Kwiatkowski: nigdy nie wpływałem na wyniki konkursów

Aktualizacja:
[object Object]
Ruszył proces w sprawie Krzysztofa Kwiatkowskiego i Jana Buregotvn24
wideo 2/3

Zaprzeczam kategorycznie, aby jakiekolwiek moje rozmowy z jakimkolwiek posłem mogły wpłynąć na ustalenie składu komisji konkursowej, na przebieg konkursu i na decyzję w sprawie wyboru kandydata - zapewnił we wtorek przed warszawskim Sądem Okręgowym prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski. Jego zdaniem wszystkie konkursy były przeprowadzane obiektywnie i w oparciu o przesłanki o charakterze merytorycznym.

Pierwsza rozprawa w procesie między innymi prezesa Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofa Kwiatkowskiego i byłego szefa klubu PSL Jana Burego rozpoczęła się we wtorek przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Są oni oskarżeni o nadużycie władzy przy obsadzaniu stanowisk w Izbie w 2013 roku. Grozi im do trzech lat więzienia.

Trzecim oskarżonym w tej sprawie jest kontroler i były wicedyrektor rzeszowskiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli Paweł A. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Materiał dowodowy to między innymi podsłuchane rozmowy telefoniczne oskarżonych.

Rozprawa rozpoczęła się we wtorek o godzinie 10. Na posiedzenie przybyli oskarżeni z pełnomocnikami.

Jan Bury nie chciał rozmawiać z dziennikarzami przed rozprawą. - Liczę na sprawiedliwy proces - powiedział jedynie.

- Od trzech lat czekałem na możliwość, kiedy będę mógł publicznie powiedzieć o prawdzie w tej sprawie. W trakcie procesu ponad wszelką wątpliwość wykażę, dlaczego akt oskarżenia jest nierzetelny i w jak wielu miejscach prokurator mijał się z prawdą. Cieszę się, że na publicznej rozprawie sądowej przekonają się o tym obywatele - powiedział prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski przed wejściem na salę sądową.

Prezes NIK nie przyznał się do winy

Sędzia Izabela Szumniak po wysłuchaniu wniosków formalnych otworzyła przewód sądowy. Podczas odczytywania aktu oskarżenia, prokurator Marcin Rodzaj podkreślił, że "istotą czynu zabronionego popełnionego przez oskarżonych było nakłonienie wiceprezesa NIK do popełnienia przestępstwa, polegającego na niedopełnieniu obowiązków członka komisji konkursowej".

Prezes NIK nie przyznał się do winy. - Na ten dzień czekałem trzy lata. Sąd i opinia publiczna będzie mogła poznać prawdę, mając dostęp do całego materiału. Będziemy ją mogli poznać podczas rozprawy sądowej, a nie na podstawie zeznań wybranych na podstawie wcześniej założonych tez - powiedział przed sądem Kwiatkowski.

- Proces ujawni, że akt oskarżenia był przygotowany nierzetelnie, a prokurator w wielu miejscach mija się z prawdą. W oparciu o zeznania świadków w aktach sprawy wiemy, że nikt nie wpływał na suwerenność decyzji świadków. Lektura aktu oskarżenia budzi poważne wątpliwości, co do bezstronności i apolityczności prokuratora który go podpisał - zaznaczył.

"Nie podejmowałem żadnych nielegalnych działań"

Odnosząc się do zarzutów przedstawionych w akcie oskarżenia, prezes Najwyższej Izby Kontroli powiedział przed sądem, że nie podejmował żadnych nielegalnych działań, które wpływałyby na wyniki konkursu na stanowiska w Izbie lub na jego przebieg. - Nigdy nie było tak, że wpływałem na wyniki konkursu na stanowiska. Swoje obowiązki wykonywałem w sposób zgodny z prawem, zgodny z ustawą o NIK i zarządzeniem prezesa NIK o procedurze konkursowej - oświadczył szef NIK.

Zapewnił, że wszystkie konkursy były przeprowadzane obiektywnie i w oparciu o przesłanki o charakterze merytorycznym.

