w trybie zwykłym

Sędzia Sądu Najwyższego Andrzej Siuchniński oświadczył 26 stycznia, że po ogłoszeniu stanu wojennego nie odszedł z sądownictwa tylko orzekał dalej. Zrobiła tak na przykład część sędziów popierających Solidarność. Uznali oni bowiem, że lepiej zostać i wyrokować tak, aby represje władzy nie były zbyt dotkliwe, niż odchodzić i zwalniać miejsce dla sędziów dyspozycyjnych.

Na cztery procesy, w których orzekał Siuchniński, w trzech przypadkach sąd odstąpił od stosowania trybu doraźnego, "co samo w sobie już było wyrazem demonstracyjnej wobec stanu wojennego postawy", jak napisał Siuchniński w styczniowym oświadczeniu. Odstąpienie od tego trybu zwiększało możliwości obrony i odwoływania się od wyroku. Jedna zaś sprawa toczyła się w trybie zwykłym od samego początku.

W sprawach, w których orzekał Siuchniński, Sąd Wojewódzki z Bydgoszczy skazał 29 grudnia 1981 roku na rok pozbawienia wolności Marka Karnickiego za to, że przez służbowy radiotelefon nawoływał pracowników Kombinatu Budowlanego w Bydgoszczy do strajku dzień po wprowadzeniu stanu wojennego. Sąd odstąpił w tej sprawie od trybu doraźnego i skazał oskarżonego w trybie zwykłym. Z akt wynika, że członkowie składu orzekającego (w tym Siuchniński) przegłosowali surowego przewodniczącego co do wymiaru kary. Przewodniczący H. Mróz złożył zdanie odrębne, gdyż domagał się kary dotkliwszej, co najmniej dwóch lat więzienia.

Bydgoski sąd z udziałem Siuchnińskiego skazał też 30 grudnia 1981 roku Ewę Nowicką na 10 miesięcy pozbawienia wolności za to, że w pierwszych trzech roboczych dniach stanu wojennego nakłaniała pracowników bydgoskich zakładów elektromechanicznych Ema-Belma do zwalniania tempa i opóźniania produkcji i stosowania się do uchwał Solidarności. W tym procesie również sąd odstąpił od trybu doraźnego i tu również sędzia przewodniczący H. Mróz złożył zdanie odrębne, uznając, że sąd powinien surowiej ukarać opozycjonistkę. Wynika z tego, że za łagodniejszą karą opowiedzieli się pozostali sędziowie.

8 stycznia 1982 roku sąd skazał Zbigniewa Wierzbickiego, przewodniczącego Solidarności w Stolbudzie w Sępólnie Krajeńskim, na rok więzienia za próbę zorganizowania 14 grudnia 1981 roku zebrania załogi, na którym miała zostać podjęta decyzja o strajku. Tu również sąd odstąpił od trybu doraźnego, a sędziowie przegłosowali przewodniczącego, który chciał związkowca ukarać surowiej.

12 marca 1982 roku sąd skazał Grzegorza Staszewskiego za to, że w czasie przerwy śniadaniowej w bydgoskim Spomaszu 16 grudnia 1981 roku odczytał postulaty domagające się zniesienia stanu wojennego, uwolnienia internowanych i wezwał pracowników, by gromadzili zapasy jedzenia, leków oraz koce na planowany strajk. Tego samego dnia sąd uznał za winnego Adama Józefa Piaseckiego, ale odstąpił od wymierzenia mu kary za to, że wywiesił na bramie Spomaszu dwa sztandary Solidarności i nawoływał do strajku. Sprawa Wierzbickiego i Staszewskiego odbywała się od początku w trybie zwykłym. Z informacji IPN nie wynika, jakoby zgłaszano w tej sprawie zdania odrębne.

37 lat po wprowadzeniu stanu wojennego Siuchniński oświadczył, że o ile nie wynika to z dokumentów, nie będzie informował o tym, jak przebiegały narady nad wyrokami w składach kolegialnych, w których zasiadał. Przypomniał, że ujawnienie tajemnicy narad naraża sędziego na odpowiedzialność dyscyplinarną.

Siuchniński uznał również, że orzecznictwo Sądu Wojewódzkiego w Bydgoszczy w latach stanu wojennego "było co najmniej przyzwoite" i "było ono wyrazem cichego bojkotu stanu wojennego mającego w swoim założeniu maksymalnie możliwie stępić ostrze (...) represji".

