Opozycja nie może wygrać jesiennych wyborów do parlamentu polskiego. PiS jest nie do pokonania - przekonywał w "Faktach po Faktach" politolog Marek Migalski. - Program PiS-u jest bliższy poglądom przeciętnego Polaka niż program opozycji. Polacy są po prostu konserwatywnymi socjalistami - dodał. Krzysztof Łapiński, były rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy, przyznał, że "opozycja trochę podała pewne tematy na tacy", a PiS "zobaczyło, że w tych tematach mobilizuje swój elektorat".
Goście czwartkowych "Faktów po Faktach" w TVN24, były rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński oraz politolog, ale także były europoseł Prawa i Sprawiedliwości, Marek Migalski, byli pytani o to, na czym będzie się skupiała kampania wyborcza przed jesiennymi wyborami.
"Opozycja podała pewne tematy na tacy"
- Pewnie Prawo i Sprawiedliwość jako ugrupowanie rządzące będzie chciało pokazywać, jak skutecznie rządzi, jakie programy wprowadziło, będzie się chwaliło 500 plus czy skuteczną walką z VAT-em [wyłudzeniami podatku VAT - przyp. red]. Trzeba powiedzieć, co się dobrego zrobiło i trochę postraszyć, co złego zrobią tamci, jak wrócą do władzy - ocenił Krzysztof Łapiński.
Przyznał, że "Prawo i Sprawiedliwość w kampanii europejskiej pewne tematy wykorzystało". - Opozycja trochę podała pewne tematy na tacy - przyznał.
W tym kontekście wymienił między innymi tematy związane z kwestiami LGBT.
- Nie wiem, czy w tych wyborach opozycja będzie te tematy wrzucać na swoje sztandary, czy jednak trochę je wycofa. Bo jeśli będzie wrzucać, to oczywiste jest, że Prawo i Sprawiedliwość zobaczyło, że w tych tematach po pierwsze mobilizuje swój elektorat, po drugie - nawet jak w ostatnich 30 latach w Polsce nastąpiły pewne zmiany obyczajowe i inne - to jednak większość Polaków jest taka bardziej konserwatywna - ocenił. - To nie jest to samo, co było 30 lat temu, ale jednak te zmiany nie nastąpiły tak szybko, jak na Zachodzie - skomentował.
"Polacy są po prostu konserwatywnymi socjalistami"
Zgodził się z nim Marek Migalski. - Polacy są po prostu konserwatywnymi socjalistami. Konserwatywnymi w sferze wartości i socjalistami w kategoriach ekonomicznych - podkreślił.
- To jest dokładnie to, co im PiS od czterech lat funduje. Z jednej strony to jest właśnie straszenie LGBT, gejami, uchodźcami, eutanazją (...), a z drugiej strony to są te bardzo ważne i szerokie programy socjalne, tak jak 500 plus, obniżenie wieku emerytalnego - wymieniał Migalski.
- To jest dokładnie to, o co rozegra się ta batalia jesienna. PiS będzie pokazywać, że jeśli zostanie odsunięty od władzy, to zostaną zarówno cofnięte programy społeczne, jak i przyjdzie do Polski ten zły duch z Zachodu i nasze dzieci będą indoktrynowane przez gejów i osoby LGBT. W moim przekonaniu lepsze karty w tej rozgrywce ma PiS - dodał.
"Polacy widzą, że Prawo i Sprawiedliwość obiecało i dało"
Goście "Faktów po Faktach" w TVN24 byli pytani również, czy opozycja ma szansę wygrać jesienne wybory.
Krzysztof Łapiński odpowiedział, że "nie wie, czy akurat te wybory opozycja może wygrać". - Może po prostu jest tak, jak było w 2011 roku, że PiS cokolwiek robił i tak przegrał wybory, bo takie były nastroje społeczne. Trzeba było poczekać dwie kadencje, aż Platforma się zużyje. Być może tak będzie i w tym wypadku, że opozycja stworzy jakiś program, będzie miała fajną kampanię, a emocje społeczne Polaków są takie, że widzą, że Prawo i Sprawiedliwość obiecało i dało - mówił.
A po drugiej stronie - jak dodał - jest pewna kakofonia. - Bo nawet jak słyszymy, że opozycja mówi, że 500 plus zachowają, to zawsze znajdzie się jakiś polityk w tej Koalicji Europejskiej, który powie "no tak, zachowamy, ale generalnie te 500 plus to jest rozdawnictwo" - skomentował Łapiński.
"PiS jest nie do pokonania"
Zdaniem profesora Marka Migalskiego opozycja nie może wygrać jesiennych wyborów. - Napisałem taki tekst do "Rzeczpospolitej", w którym mniej więcej teza była następująca: PiS jest nie do pokonania - ocenił. - To, co natomiast może zrobić opozycja, to pójść takimi blokami, żeby obniżyć zyski sondażowe, a później wyborcze Prawa i Sprawiedliwości, tak żeby Prawo i Sprawiedliwość nie dostało 231 mandatów. To się da zrobić - mówił.
Zdaniem Migalskiego "program PiS-u jest bliższy poglądom przeciętnego Polaka niż program opozycji".
- Zwłaszcza, że nie do końca wiemy, jaki jest program opozycji. Rzeczywiście, jak Grzegorz Schetyna mówi: "tak zostawimy 500 plus, a nawet poszerzymy", to wychodzi Katarzyna Lubnauer i mówi: "tak, ale być może coś tam trzeba będzie jednak zmodyfikować" - tłumaczył Migalski.
- Myślę, że przeciętny wyborca mówi tak: to nie są idealni politycy, ale po pierwsze, program jest najbliższy przeciętnemu Polakowi, to jeszcze Prawo i Sprawiedliwość przez te cztery lata ten program wprowadzało w życie - podkreślił.
- PiS w dużej mierze spełniło swoje oczekiwania - zaznaczył politolog.
"PiS schlebia Polakom"
Migalski nawiązał również do wypowiedzi rzecznika praw dziecka o karach cielesnych dla dzieci.
Mikołaj Pawlak w środowym wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" mówił między innymi o karach cielesnych dla dzieci. Rozmawiając o działaniach na szkodę dzieci, wymienił "zaniedbania, pobicia, znęcanie się". Na uwagę dziennikarki, że "może to był tylko klaps", Pawlak odpowiedział, że "klaps nie zostawia wielkiego śladu". "Trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie" - przekonywał. Na pytanie, czy da się to rozróżnić, stwierdził, że "wiele osób nawet podniesienie głosu może uznać za przemoc".
- Dzisiaj opozycja przyciska PiS i chce dymisji rzecznika praw dziecka za to, co powiedział o klapsie - zauważył Migalski. - Jest tak, że co prawda w sondażach czy badaniach 41 procent Polaków akceptuje klapsa, 42 procent nie akceptuje, 17 procent nie ma zdania, to znaczy, że akceptuje te klapsy. A de facto zdecydowana większość polskich rodziców przynajmniej raz w życiu dała klapsa swojemu dziecku - mówił.
- Jeśli dzisiaj opozycja chce onieśmielić swoimi wysokimi standardami Polaków, to robi dokładnie odwrotnie niż PiS, ponieważ PiS schlebia Polakom - ocenił.
- Ja mam takie wrażenie, że wybory wygrywają raczej te partie, które schlebiają swoim wyborcom, a nie które chcą ich wychowywać - podkreślił gość "Faktów po Faktach" w TVN24.
Autor: kb//now / Źródło: tvn24