- Jakiekolwiek moje rozmowy z jakąkolwiek osobą nigdy nie skutkowały jakimkolwiek bezprawnym działaniem przy obsadzie stanowiska. W żaden sposób nie wpływałem pozamerytorycznie na wyniki konkursów, ani nie mam powodów, żeby podejrzewać, że w rozstrzygniętych konkursach ktoś kierował się innymi przesłankami, niż merytoryczne dokonując wyboru, czego najlepszym dowodem są zeznania członków komisji konkursowej - zaznaczył Kwiatkowski.

Odnosząc się do zarzutu nadużycia przez niego władzy przy postępowaniu konkursowym na dyrektora w delegaturze NIK w Łodzi, zeznał również, że bezpośrednio przed rozstrzygnięciem konkursu na szefa tej jednostki wpłynęły do niego pisma od pracowników łódzkiej delegatury, w których autorzy alarmowali, że radca - członek komisji konkursowej wyznaczony przez Kwiatkowskiego - "z góry przed pracą komisji wybrał zwycięzcę konkursu".

- Niestety, opisany przez pracowników proceder zaczął się realizować na moich oczach. Radca zaczął forsować kandydaturę jednej kandydatki. Doszło do sytuacji, w której kandydatka odpowiadała na jeszcze niekierowane do niej [pytania - przyp. red.] ze strony radcy. W tej sytuacji jedyne, co mogłem zrobić jako prezes, to unieważnić konkurs. Nie mogłem postąpić inaczej, ponieważ mogłem się spotkać z zarzutem, że pozwoliłem na rozstrzygnięcie konkursu, który był z góry rozstrzygnięty, mimo iż wcześniej otrzymałem informację o tym procederze - wyjaśniał szef NIK.

Podkreślił, że nie żałuje tej decyzji i dziś zrobiłby dokładnie to samo. Zapewnił, że nie zdradzał żadnemu z kandydatów pytań konkursowych. Kwiatkowski poinformował też, że po wyborze dyrektora delegatury łódzkiej w prawidłowo przeprowadzonej procedurze, delegatura ta stała się jedną z najsprawniej funkcjonujących w kraju.

"Konkurs został przeprowadzony zgodnie z procedurami"

Prokuratura zarzuciła też Kwiatkowskiemu, że miał tak wpływać na prace komisji konkursowej na stanowisko dyrektora delegatury NIK w Rzeszowie, aby postępowanie wygrał Paweł A. Kwiatkowski zaprzeczył temu zarzutowi. - Zaprzeczam kategorycznie, aby jakiekolwiek moje rozmowy z jakimkolwiek posłem mogły wpłynąć na ustalenie składu komisji konkursowej, na przebieg konkursu i na decyzję w sprawie wyboru kandydata. Konkurs został przeprowadzony zgodnie z zasadami - zapewnił.

Zeznał, że jeden z posłów oczekiwał od niego, aby w składzie komisji konkursowej, znalazł się wiceprezes NIK Marian Cichosz, a wykluczony ze składu został radca prezesa Izby. - Tymczasem na mocy mojej decyzji stało się dokładnie odwrotnie. W tym przypadku skład komisji jest ewidentnym dowodem na to, że przeprowadzając konkurs, nie pozwoliłem, żeby na decyzję komisji konkursowej wpłynął w jakikolwiek sposób jakikolwiek mój rozmówca - wyjaśnił Kwiatkowski.

Kwiatkowski zeznał też, że nie wpływał bezprawnie na wyniki konkursu na stanowisko dyrektora departamentu ochrony środowiska w Najwyższej Izby Kontroli, co zostało mu zarzucone w akcie oskarżenia. Podkreślił, że konkurs ten wygrała osoba, która uzyskała największą liczbę punktów, spełniała wszystkie kryteria, żeby to stanowisko objąć i nie była obciążona żadnymi negatywnymi okolicznościami.

Wskazał przy tym, że jedna z niewybranych przez komisję kandydatek w tym konkursie pełniła wcześniej stanowisko wiceministra środowiska. Jak dodał, zgodnie z przepisami "każdorazowo w przypadku kontroli dotyczącej okresu, kiedy ona sprawowała funkcję wiceministra, musiałaby być ona wyłączona z kontroli".

