Mamy ogromne spóźnienie. Szkoda, że dzieje się to teraz, w roku 2019, kiedy jesteśmy przymuszeni przez Watykan, przez światową opinię publiczną. To o 20, 15 lat za późno - zauważył w "Faktach po Faktach" w TVN24 ksiądz prof. Andrzej Kobyliński, filozof i etyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Socjolog prof. Ireneusz Krzemiński przypomniał, że "w latach 80. Kościół był wielką niszą wolności, wsparciem dla ruchu prodemokratycznego". - W tej chwili Kościół ze swoją obrzydliwa obłudą przekreślił swoją moralną wartość - ocenił
W sobotę w internecie został opublikowany film dokumentalny Tomasza i Marka Sekielskiego "Tylko nie mów nikomu - zapis dramatu osób wykorzystywanych przez księży pedofilów. Pokazano w nim wstrząsające wyznania poszkodowanych, którzy stanęli oko w oko ze swoimi oprawcami. Są także wyznania tych, którzy przyznają się do winy.
- To ważny, potrzebny film. Szkoda, że powstał tak późno. Takie filmy mogły powstawać 10, może 15 lat temu i takie dzieła służą przebudzeniu naszej opinii publicznej, gdy chodzi o krzywdę niewinnych dzieci - mówił w "Faktach po Faktach" ksiądz Andrzej Kobyliński.
"Mamy ogromne spóźnienie"
Co by się zmieniło, gdyby film powstał 10 lat temu? Największy problem to - według księdza - zmiana świadomości.
- Ta zmiana mentalności postępuje bardzo, bardzo powoli. Ja sam rozpocząłem swojego rodzaju walkę z pedofilią w Kościele katolickim, w mojej diecezji płockiej pod koniec lat 90., ponad 20 lat temu i mniej więcej wiem, jak przez ten czas zmieniała się ta świadomość w społeczeństwie i w Kościele - mówił. Ksiądz pytał, "dlaczego tak powoli dołączamy do innych krajów zachodnich, gdy chodzi o wrażliwość dotyczącą ochrony dzieci i osób nieletnich". - Mamy ogromne spóźnienie. Szkoda, że dzieje się to teraz, w roku 2019, kiedy jesteśmy przymuszeni przez Watykan, przez światową opinię publiczną. To o 20, 15 lat za późno - przyznał. Prof. Ireneusz Krzemiński, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego ocenił, że "Tylko nie mów nikomu" jest "świetnym filmem dla socjologa, chociaż pod koniec jest bardziej poruszający, trafia bardziej do serca". - Początek pokazuje, że cały problem jest przede wszystkim systemowy. To wsadzenie młodych mężczyzn, ale i kobiet, w celibat, który jest ogromnym ograniczeniem, powoduje, że ta wielka energia libido, która istnieje w nas wszystkich, domaga się swojego ujścia, zwłaszcza wtedy, kiedy taki człowiek, dwudziestoparoletni, trzydziestoparoletni ma bardzo ograniczone stosunki społeczne - tłumaczył. Krzemiński zauważył, że "jak zna życie w polskich parafiach", to nie panuje tam "żadna przyjacielska atmosfera". - Tam nie ma intensywnych interakcji, tam nie ma koleżeństwa z prawdziwego znaczenia. To nie jest atmosfera, która pozwala na intensywne życie, na intensywne interakcje, które pozwalają rozładować to napięcie seksualne - wyjaśnił. Profesor uznał, że "w polskim Kościele nie dba się absolutnie o księży, nie dba się o to, jak dają sobie radę".
"Powtarzamy wszystkie możliwe błędy, które wydarzyły się w innych krajach zachodnich"
Ksiądz Kobyliński mówił, że "powtarzamy wszystkie możliwe błędy, które wydarzyły się w innych krajach zachodnich, jeśli chodzi o demontaż, destrukcję, rozpad Kościoła katolickiego", a "jeśli chodzi o Polskę, to już mamy ogromny demontaż, jeżeli chodzi o dwa aspekty".
- Pierwszy to jest krach powołań zakonnych i diecezjalnych: bardzo opustoszały w Polsce seminaria zakonne i diecezjalne. 20 lat temu w polskich seminariach było ponad osiem tysięcy kleryków, z tego zostało dziś poniżej trzech tysięcy. To radykalny spadek - mówił. - Drugi aspekt to ten negatywny obraz księdza zakonnika w domenie publicznej, to jest galopująca laicyzacja młodego pokolenia. Wystarczy popatrzeć na statystyki w Warszawie, Łodzi czy Trójmieście jeśli chodzi młodych w szkole średniej, podstawówce, nie mówiąc o studentach i ich stosunek do religii, do kościoła, do praktyk religijnych - przypomniał. Kobyliński podkreślił, że pedofilia w Kościele katolickim, jeśli chodzi o duchownych, została dobrze rozpoznana w połowie lat 80. XX wieku w Stanach Zjednoczonych. - Do 2001 roku mieliśmy tuszowanie w Kościele katolickim. Nie było regulacji prawnych, w związku z czym księży pedofilów w Europie, Azji przenoszono z parafii do parafii. Zwrot nastąpił 18 maja 2001 roku, powstaje prawny nakaz dla całego Kościoła katolickiego, żeby zerwać zmowę milczenia, żeby nie było tuszowania i żeby o takich przypadkach informować Watykan - mówił.
"Kościół swoją obrzydliwa obłudą przekreślił swoją moralną wartość"
- To, co jest uderzające, to moralna klęska Kościoła, ta obłuda, niewiarygodna hipokryzja biskupów, oficjalnych przedstawicieli Kościoła - uznał profesor Krzemiński. Przypomniał, że "w latach 80. Kościół był wielką niszą wolności, wsparciem dla ruchu prodemokratycznego". - To do tego kościoła przystępowali ludzie niewierzący, bo wydawało im się, że Kościół reprezentuje tę podstawową wartość: szacunku dla osoby ludzkiej. I że bez względu na to co robi, to tam zawsze jest ostoja - mówił. - W tej chwili Kościół ze swoją obrzydliwa obłudą przekreślił swoją moralną wartość - podsumował.
Autor: akw//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24