Wildowicz: SB zarejestrowała go jako kontakt

Spośród czynnych sędziów Sądu Najwyższego oświadczenie w styczniu złożył również orzekający w Izbie Karnej Eugeniusz Wildowicz. Oznajmił w nim, że został zarejestrowany jako kontakt operacyjny Służby Bezpieczeństwa bez swojej wiedzy. Jak stwierdził, dowiedział się o tym przypadkowo w 2013 r., po odtajnieniu przez Instytut Pamięci Narodowej dokumentów SB. Prokurator IPN nie wszczął jednak postępowania lustracyjnego, ponieważ nie ma w Instytucie dowodów świadczących o jakichkolwiek kontaktach Wildowicza z funkcjonariuszami SB. W serwisie IPN o represjach w stanie wojennym nie ma jednak informacji, jakoby Eugeniusz Wildowicz orzekał w stanie wojennym w sprawach karnych.

Oświadczenia sędziów dziś w stanie spoczynku

Fala oświadczeń sędziów Sądu Najwyższego z końca stycznia była reakcją na wcześniejsze wypowiedzi Mateusza Morawieckiego. Zaraz po powołaniu na stanowisko premiera mówił w expose w Sejmie do posłów: - Czy was nie kłuje w oczy to, że jeszcze dzisiaj w Sądzie Najwyższym jest kilku sędziów, którzy byli sędziami stanu wojennego? Nie kłuje was w oczy, że oni wydawali wyroki na działaczy Solidarności, trzy-, czteroletnie za plik ulotek?

Z kolei na spotkaniu z zagranicznymi dziennikarzami 10 stycznia Morawiecki dowodził, iż "w Sądzie Najwyższym wciąż zasiadają sędziowie, którzy byli zaangażowani w ferowanie surowych, politycznie umotywowanych, wyroków w czasie stanu wojennego w latach 80. Inni byli poufnymi informatorami komunistycznego aparatu bezpieczeństwa".

Po tych wypowiedziach premiera, oprócz wyżej wspomnianych - czynnych do dziś - sędziów, oświadczenia złożyli również Dorota Rysińska (w stanie spoczynku od 2018 roku) i Jacek Sobczak (w stanie spoczynku od 2016 roku).

Rysińska uczestniczyła w składach sędziowskich, które uniewinniły jedną osobę, a warunkowo umorzyły sprawę trzech - wynika z badań Marii Stanowskiej. Sędzia Rysińska oświadczyła, że nie będzie się sprzeciwiać ujawnieniu akt spraw wszystkich procesów, w których orzekała w stanie wojennym. Podkreśliła, że oprócz uniewinnień - twierdzi, że było ich więcej - i warunkowych umorzeń, sądy z jej udziałem orzekały w stanie wojennym głównie kary w zawieszeniu.

Sobczak zaś oświadczył, że w stanie wojennym został zmobilizowany i przymusowo doprowadzony do jednostki wojskowej, gdzie miał orzekać w Sądzie Wojsk Lotniczych. Jako wojskowy nie mógł zrezygnować z orzekania, bo wówczas zostałby uznany za dezertera. Jak napisał, orzekał wyłącznie w składach kolegialnych i nigdy nie był przewodniczącym ani sprawozdawcą.

Sędziowie, którzy zbyli zarzuty milczeniem

Oświadczeń nie złożyli i do zarzutów się nie odnieśli trzej sędziowie Izby Wojskowej: Jerzy Steckiewicz, Jan Rychlicki i Marian Buliński. Sędziowie ci przeszli w stan spoczynku w związku z likwidacją Izby Wojskowej Sądu Najwyższego 3 kwietnia w myśl nowej ustawy o Sądzie Najwyższym, która istnienia takiej izby nie przewiduje.

W zasobie IPN pojawia się również nazwisko prezesa Izby Wojskowej SN do 2016 roku sędziego Janusza Godynia, który w stanie wojennym orzekał w sprawach karnych w sądach Śląskiego Okręgu Wojskowego. Sędzia Godyń również nie złożył w swojej sprawie żadnego oświadczenia.

