Premier Mateusz Morawiecki po spotkaniach z przywódcami Litwy, Łotwy i Estonii napisał na Twitterze, że "Polska, Litwa, Łotwa i Estonia są na linii frontu". Napisał też, że "wciąż jest jeszcze czas na uniknięcie katastrofy".
"Europa stoi w obliczu nowych zagrożeń. Kryzys migracyjny, cyberataki i manipulowanie cenami gazu to tylko przykłady wojny hybrydowej rozpoczętej przez Mińsk i Moskwę. Polska, Litwa, Łotwa i Estonia są na linii frontu tego ataku. Pozostajemy zjednoczeni i solidarni. To jedyna droga dla Europy" - napisał premier Morawiecki w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Szef rządu ocenił, że "jesteśmy świadkami próby zmiany obecnego porządku w dziedzinie bezpieczeństwa". "Rosyjska koncentracja militarna przy granicy Ukrainy i szantażowanie Mołdawii gazem to czerwony alert dla Unii Europejskiej" - podkreślił.
"Wciąż jest jeszcze czas na uniknięcie katastrofy. Dziękuję premierom Litwy, Łotwy i Estonii za jedność" - dodał premier.
W niedzielę w ciągu dnia szef rządu odbył serię spotkań z premierami Estonii, Litwy i Łotwy, z którymi rozmawiał o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej oraz o zagrożeniach geopolitycznych. Ostatnim punktem aktywności szefa rządu była "odprawa w Krynkach z funkcjonariuszami i żołnierzami chroniącymi naszą granicę" - przekazał rzecznik rządu Piotr Mueller.
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej
Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 34 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, z czego ponad 6 tys. w listopadzie, blisko 17,3 tys. w październiku, prawie 7,7 tys. we wrześniu i ponad 3,5 tys. w sierpniu.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach województw podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni.
Do strefy objętej stanem wyjątkowym nie mają dostępu dziennikarze. Relacjonując wydarzenia na granicy, media mogą korzystać niemal wyłącznie z oficjalnych rządowych nagrań i informacji.
Sytuacja zaostrzyła się przed tygodniem, kiedy niedaleko przejścia granicznego Kuźnica - Bruzgi po białoruskiej stronie granicy zgromadziła się duża grupa cudzoziemców, która podjęła siłową próbę sforsowania granicy. Grupa przeszła ostatecznie na samo przejście graniczne, gdzie w ostatni wtorek doszło do szturmu na granicę. W stronę polskich służb rzucane były m.in. kamienie oraz kłody drewna; niektórzy funkcjonariusze zostali ranni.
Obozowisko stworzone przy przejściu ostatecznie opustoszało, a migranci skierowani zostali przez służby białoruskie do centrum logistycznego.
W związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej ruch graniczny na przejściu drogowym w Kuźnicy został zawieszony od 9 listopada do odwołania.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@PiotrMuller