Oskarżeni o nadużycie władzy przy obsadzaniu stanowisk

Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany przez katowicką prokuraturę 31 sierpnia ubiegłego roku. W akcie oskarżenia Kwiatkowskiemu zarzucono cztery przestępstwa nadużycia władzy w związku z postępowaniami konkursowymi na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Łodzi, wicedyrektora delegatury w Rzeszowie i wicedyrektora departamentu środowiska Izby, a także podżeganie - w czasie gdy Kwiatkowski nie był jeszcze prezesem Izby - do nadużycia władzy przez ówczesnego wiceprezesa NIK Mariana Cichosza w związku z konkursem na szefa rzeszowskiej delegatury.

- Z ustaleń śledztwa wynika, że działania oskarżonego w zakresie wspomnianych postępowań konkursowych na stanowiska dyrektorskie w NIK, polegały w szczególności na przekazywaniu przed posiedzeniem komisji konkursowej pytań i zagadnień, o jakie zapyta kandydata przewodniczący tej komisji i przekazywaniu między innymi za pośrednictwem Jana B. informacji Pawłowi A., dotyczących konkursu na stanowisko dyrektora delegatury NIK w Rzeszowie - podawała wtedy Prokuratura Krajowa.

Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w listopadzie 2013 roku przez śląski wydział zamiejscowy departamentu Prokuratury Krajowej do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji.

W listopadzie 2016 roku prokuratura przedstawiła szefowi NIK cztery zarzuty przestępstwa urzędniczego. Artykuł 231 Kodeksu karnego dotyczy przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego i działania na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Przedstawienie mu zarzutów było możliwe po tym, jak w październiku 2016 roku Sejm na wniosek prokuratury uchylił mu immunitet. Wnosił o to sam Kwiatkowski.

Były poseł PSL został oskarżony o podżeganie do nadużycia władzy przy okazji konkursów na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Rzeszowie i jego zastępcy. Ponadto były parlamentarzysta odpowie za podżeganie do przekroczenia uprawnień przez Cichosza poprzez "wywieranie wpływu na pozytywne rozstrzygnięcie zastrzeżeń wniesionych do wystąpienia pokontrolnego NIK".

Bury usłyszał zarzuty po wyborach w 2015 roku, w których nie uzyskał mandatu, w wyniku czego przestał chronić go immunitet.

Były wicedyrektor rzeszowskiej delegatury NIK Paweł A., według prokuratury, przekazywał posłowi poufne informacje.

W ocenie prokuratury, oskarżeni działali na szkodę interesu publicznego i prywatnego. "Oskarżeni Krzysztof Kwiatkowski i Jan B., swoimi bezprawnymi zabiegami uniemożliwiali dokonanie obiektywnej oceny wszystkich uczestników postępowań konkursowych i tym samym uniemożliwili wybranie ich na stanowisko, na które aplikowali i tym samym wyrządzili szkodę w interesie prywatnym tych osób. Dokonując swoich czynów kierowali się naganną motywacją i partykularnymi interesami. Naruszyli przy tym autorytet i niezależność Najwyższej Izby Kontroli - naczelnego organu kontroli państwowej" - podała prokuratura.

Szef NIK odpierał zarzuty

Prezes Najwyższej Izby Kontroli powtarzał wiele razy, że nie popełnił żadnego przestępstwa. Ustawa o NIK nie zawiera formalnego zakazu sprawowania funkcji prezesa przez osobę z zarzutami czy oskarżeniem. Sześcioletnią kadencję prezesa NIK Kwiatkowski rozpoczął w 2013 roku.

Z kolei sejmowa komisja odpowiedzialności konstytucyjnej we wrześniu wznowi przesłuchania świadków w sprawie postawienia Kwiatkowskiego przed Trybunałem Stanu. Wniosek w tej sprawie złożył w poprzedniej kadencji Sejmu Ryszard Kalisz, a podpisali się pod nim głównie posłowie PO. Prezes NIK został już przesłuchany w tej sprawie podczas posiedzenia komisji na początku czerwca.

