Proboszcz jest nawet fajny, czasem cukierki da, w kościele mszę pięknie odprawia, ale za kościołem to już trochę gorzej - mówi parafianin z Janiki na Śląsku. Wieńczysław Ł., proboszcz tamtejszej parafii, prosił lekarzy o zabicie swojej nowo narodzonej córki. Ci zawiadomili prokuraturę. Księdzu grozi dożywocie - oraz wykluczenie z grona duchownych.
Matka dziecka - Edyta L.- trafiła do szpitala specjalistycznego w Częstochowie w zaawansowanej ciąży. Z powodu wady łożyska dziecku groziła śmierć. Konieczne było cesarskie cięcie.
"Lepiej, żeby to dziecko zmarło"
Lekarze trzy dni nakłaniali ciężarną do operacji, jednak kobieta odmawiała. - Mężczyzna, który u niej przesiadywał całymi dniami i wypytywał o jej stan zdrowia, tłumaczył, że "lepiej, żeby to dziecko zmarło". Trzeciego dnia pacjentka wyraziła zgodę na cięcie - opowiada jeden z lekarzy.
Dziecko urodziło się zdrowe, ale mężczyzna był tym zdenerwowany. - Mogłaby pani coś zrobić, żeby to dziecko nie żyło? - miał powiedzieć do zajmującej się noworodkami doktor Ewy Jaśkiewicz.
Powiadomili prokuraturę
Lekarka wspólnie z szefami oddziału ginekologii i dyrekcją szpitala zdecydowała się powiadomić prokuraturę. Lekarze twierdzą, że Edyta L. była pod ogromnym wpływem księdza Wieńczysława. Prawdopodobnie to za jego namową nie godziła się na cesarskie cięcie. - Zachowywała się jak emocjonalnie uzależniona - przytacza dziennik relacje pracowników szpitala.
Prokuratura prowadzi postępowanie
Duchownego zatrzymała policja, lecz zwolniono go do domu. Ostatni raz w miejscowości widziano go, kiedy odprawiał niedzielną mszę. Prokuratorzy podkreślają, że księdzu nie postawiono jeszcze zarzutów.
- Toczy się postępowanie przygotowawcze w sprawie nakłaniania do pozbawienia życia noworodka - mówi Robert Wypych z Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Częstochowie - nie postawiono jeszcze żadnych zarzutów, lecz za podobne przestępstwo grozi nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności - dodaje Wypych.
"Za kościołem trochę gorzej"
- To kompromitujące co robi - ocenia zachowanie księdza jednak z parafianek - Widuje się go, jak lata po całych nocach i całych dniach - dodaje.
- Ksiądz jest nawet fajny - mówi jeden z nastolatków z Janików - Jak jest Mikołaj to cukierki da, organizuje turnieje w ping-ponga, w kościele też bardzo ładnie mszę odprawia. Tylko za kościołem to już trochę gorzej...
Źródło: TVN24, "Polska"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24