Nie ma ku temu powodów, żeby oskarżać nas o jakieś łamanie zasad czy zdradę - stwierdził w "Tak jest" w TVN24 Krzysztof Łapiński, rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy. Odniósł się w ten sposób do słów francuskiego prezydenta, które padły w wywiadzie dla ośmiu europejskich gazet.
Emmanuel Macron w rozmowie z dziennikarzami oświadczył między innymi, że "Europa nie jest supermarketem".
- Gdy słyszę dziś niektórych przywódców politycznych z Europy Wschodniej, to (widzę), że zdradzają oni Europę. Decydują się na rezygnację z zasad i odwracają się plecami do Europy. To jest cyniczne podejście do Unii Europejskiej. Służy im ona do rozdzielania pieniędzy - bez przestrzegania jej wartości - ocenił francuski przywódca.
"Podważa jedną z podstawowych zasad Unii Europejskiej"
Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński w programie "Tak jest" zwrócił uwagę, że Emmanuel Macron nie wymienia z nazwy Polski. - Jeśli w tym kontekście mówi o Polsce, to trochę jestem zdziwiony. Nie ma ku temu powodów, żeby oskarżać nas o jakieś łamanie zasad czy zdradę - powiedział.
Zauważył również, że francuski prezydent "podważa w wywiadzie jedną z podstawowych zasad Unii Europejskiej, czyli swobodny przepływ osób, usług i kapitału, mówiąc, że nie będzie w stanie wytłumaczyć się francuskiej klasie średniej, że produkcja z Francji przenosi się do Polski dlatego, że jest taniej".
- Jednak w Unii mamy swobodny przepływ przepływ osób, usług, kapitału i to przedsiębiorcy mogą decydować, gdzie ulokują swoją produkcję - dodał.
"Korzyść jest obopólna"
W ocenie Łapińskiego Macron "cofa nas do protekcjonizmu, przeciwko czemu Unia powstała".
- Przyjmując Polskę do Unii Europejskiej, państwa europejskie wiedziały, że u nas jest tańsza siła robocza i przez jakiś czas (...) część produkcji będzie tutaj przenoszona. Myślę, że korzyść jest obopólna. Jednak my otworzyliśmy nasz prawie 40-milionowy rynek, gdzie nie ma żadnych ceł, barier - zwrócił uwagę rzecznik prezydenta.
"Raczej nie chodzi o zasady, tylko o kontrakty na wiele miliardów"
Krzysztof Łapiński odniósł się także do spotkania premierów Grupy Wyszehradzkiej, w tym premier Beaty Szydło z Emmanuelem Macronem w Brukseli przed rozpoczęciem piątkowej sesji szczytu Unii Europejskiej.
Wiceszef MSZ Konrad Szymański mówił wówczas, że Macron "skoncentrował się głównie na francuskim problemie, a nie unijnym, czyli na niepowodzeniu negocjacji handlowych o caracale".
- Jeśli prezydent Macron faktycznie był zadowolony na tym spotkaniu i dał wyraz temu, że unieważniono przetarg na caracale, to nie chodzi raczej o zasady, tylko o kontrakty na wiele miliardów - skomentował Łapiński.
Jak dodał rzecznik prezydenta, w sprawie kontraktu dwie strony nie doszły do porozumienia i ostatecznie umowy nie podpisano.
"Nie będzie żadnej listy"
Łapiński mówił także o planowanej wizycie Donalda Trumpa w Warszawie. Prezydent Stanów Zjednoczonych przyleci do Polski wieczorem 5 czerwca.
Gość programu "Tak jest" podkreślił, że Andrzej Duda w związku z zaproszeniem prezydenta USA do Polski może cieszyć się pierwszoplanową rolą. Jak podkreślił, oficjalne zaproszenie wystosowano krótko po tym, jak prezydent Trump objął swój urząd. Dodał, że poza tym obaj przywódcy odbyli rozmowę telefoniczną, a także spotkali się w trakcie szczytu NATO, gdzie prezydent Polski ponowił zaproszenie. Łapiński zaznaczył, że swój udział miała w tym zaproszeniu także polska dyplomacja.
Odnosząc się do planowanego przemówienia amerykańskiego prezydenta na placu Krasińskich w Warszawie, Łapiński podkreślił, że organizatorem spotkania jest strona amerykańska i z informacji, które posiada, wynika, że będzie miało ono otwartą formułę.
Część placu, jak wyjaśnił, będzie zarezerwowana dla VIP-ów i tam pojawią się między innymi przedstawiciele rządu, parlamentu i korpusu dyplomatycznego. Pozostała część ma zostać przeznaczona dla osób, które zdecydują się przyjść. - Nie będzie żadnej listy - podkreślił Łapiński.
"Być może propozycja niektórych zaskoczyła"
Rzecznik prezydenta mówił także o zapowiedzianym referendum dotyczącym zmian w konstytucji. Pytany o brak stanowiska PiS w tej sprawie odparł, że "być może nie zostało jeszcze wypracowane, bo propozycja pojawiła się 3 maja i może niektórych zaskoczyła".
- Sam wniosek do przegłosowania pojawi się w odpowiednim czasie w następnym roku. Przez ten czas będą trwały konsultacje. Żeby senatorowie wypowiedzieli się, czy chcą tego referendum, czy nie, (...) to jest jeszcze ładnych kilkanaście miesięcy - tłumaczył gość programu "Tak jest".
Dodał również, że nie ma konieczności, by w obecnej chwili senatorowie podejmowali decyzję.
Łapiński pytany, dlaczego prezydent chce przeprowadzić referendum, stwierdził, że konstytucja została uchwalona 20 lat temu, w czasie których zmieniły się okoliczności, a także ujawniły się jej słabości.
Autor: js//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24