Autor: js,adso//now / Źródło: PAP, TVN24

Pozostałe wiadomości

Jadący z dużą prędkością samochód uderzył w bramę Białego Domu - poinformowała Secret Service, agencja zajmująca się między innymi ochroną prezydenta USA. Kierowca zginął na miejscu - przekazano w komunikacie.

Samochód uderzył w bramę Białego Domu

Samochód uderzył w bramę Białego Domu

Źródło:
PAP

Kilkuletnia Dalia zraniła się w łokieć, spacerując po skwerze w Kielcach (Świętokrzyskie). Mama dziewczynki o pomoc poprosiła policjantów, którzy szybko i sprawnie opatrzyli dziecko. W ramach wdzięczności wysłała im wzruszającą wiadomość.

Dalia stłukła łokieć, dziewczynkę opatrzyli policjanci. Później dostali wiadomość

Dalia stłukła łokieć, dziewczynkę opatrzyli policjanci. Później dostali wiadomość

Źródło:
tvn24.pl
Szef nie wierzył, że przyszła do pracy po tym, co zrobiła

Szef nie wierzył, że przyszła do pracy po tym, co zrobiła

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W nalocie lotniczym, w południowej części Strefy Gazy, zginął jeden z czołowych dowódców Islamskiego Dżihadu, który był odpowiedzialny za wiele ataków na Izrael, między innymi z 7 października na kibuc Sufa - poinformował w sobotę późnym wieczorem rzecznik izraelskiej armii.

Izraelska armia: zabiliśmy dowódcę Islamskiego Dżihadu. Kierował atakiem na kibuc Sufa

Izraelska armia: zabiliśmy dowódcę Islamskiego Dżihadu. Kierował atakiem na kibuc Sufa

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Po 58 latach amerykańska policja doprowadziła do końca sprawę morderstwa z 1966 roku. Ślady DNA sprawcy odnaleziono na fragmencie ubrania ofiary. Oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia został 79-letni mężczyzna.

Amerykańska policja rozwiązała sprawę morderstwa z 1966 roku. 79-latek oskarżony

Amerykańska policja rozwiązała sprawę morderstwa z 1966 roku. 79-latek oskarżony

Źródło:
PAP

Na obszarze Półwyspu Kalifornijskiego w Meksyku znaleziono trzy ciała - poinformowały w piątek władze Meksyku. Zwłoki odnaleziono w pobliżu miejsca, gdzie w zeszły weekend zaginęło trzech zagranicznych turystów - dwóch Australijczyków i Amerykanin. - Wszystkie trzy ciała mają cechy pozwalające z dużym prawdopodobieństwem założyć, że są to zaginieni mężczyźni - poinformowała stanowa prokurator generalna.

Trzy ciała znalezione w Meksyku. Prokuratura: duże prawdopodobieństwo, że to zaginieni turyści

Trzy ciała znalezione w Meksyku. Prokuratura: duże prawdopodobieństwo, że to zaginieni turyści

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

802 dni temu rozpoczęła się inwazja Rosji na Ukrainę. W nocy z Soboty na Niedzielę Wielkanocną siły rosyjskie zaatakowały kilka obwodów Ukrainy. W Charkowie było słychać serię wybuchów. Drony Shahed leciały także w kierunku miasta Dniepr. Podsumowujemy, co wydarzyło się w ostatnich godzinach w Ukrainie i wokół niej.

Ukraina. Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin

Ukraina. Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin

Źródło:
PAP, Suspilne, Ukraińska Prawda, tvn24.pl

Ponad 30 dziennikarzy i przedstawicieli ukraińskich mediów znajduje się w rosyjskiej niewoli - przekazał Rostisław Karandiejew, który pełni obowiązki ukraińskiego ministra kultury i polityki informacyjnej.