W styczniu oświadczenia nie złożył również pozostający od 2016 roku w stanie spoczynku były prezes izby karnej Lech Paprzycki. On również orzekał w sprawach w stanie wojennym, przy czym, jak przypominają Adam Strzembosz i Maria Stanowska, demonstrował niezależność w swych orzeczeniach. Uniewinnił m.in. z zarzutów dyscyplinarnych innego sędziego - Mikołaja Kwiatkowskiego - który przywrócił do pracy osobę zwolnioną z przyczyn politycznych, co nie spodobało się władzy. Paprzycki złożył co najmniej dwa zdania odrębne wobec wyroków skazujących, uczestniczył w wymierzeniu dwóch kar w zawieszeniu oraz współorzekał o dziewięciu uniewinnieniach.

Cztery dekady po stanie wojennym

Ocenie postępowania sędziów, którzy orzekali w stanie wojennym, nie sprzyja czas. Stanisław Zabłocki, prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego, w przemówieniu w Senacie tuż przed uchwaleniem obecnej ustawy w grudniu 2017 roku, przypominał senatorom chcącym dekomunizować Sąd Najwyższy, że wielu sędziów orzekających w PRL udało się już w stan spoczynku, w tym w stan spoczynku wiecznego.

Trudno jest też zweryfikować sprzeczne informacje zawarte w dokumentach. Na przykład Jacek Sobczak twierdzi, że składał zdania odrębne, choć serwis IPN nie podaje takiej informacji. Ale ten sam serwis IPN nie podaje informacji o zdaniu odrębnym złożonym przez Józefa Iwulskiego w sprawie działaczy KPN kolportujących ulotki, choć fakt złożenia zdania odrębnego jest potwierdzony przez Marię Stanowską w książce, która powstała na podstawie badania archiwów.

Waldemar Płóciennik z kolei w swoim oświadczeniu poinformował, że orzekał w większej liczbie procesów, niż podaje to serwis IPN.

Akty odwagi, w spokojnych czasach wyglądające niewinnie

Analiza tylko tych dwóch przykładów pokazuje, że zasadne jest pytanie, czy serwis Instytutu zawiera wszystkie, czy tylko niektóre dane o procesach karnych ze stanu wojennego. Zainteresowani sędziowie nie wiedzą, czy akta tamtych spraw zachowały się do dziś. A tylko one - pod warunkiem, że są kompletne - pozwoliłyby na stwierdzenie przez prawników czy historyków, czy wyroki te były "hańbiące" i "politycznie umotywowane", jak twierdzi premier, czy też "co najmniej przyzwoite" i pozwalające "po wielu latach spokojnie spoglądać w lustro", jak uważają sędziowie, autorzy oświadczeń.

Napisanie zdania odrębnego w państwie zarządzanym przez wojskową dyktaturę czy też zmiana trybu postępowania przed sądem wojskowym na korzystniejszy dla oskarżonego są oceniane jako przejawy odwagi przez ludzi, którzy znają realia tamtych czasów. "Napisanie zdania odrębnego wymagało dużej odwagi cywilnej, szczególnie w pierwszych dniach stanu wojennego, gdy zastraszenie prezentacją nagiej siły było ogromne. Dlatego opór sędziów, dzisiaj wyglądający dość niewinnie, wcale takim nie był ani dla nich samych, ani dla nadzoru sądowego" - napisał Adam Strzembosz w książce "Sędziowie warszawscy w czasach próby 1981-1988" (IPN, Warszawa 2005).

Strzembosz, który był gościem "Faktów po Faktach" w środę 4 lipca, przypomniał, że gdy w latach 80. był konspiracyjnym liderem sądowniczej Solidarności Regionu Mazowsze, docierały do niego przecieki z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, że stan wojenny został zawieszony między innymi dlatego, że sądownictwo nie spełniło oczekiwań uzbrojonej władzy i wtrąciło do więzień mniej działaczy opozycji, niż spodziewali się komuniści.

W 1990 roku w Sądzie Najwyższym została przeprowadzona weryfikacja sędziów. 80 procent z nich nie zostało dopuszczonych do dalszego orzekania. W kolejnych latach naturalną ścieżką awansu do Sądu Najwyższego trafiali sędziowie, którzy wcześniej pracowali w niższych instancjach, a orzekanie części z nich przypadało na czasy stanu wojennego.

