- Szczury opanował teren zielony przy budynku w alei Prymasa Tysiąclecia.
- Jedna z mieszkanek parteru miała na zewnątrz pozostawiać jedzenie, co przyczyniło się do inwazji gryzoni. - Pani twierdziła, że nie wiedziała nic o szczurach i myślała, że dokarmia koty - wyjaśnia administratorka nieruchomości.
- Choć urzędnicy usunęli już zarośla i nielegalne ogrodzenie, problem szczurów nie został jeszcze rozwiązany. Deratyzacja może potrwać nawet kilka tygodni, zanim szczury całkowicie znikną z okolicy bloku.
Trawnik przy bloku w alei Prymasa Tysiąclecia 145/149 jest podziurawiony jak szwajcarski ser. Widoczne na nim otwory to wejścia do nor szczurów, które od pewnego czasu panoszą się wokół budynku. Wiele lat temu ktoś wygrodził część terenu zielonego w narożniku od strony ulicy. Rozrosły się tam krzewy i drzewa. Pośród zarośli skryta była drewniana drabinka, ustawiona przy jednym z parapetów na parterze.
Drabinka miała służyć jako prowizoryczna kładka dla kota, na własną rękę ustawiła ją mieszkanka bloku - tak przekazała nam administracja budynku. Przejęły ją szczury. Na nagraniach wykonanych przez sąsiadów i naszych reporterów widać, jak biegają z góry na dół, tłocząc się na parapecie. Mieszkańcy twierdzą, że właścicielka kota pozostawiała na zewnątrz jedzenie.
"Szczury bawią się na karmnikach deratyzacyjnych"
Problem gryzoni był między innymi nagłaśniany na lokalnej grupie w mediach społecznościowych. Anonimowy użytkownik opublikował pod koniec lipca zdjęcie kilku osobników przy pojemniku z trutką. Opatrzył je opisem: "A tymczasem przy budynku al. Prymasa Tysiąclecia 145/149... szczury bawią się na karmnikach deratyzacyjnych".
Rzecznik Woli Marcin Jakubik informuje, że wskazanego bloku alarmowali między innymi Zakład Gospodarowania Nieruchomości poprzez aplikację Warszawa 19115. - Otrzymaliśmy kilka zgłoszeń dotyczących dużej ilości gryzoni - zaznacza.
Jak wyjaśnia, blokiem zarządza wspólnota mieszkaniowa, ale teren przyległy podlega pod wolski ZGN. - Po weryfikacji na miejscu przez pracowników ZGN problem został potwierdzony. Co gorsze, okazało się, że gryzonie są dokarmiane przez właścicieli jednego z mieszkań. To powoduje ich bardzo duże grupowanie w okolicy jednego z mieszkań w bloku - przyznaje rzecznik.
Usunęli zarośla i "szczurzą zagrodę"
W ubiegłym tygodniu, na zlecenie ZGN rozpoczęła pracę firma deratyzacyjna. Urzędnicy zlecili także uprzątniecie terenu przylegającego do budynku. Ogrodzenie zostało rozebrane, zniknęły też zarośla. Na miejscu pozostało tylko kilka drzew i drabinka oparta o parapet mieszkania na parterze. Jego właściciele zostali poinformowani, że jeśli w ciągu kilku tygodni nie usuną jej we własnym zakresie, zajmą się tym urzędnicy.
- Kwestią dalszą będzie ewentualne obciążenie kosztami tych działań osób dokarmiających gryzonie. Najpierw jak najszybciej musimy rozwiązać problem - podkreśla Jakubik. - Niestety, próby rozmowy z właścicielami mieszkania nic nie dały - dodaje.
Administratorka budynku Danuta Smolarek przekazała naszej redakcji, że dotychczas kontakt z mieszkanką lokalu na parterze był utrudniony. - Pani twierdziła, że nie wiedziała nic o szczurach i myślała, że dokarmia koty - wyjaśnia.
Obecnie deratyzacja trwa także na terenie budynku. - W całym bloku pozakładaliśmy już odpowiednie pułapki. Walczymy z problemem - zapewnia.
Trwa walka z problemem
Nasz reporter Klemens Leczkowski odwiedził w środę okolice bloku. Na miejscu zauważył około 20 martwych szczurów. - Jedna z mieszkanek powiedziała mi, że leżą tu już drugi dzień i zaczyna ją to niepokoić - relacjonuje.
Administratorka nieruchomości zaznacza, że zwracała się do wolskiego ZGN z apelem o ich uprzątnięcie.
Rzecznik dzielnicy przekazał, że ich usuwaniem zajmuje się firma prowadząca deratyzację na terenie przylegającym do bloku. Wyjaśnił, że do karmników deratyzacyjnych co pewien czas dokładana jest nowa dawka środka trującego. Należy liczyć się z tym, że w najbliższym czasie w okolicy będą znajdowane kolejne padłe gryzonie. Zapewnił, że będą one na bieżąco sprzątane.
- Niestety, może to potrwać jeszcze nawet kilka tygodni zanim problem zostanie całkowicie rozwiązany - dodał.
Autorka/Autor: Klaudia Kamieniarz
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Mżyk / tvnwarszawa.pl