Ukraińcy dziennikarze w rosyjskiej niewoli. Minister podał statystyki

Ukraińcy dziennikarze w rosyjskiej niewoli. Minister podał statystyki

Źródło:
PAP

Gustavo Petro, prezydent Kolumbii, ogłosił, że służby medyczne jego kraju będą zajmować się "leczeniem palestyńskich dzieci rannych podczas izraelskich bombardowań". Wcześniej Petro zdecydował o zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Izraelem "w odpowiedzi na ludobójstwo w Gazie".

Kolumbia chce leczyć dzieci ranne podczas izraelskich bombardowań. Decyzja prezydenta

Kolumbia chce leczyć dzieci ranne podczas izraelskich bombardowań. Decyzja prezydenta

Źródło:
PAP

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski stwierdził, że polski rząd "nie stawia wszystkich żetonów na jeden kolor" w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. Podkreślił, że polski rząd chce mieć jak najlepsze relacje z USA bez względu na to, kto sprawuje tam władzę.

Sikorski o relacjach z USA: Nie stawiamy wszystkich żetonów na jeden kolor. To był błąd poprzedników

Sikorski o relacjach z USA: Nie stawiamy wszystkich żetonów na jeden kolor. To był błąd poprzedników

Źródło:
PAP

Dwóch polskich grotołazów odnalazło zwłoki mężczyzny w jaskini Golokratna na południowym zachodzie Słowenii. W sobotę ratownikom udało się wydobyć ciało - podała słoweńska agencja STA.

Polscy grotołazi znaleźli zwłoki w słoweńskiej jaskini

Polscy grotołazi znaleźli zwłoki w słoweńskiej jaskini

Źródło:
PAP

Premier Donald Tusk w jednym wpisie w mediach społecznościowych skomentował trzy sobotnie wydarzenia. Nawiązał między innymi do ministra Marcina Kierwińskiego i jego wystąpienia w czasie obchodów Dnia Strażaka.

"Magiczny wieczór". Donald Tusk nawiązał do Marcina Kierwińskiego

"Magiczny wieczór". Donald Tusk nawiązał do Marcina Kierwińskiego

Źródło:
tvn24.pl

Zamknijmy to, bo to jest trochę żenujące, żeby w Dzień Strażaka, czyli bohaterów, którzy ratują nasze życie, skupiać się na incydencie rozdmuchanym przez prawicowy Twitter - mówił wicemarszałek Piotr Zgorzelski o dyskusji na temat trzeźwości szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego podczas przemówienia na placu Piłsudskiego. - To naprawdę źle wyglądało. Ja bym po prostu pojechał do domu i nie komentował tego więcej - powiedział Waldemar Buda z PiS.

Marcin Kierwiński tłumaczy "nienajlepszy efekt" przemówienia. Komentarze polityków

Marcin Kierwiński tłumaczy "nienajlepszy efekt" przemówienia. Komentarze polityków

Źródło:
TVN24

Frank Stella, malarz, rzeźbiarz i grafik, zmarł w sobotę w wieku 87 lat - poinformowała agencja AP. Jego stale ewoluujące prace uznawane są za punkty orientacyjne sztuki minimalistycznej i postmalarskiej abstrakcji.

Frank Stella nie żyje

Frank Stella nie żyje

Źródło:
PAP

Gdzie jest burza? W niedzielę 05.05 nad Polską pojawiały się wyładowania atmosferyczne, a to nie koniec niebezpieczeństw. Śledź aktualną sytuację pogodową w kraju na tvnmeteo.pl.

Gdzie jest burza? Wyładowania powrócą około południa

Gdzie jest burza? Wyładowania powrócą około południa

Źródło:
tvnmeteo.pl

Stała przy przejściu dla pieszych i stwarzała wrażenie zagubionej. Starszą kobietę zauważyli strażnicy miejscy. Na ich widok uspokoiła się i bezpiecznie wróciła do domu.

Znała swój adres, ale nie wiedziała, jak tam dotrzeć. Uspokoiła się na widok strażników

Znała swój adres, ale nie wiedziała, jak tam dotrzeć. Uspokoiła się na widok strażników

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Nowym Dworze Gdańskim ktoś z jadącego samochodu wyrzucił ciężarną suczkę. Na szczęście stało się to na oczach rodziny wracającej z majówki, która od razu ruszyła na pomocą. Suczka trafiła do schroniska w Elblągu, a jej właściciela, który takiego bestialstwa się dopuścił, szuka policja.