Rzecz jasna sędziowie, którzy w stanie wojennym pisali zdania odrębne lub uniewinniali oskarżonych, nie byli jedyną grupą wykazującą się odwagą. To bowiem opozycjoniści narażali się najbardziej. W tej grupie jest również Mateusz Morawiecki, który - jak podaje m.in. "Encyklopedia Solidarności" - podczas przesłuchań był bity i zastraszany. Obecnie Morawiecki - jako premier - choć już co najmniej trzykrotnie zarzucił Sądowi Najwyższemu, że zasiadają w nim sędziowie niemający moralnego prawa orzekać, jak dotąd nie podał konkretów, kogo ma na myśli, ani też nie uzasadnił, które wyroki i dlaczego uznaje za haniebne bądź motywowane politycznie.

Autor: jp\mtom / Źródło: tvn24.pl

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Specjalny wysłannik Donalda Trumpa Steve Witkoff, który w czwartek odwiedził Moskwę, musiał czekać osiem godzin na spotkanie z prezydentem Władimirem Putinem - podał portal brytyjskiej telewizji Sky News. Putin w tym czasie miał być zajęty spotkaniem z Alaksandrem Łukaszenką.

Witkoff czekał wiele godzin. Tak Putin pokazał, kto "jest szefem"

Witkoff czekał wiele godzin. Tak Putin pokazał, kto "jest szefem"

Źródło:
Sky News

Spotkanie ministrów spraw zagranicznych grupy G7 w Kanadzie zakończyło się przyjęciem wspólnego stanowiska w sprawie Ukrainy i poparcia dla rozejmu z Rosją. Po rozmowach szefowa kanadyjskiej dyplomacji Melanie Joly przekazała też, że rozmawiała z sekretarzem stanu Marco Rubio i przekazała mu, że "suwerenność Kanady nie podlega dyskusji". Dodała, że goście szczytu przybyli z przekonaniem, że wypowiedzi Donalda Trumpa o 51. stanie należy "potraktować z humorem". - Powiedziałam im: "To nie żart". Kanadyjczycy są zaniepokojeni - zaznaczyła.

Ministrowie mieli "potraktować z humorem" narrację Trumpa. Szefowa MSZ Kanady: to nie żart

Ministrowie mieli "potraktować z humorem" narrację Trumpa. Szefowa MSZ Kanady: to nie żart

Źródło:
PAP, CBC

Andrzej Halicki, europoseł KO powiedział, że z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim, do której należy PiS, tylko polscy deputowani głosowali przeciwko rezolucji uznającej Tarczę Wschód za projekt flagowy Unii Europejskiej. Wyjaśnił też, że przedstawiciele PiS współtworzyli unijny dokument. Jego zdaniem decyzja o głosowaniu przeciwko "zapadła w Warszawie".

Europosłowie PiS współtworzyli rezolucję, a potem zagłosowali przeciw. "Decyzja zapadła w Warszawie"

Europosłowie PiS współtworzyli rezolucję, a potem zagłosowali przeciw. "Decyzja zapadła w Warszawie"

Źródło:
TVN24

Naczelny Sąd Administracyjny uchylił postanowienie sądu w Poznaniu, odrzucające odwołanie od opłaty nałożonej za brak obowiązkowego ubezpieczenia OC - przekazało Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Jak podkreślił RPO Marcin Wiącek, który interweniował w tej sprawie, do tej pory sądy odrzucały takie skargi, uznając, że Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny "nie jest organem administracji publicznej".

Jeden dzień spóźnienia, 1870 złotych kary. Jest decyzja sądu

Jeden dzień spóźnienia, 1870 złotych kary. Jest decyzja sądu

Źródło:
PAP

Mieliśmy dzisiaj dobre rozmowy z Rosją i Ukrainą - oświadczył w piątek Donald Trump podczas swojego wystąpienia w siedzibie resortu sprawiedliwości. Mówił, że uzyskanie zgody na zawieszenie broni od Rosji "nie jest łatwe". - To trudne, ale myślę, że to robimy - dodał prezydent USA.

Trump o negocjacjach z Rosją: to nie jest łatwe

Trump o negocjacjach z Rosją: to nie jest łatwe

Źródło:
PAP

Departament rolnictwa USA poprosił duńskich hodowców kur o dostawy jaj, których brakuje w sklepach z powodu ptasiej grypy. Kwestia ta może być kartą przetargową w napiętych relacjach między Danią, Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi.

