Nie żyje polski żołnierz, który pełnił służbę w obrębie granicy polsko-białoruskiej - poinformowała 17. Wielkopolska Brygada Zmechanizowana. Według oświadczenia dowódcy jednostki opublikowanego w mediach społecznościowych żołnierz zmarł na skutek "nieszczęśliwego zdarzenia".
Żołnierz zmarł w sobotę. Dowódca 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej napisał w oświadczeniu, że według wstępnych ustaleń "doszło do wystrzału z broni służbowej, w wyniku którego nastąpiła śmierć żołnierza". W zdarzeniu - zaznaczył - "nie uczestniczyły osoby trzecie".
Śmierć żołnierza. "Nieszczęśliwe zdarzenie"
"W dniu 13 listopada br., w obszarze realizacji działań w obrębie granicy polsko-białoruskiej doszło do nieszczęśliwego zdarzenia, w wyniku którego śmierć poniósł żołnierz 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej" - poinformował dowódca jednostki. "Żołnierz pełnił służbę w ramach odwodu, tj. nie realizował zadań bezpośrednio przy granicy polsko-białoruskiej. Do służby na granicy został oddelegowany nieco ponad tydzień temu. Od momentu oddelegowania nie miał kontaktu z migrantami. Rodzina żołnierza została powiadomiona i objęta opieką psychologa" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na Twitterze.
Dowódca dodał w komunikacie, że "czynności wyjaśniające w sprawie prowadzi Żandarmeria Wojskowa przy współudziale prokuratury z Białegostoku".
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej
Tysiące migrantów, sprowadzonych przez białoruski reżim, przebywa na terenach przygranicznych z zamiarem przedostania się do Polski oraz na terytorium Unii Europejskiej. Wspólnota oskarża białoruski reżim o celowe sprowadzanie ludzi do Europy Wschodniej z wizami turystycznymi, a następnie przemycanie ich na Zachód.
Od poniedziałku w rejonie miejscowości Kuźnica koczuje ponad 1000 migrantów, którzy chcą przedostać się do Polski. Migrantów pilnują służby białoruskie. Uzbrojonych funkcjonariuszy wciąż przybywa. Po polskiej stronie granicy broni Straż Graniczna, policja i wojsko. Migranci wielokrotnie próbowali przedrzeć się przez granicę, próby te zostały powstrzymane.
W sobotę rano Straż Graniczna opublikowała nagranie, na którym widać białoruskich żołnierzy, którzy w nocy niszczyli zaporę na granicy z Polską i oślepiali laserami polskich funkcjonariuszy.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Przybywa uzbrojonych funkcjonariuszy białoruskich służb". MON opublikował nagranie z granicy
Wojna hybrydowa i rola białoruskiego reżimu
Polska, Litwa, Łotwa i Estonia zarzucają Białorusi zorganizowanie przerzutu imigrantów na ich terytorium w ramach tak zwanej wojny hybrydowej. We wspólnym oświadczeniu wydanym jeszcze w sierpniu premierzy Polski i krajów bałtyckich ocenili, że kryzys na granicach z Białorusią został zaplanowany i systematycznie zorganizowany przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Wezwali też władze białoruskie do zaprzestania działań prowadzących do eskalacji napięć. NATO i Unia Europejska podzielają opinię swoich wschodnich członków.
Media zwracały też uwagę, że zwiększona liczba migrantów, którzy próbują nielegalnie dostać się z Białorusi do Polski oraz na Litwę, to efekt zorganizowanych działań Mińska, prowadzonych pod kryptonimem "Śluza". Jak pisał na swoim blogu białoruski dziennikarz opozycyjny Tadeusz Giczan, Białoruś już 10 lat temu opracowała realizowaną obecnie akcję sprowadzania migrantów na granice z państwami Unii Europejskiej.
CZYTAJ NA KONKRET24: "Polska wywołała konflikt graniczny" - jak rosyjska i białoruska propaganda grają tematem imigrantów
Giczan opisywał, że strumień migrantów był pierwotnie kierowany przez Białoruś głównie na terytorium Litwy. Po ogłoszeniu rządu w Wilnie, że Litwa będzie zawracać na granicy osoby próbujące ją nielegalnie przekroczyć i podjęciu przez Litwę realnych działań, Białoruś przekierowała migrantów na szlaki wiodące do granic z Polską i Łotwą.
Stan wyjątkowy i zakaz wstępu dla dziennikarzy
Od 2 września, w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach województwa podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy wydanego na wniosek Rady Ministrów stan wyjątkowy wprowadzono najpierw na 30 dni, po czym w końcu września Sejm zgodził się na przedłużenie go o kolejne 60.
Do strefy objętej stanem wyjątkowym nie mają dostępu dziennikarze. Relacjonując wydarzenia na granicy, media mogą korzystać niemal wyłącznie z oficjalnych rządowych nagrań i informacji.
Minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński powiedział w sobotę w radiu RMF FM, że dziennikarze z redakcji, które mają ogólnopolski zasięg, będą mogli pracować w strefie przygranicznej na zasadach określonych przez Straż Graniczną. Taką możliwość ma wprowadzić nowelizacja ustawy o ochronie granicy, która będzie obowiązywać po zakończeniu stanu wyjątkowego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MON