"Zwolnił samochód, otworzył drzwi i został wyrzucony mały pies". Natychmiast ruszyli z pomocą

"Zwolnił samochód, otworzył drzwi i został wyrzucony mały pies". Natychmiast ruszyli z pomocą

Źródło:
Fakty TVN

W lutym w pożarze apartamentowca w Walencji zginęło dziesięć osób, spłonęło ponad 130 mieszkań. Hiszpańska policja ustaliła, że przyczyną pożaru była awaria lodówki, a dokładniej wyciek łatwopalnej substancji chłodniczej z tylnej części urządzenia.

Tragiczny pożar w Walencji. Przyczyną była awaria lodówki

Tragiczny pożar w Walencji. Przyczyną była awaria lodówki

Źródło:
PAP

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski trafił do bazy osób poszukiwanych rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych - podały rosyjskie agencje RIA Nowosti i TASS. Poinformowały, że "wszczęto przeciwko niemu sprawę karną". Ukraiński resort dyplomacji mówi o "desperacji rosyjskiej machiny państwowej i propagandy".

Prokremlowskie agencje: Zełenski poszukiwany listem gończym. MSZ w Kijowie komentuje

Prokremlowskie agencje: Zełenski poszukiwany listem gończym. MSZ w Kijowie komentuje

Źródło:
TASS, RIA Nowosti, Reuters, NV, Ukraińska Prawda

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński przemawiał w czasie obchodów Dnia Strażaka na placu Piłsudskiego w Warszawie. To, jak brzmiał, wzbudziło pytania o jego stan. Minister w rozmowie z reporterką TVN24 tłumaczył, że winny był "straszny pogłos". Szef MSWiA poinformował później, że poddał się badaniu alkomatem, a jego wynik opublikował na X.

Nietypowe zachowanie w czasie przemówienia. Kierwiński pokazał badanie alkomatem

Nietypowe zachowanie w czasie przemówienia. Kierwiński pokazał badanie alkomatem

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Trzy przyczepy kempingowe spłonęły w Jastarni (Pomorze). Osoby przebywające na polu kempingowym poprzesuwały pozostałe przyczepy, dzięki czemu nie doszło do rozprzestrzenienia się ognia.

Pożar na polu kempingowym w Jastarni. Spłonęły trzy przyczepy

Pożar na polu kempingowym w Jastarni. Spłonęły trzy przyczepy

Źródło:
PAP
"Ja jej nie widzę. Ja ją tworzę. Nadzieja jest czymś, co tworzymy"

"Ja jej nie widzę. Ja ją tworzę. Nadzieja jest czymś, co tworzymy"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Komentarze internautów wzbudza post informujący, jakoby lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz miał zaproponować, że pustostany "w małych miejscowościach po odpowiednim przysposobieniu mogłyby pełnić rolę ośrodków dla uchodźców", a ci byliby "wykorzystani do prac w rolnictwie". To fałszywka.

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Źródło:
Konkret24

W poszukiwaniu lepszej pogody Polacy rzucili się na nieruchomości w Hiszpanii. Dla części to też pomysł na zarobek. Eksperci przestrzegają jednak przed pułapkami, które czyhają na kupujących. Samego słońca też można mieć dość. - Przy 50 stopniach po prostu nie da się pracować, wiele biur jest zamkniętych. Polacy mają o to pretensje - mówi była pracownica biura nieruchomości. Niemile zaskoczyć potrafi też zima.

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o filmie, który ma "zakończyć epokę anonimowości" w dziełach, gdzie występują dublerzy. "Kaskader", w którym zagrały takie gwiazdy, jak Ryan Gosling czy Emily Blunt, wszedł właśnie do kin. Pod koniec tego roku w polskich kinach pojawi się z kolei dzieło, na które czekali miłośnicy Króla Lwa. W programie nie zabrakło też nowinek ze świata gwiazd.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24