Duże kłopoty w USA. "Zapytali, ile możemy dostarczyć"

Duże kłopoty w USA. "Zapytali, ile możemy dostarczyć"

Źródło:
PAP

To będzie największy przetarg w Europie. W kwietniu będzie ogłoszony, później pozostanie kilka tygodni na rozstrzygnięcie - powiedział  w programie "#BezKitu" w TVN24 wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, pytany o laptopy dla uczniów. 

Rząd szykuje największy taki przetarg w Europie

Rząd szykuje największy taki przetarg w Europie

Źródło:
tvn24.pl

Aktor i reżyser Jesse Eisenberg wspominał w rozrywkowym programie "Tonight Show", że niedługo po nadaniu mu polskiego obywatelstwa, pojawiła się informacja o pracach nad powszechnymi szkoleniami wojskowymi w Polsce. Na jego słowa zareagował w piątek Donald Tusk. "Drogi Jesse, przygotuj się! Jutro będę miał dla ciebie wiadomości" - napisał premier.

"Jesse, przygotuj się!" Tusk odpowiada na słowa gwiazdora

"Jesse, przygotuj się!" Tusk odpowiada na słowa gwiazdora

Źródło:
tvn24.pl

Od czwartkowego wieczora na północy Włoch występują bardzo silne opady. Jednym z miast, które zostały najmocniej dotknięte przez gwałtowną pogodę, stała się Florencja. Władze wydały czerwone alerty, dotyczące najbardziej ekstremalnych zjawisk, zamknęły część placówek edukacyjnych i zaapelowały do mieszkańców i turystów o zachowanie ostrożności.

Czerwone alerty, zamknięte szkoły, ewakuacje

Czerwone alerty, zamknięte szkoły, ewakuacje

Źródło:
Reuters, BBC

Wiceprezydent USA JD Vance został wybuczany przez publiczność w sali koncertowej w Waszyngtonie tuż przed koncertem Narodowej Orkiestry Symfonicznej. "Zrujnowałeś to miejsce!" - krzyczał jeden z widzów.

JD Vance wybuczany w Waszyngtonie. "Zrujnowałeś to miejsce"

JD Vance wybuczany w Waszyngtonie. "Zrujnowałeś to miejsce"

Źródło:
Guardian

Stan papieża Franciszka jest stabilny, dlatego lekarze postanowili nie wydawać zapowiedzianego na piątek biuletynu medycznego - poinformowało watykańskie biuro prasowe. Ojciec święty przebywa od czterech tygodni w szpitalu z powodu obustronnego zapalenia płuc.

Watykan o stanie zdrowia papieża. Nowy komunikat 

Watykan o stanie zdrowia papieża. Nowy komunikat 

Źródło:
PAP

Zbigniew Ziobro przeprosił Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy za słowa o 40 milionach złotych dla fundacji od Donalda Tuska. Do natychmiastowych przeprosin i sprostowania wezwał w czwartek byłego ministra sprawiedliwości prezes WOŚP Jerzy Owsiak.

Ziobro przeprosił Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy

Ziobro przeprosił Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy

Źródło:
PAP

Prokuratura ustaliła, że Dorota G. z Leżajska zamordowała swojego ośmioletniego syna, podając mu środek rozkurczający mięśnie gładkie oskrzeli, a następnie dusząc. Grozi jej dożywocie.

Zabójstwo ośmiolatka. Matka miała mu podać atropinę i udusić

Zabójstwo ośmiolatka. Matka miała mu podać atropinę i udusić

Źródło:
PAP

Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia wobec Alvina Gajadhura, byłego szefa Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego i doradcy społecznego prezydenta Andrzeja Dudy, w sprawie bezprawnego ujawnienia informacji służbowych. - Dalej będę pisał o nieprawidłowościach, jeśli będą występowały - zapowiedział Gajadhur.

Jest akt oskarżenia wobec doradcy społecznego prezydenta

Jest akt oskarżenia wobec doradcy społecznego prezydenta

Źródło:
PAP

Rafał Trzaskowski - 36 procent, Karol Nawrocki - 21 procent, a Sławomir Mentzen - 17 procent - to wyniki nowego sondażu Ipsos przed wyborami prezydenckimi. Największy spadek poparcia, w porównaniu do sondażu sprzed miesiąca, zanotował w nim Karol Nawrocki.

Nowy sondaż prezydencki. Nawrocki z największym spadkiem

Nowy sondaż prezydencki. Nawrocki z największym spadkiem

Źródło:
tvp.info, tvn24.pl

Były premier Mateusz Morawiecki poparł w Bukareszcie kandydaturę George Simiona w rumuńskich wyborach prezydenckich. Prawicowa partia AUR, której lideruje Simion, należy do partii Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim, tak samo jak PiS. Poparcia Simionowi udzielił wcześniej Calin Georgescu, prorosyjski i prawicowy polityk, który niespodziewanie wygrał pierwszą turę anulowanych wyborów w ubiegłym roku.

Morawiecki poparł kandydata w Rumunii

Morawiecki poparł kandydata w Rumunii

Źródło:
PAP

Poruszający się na elektrycznym wózku inwalidzkim 43-latek usłyszał zarzut dotyczący potrącenia idącej chodnikiem kobiety. Kilka dni później miał popełnić podobny czyn. Tym razem ofiarą padła pielęgniarka rzeszowskiego szpitala.

Wjechał wózkiem inwalidzkim w kobietę na chodniku, a potem w pielęgniarkę

Wjechał wózkiem inwalidzkim w kobietę na chodniku, a potem w pielęgniarkę

Źródło:
PAP

Koniec z bumelanctwem w Sejmie. Nie byłeś na posiedzeniu i nie masz usprawiedliwienia? To będzie kara - finansowa. Jak duża i kto i z jakiego ugrupowana może mieć największy problem?

"Do tej pory kary były śmieszne". Teraz posłowie mogą stracić "bardzo duże pieniądze"

"Do tej pory kary były śmieszne". Teraz posłowie mogą stracić "bardzo duże pieniądze"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Prezesie Kaczyński, ludzie byli gotowi wam zapomnieć wiele rzeczy, ale tego naród wam nie wybaczy - powiedział premier Donald Tusk. Odniósł się do głosowania w Parlamencie Europejskim dotyczącego polityki obronnej. Przedstawiciele PiS i Konfederacji nie poparli rezolucji w tej sprawie. Jak mówił na nagraniu Tusk, "oni zagłosowali przeciwko wzmocnieniu zdolności obronnych Polski na naszej wschodniej granicy z Rosją i Białorusią". - To naprawdę na odległość pachnie zdradą - ocenił.

Donald Tusk o PiS. "Na odległość pachnie zdradą"

Donald Tusk o PiS. "Na odległość pachnie zdradą"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Policja szuka dwóch mężczyzn, którzy w grudniu zaatakowali w Toszku (woj. śląskie) przechodnia. Opublikowano nagranie z monitoringu, na którym widać poszukiwanych oraz towarzyszące im osoby.

Spryskali gazem, skopali i pobili. Policja publikuje nagranie i prosi o pomoc

Spryskali gazem, skopali i pobili. Policja publikuje nagranie i prosi o pomoc

Źródło:
tvn24.pl

Hongkoński gigant CK Hutchison znalazł się w ogniu krytyki po decyzji o sprzedaży strategicznych portów na Kanale Panamskim amerykańskiej spółce BlackRock. "To zdrada wszystkich Chińczyków" - napisano w oświadczeniu zamieszczonym przez pekińskie Biuro do Spraw Hongkongu i Makau.

"Zdrada wszystkich Chińczyków". Głos z Pekinu

"Zdrada wszystkich Chińczyków". Głos z Pekinu

Źródło:
tvn24.pl

Do wrocławskiego szpitalu trafiło dziecko z błonicą. To bardzo rzadko występująca choroba zakaźna gardła i krtani. Do zakażenia doszło prawdopodobnie podczas pobytu w Afryce. Lekarze określają stan małego pacjenta jako ciężki.

Sześcioletnie dziecko zakażone błonicą, jest w ciężkim stanie

Sześcioletnie dziecko zakażone błonicą, jest w ciężkim stanie

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl/PAP

10 lat więzienia dla matki małego Leona i jej partnera. Taki wyrok zapadł w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga w Warszawie. Zdaniem śledczych, w sierpniu 2022 roku dziecko wpadło do wrzątku, a jego opiekunowie nie wezwali pomocy. Leon umierał przez tydzień, potem jego ciało zakopano w lesie. Wyrok jest nieprawomocny.

Poparzony Leon umierał tydzień. Wyrok w sprawie śmierci czterolatka

Poparzony Leon umierał tydzień. Wyrok w sprawie śmierci czterolatka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP
Szef Sztabu Generalnego pod lupą prokuratury

Szef Sztabu Generalnego pod lupą prokuratury

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Wojsław Torden, były dowódca rosyjskiej paramilitarnej bojówki Rusicz, został skazany przez sąd w Helsinkach na dożywocie za zbrodnie wojenne popełnione na wschodzie Ukrainy w 2014 roku. Torden walczył po stronie prorosyjskich separatystów w Donbasie.

Walczył w Donbasie. Dowódca rosyjskiej bojówki usłyszał wyrok za zbrodnie wojenne

Walczył w Donbasie. Dowódca rosyjskiej bojówki usłyszał wyrok za zbrodnie wojenne

Źródło:
PAP

Komisja Europejska opublikowała alert dotyczący nielegalnego importu sklejki brzozowej z Rosji i Białorusi, który narusza sankcje nałożone po inwazji na Ukrainę. O sprawie informowaliśmy niedawno w reportażu Filipa Folczaka w "Superwizjerze". "Rosyjscy i białoruscy producenci korzystają z usług firm z krajów trzecich, które przepakowują i ponownie etykietują ich produkty" - zaalarmowano. Jak podaje organizacja ekologiczna Earthsight, to pierwszy raz w historii, kiedy ukazuje się tego rodzaju alert dotyczący łamania sankcji.

Jest ruch Komisji Europejskiej w sprawie "krwawej sklejki"

Jest ruch Komisji Europejskiej w sprawie "krwawej sklejki"

Źródło:
tvn24.pl

Oddano Unii Europejskiej kontrolę nad Wojskiem Polskim, odebrano państwom decyzyjność w sprawach obrony - tak europosłowie PiS tłumaczą, dlaczego głosowali przeciw rezolucji Parlamentu Europejskiego dotyczącej między innymi Tarczy Wschód. Twierdzą też, że projekt nie jest realizowany. Ich tezy wprowadzają w błąd opinię publiczną.

Tarcza Wschód: co już zrobiono. Manipulacje PiS po głosowaniu w PE

Tarcza Wschód: co już zrobiono. Manipulacje PiS po głosowaniu w PE

Źródło:
Konkret24

Europoseł KO Krzysztof Brejza zawiadomił prokuraturę w związku z wizytą Karola Nawrockiego w Moskwie w 2018 roku. Kandydat PiS był o to pytany na konferencji prasowej. - Jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej prowadziłem politykę historyczną, politykę pamięci - odpowiedział. Przekonywał, że to właśnie był cel jego wizyty w stolicy Rosji. - Nie wiem, o co chodzi panu Brejzie. Wykonywałem swoje obowiązki - dodał.

"Przemilczana" wizyta w Moskwie. Brejza zawiadamia, Nawrocki tłumaczy

"Przemilczana" wizyta w Moskwie. Brejza zawiadamia, Nawrocki tłumaczy

Źródło:
PAP, TVN24
„Może to właśnie tej niewidzialnej ręki algorytmów rządzący w Polsce obawiają się najbardziej”

„Może to właśnie tej niewidzialnej ręki algorytmów rządzący w Polsce obawiają się najbardziej”

Źródło:
tvn24.pl
Premium

"Mickey 17" to pierwsza od "Parasite" fabuła wyreżyserowana przez Bonga Joon Ho. Na takie filmy warto cierpliwie czekać, bo "Mickey 17" to kolejny kinowy popis Koreańczyka. Reżyser tworzy absurdalną wręcz satyrę na rzeczywistość, która nie oszczędza nam absurdów. I jak nigdy wcześniej upomina się o szacunek wobec każdej żywej istoty. "Mickey 17" to również dowód na to, że takiego Roberta Pattinsona jak w tym filmie, nigdy dość, nawet jeśli pojawia się w 18 wcieleniach. O filmie, który do kin polskich trafił w piątek, pisze Tomasz-Marcin Wrona w ramach cyklu "Wybór Wrony".

"Jak to jest, gdy umierasz?". Twórca "Parasite" nie bierze jeńców

"Jak to jest, gdy umierasz?". Twórca "Parasite" nie bierze jeńców

Źródło:
tvn24.pl