Mateusz Wodziński, mieszkający przy granicy Polski z Białorusią, w strefie objętej stanem wyjątkowym, mówił w TVN24, że sytuacja w jego okolicach "ustabilizowała się", a granica "jest zabezpieczona". - Natomiast jest problem z tym, że Łukaszenka i jego reżim oraz wojsko są zdolni do tego, żeby eskalować sytuację - dodał.
Do sytuacji przy granicy polsko-białoruskiej odniósł się w TVN24 Mateusz Wodziński, mieszkaniec wsi Łapicze, która jest objęta stanem wyjątkowym. Mężczyzna relacjonuje na Twitterze wydarzenia ze wschodniej granicy.
Jak mówił w TVN24, "życie właściwie toczy się normalnie, mimo że wiadomo, że kryzys jest bardzo blisko, dosłownie kilkaset metrów od nas". - Nie można powiedzieć, żeby to było widoczne w miastach czy wioskach - powiedział.
Jak przyznał, w linii prostej do granicy z Białorusią ma nieco ponad kilometr. - Na naszym odcinku granica jest bardzo zabezpieczona, nie wiem, jak jest na innych, ale u nas jest naprawdę dużo wojska, zasieki są bardzo solidne, więc tutaj bardzo ciężko byłoby tym ludziom ją przekroczyć - ocenił.
- Od jakiegoś czasu sytuacja się tutaj w miarę ustabilizowała, przynajmniej w okolicach Krynek. Natomiast wiem, że oni (migranci - red.) próbują przekraczać granicę bardziej na południe, Puszcza Białowieska i aż pod województwo lubelskie - dodał.
Wodziński: jest świadomość tego, że tutaj niewiele da się zrobić
Mateusz Wodziński ocenił, że "większość osób zdaje sobie sprawę z tego, co tutaj niedaleko się dzieje". - Jest też taka świadomość tego, że tutaj niewiele da się zrobić. Oni (migranci - red.) po prostu są w potrzasku i tak naprawdę nie widać jakiegokolwiek wyjścia dla nich - powiedział.
- Ja rozwiązania tego problemu nie widzę - dodał. Jednocześnie powiedział: "jeżeli chodzi o migrantów, to ja strachu nie czuję żadnego". - Natomiast jest problem z tym, że Łukaszenka i jego reżim oraz wojsko są zdolni do tego, żeby eskalować tę sytuację i mogą tutaj różne nieciekawe rzeczy się dziać - wskazał.
Zdaniem Wodzińskiego "trzeba się obawiać tego, że druga strona będzie się po prostu chciała pozbyć migrantów ze swojego terytorium". - A najprostszym sposobem jest przepychanie ich do nas. Jeżeli oni nie mogą przechodzić, bo są powstrzymywani przez nas, to z kolei tamci, białoruscy żołnierze mogą podejmować coraz poważniejsze działania względem naszej granicy i służb - ocenił.
Stan wyjątkowy przy granicy z Białorusią
W poniedziałek rano media obiegła informacja o dużej grupie migrantów idącej po stronie białoruskiej w kierunku granicy z Polską. Migranci zgromadzili się w okolicach Kuźnicy. Resort obrony narodowej poinformował po południu, że służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę przekroczenia granicy. Migranci rozbili obóz w rejonie Kuźnicy, pilnują ich służby białoruskie.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach województw podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy. Na odcinku granicy z Białorusią w ciągu pierwszego półrocza 2022 roku ma powstać zapora.
Relacjonując wydarzenia na granicy, media mogą korzystać niemal wyłącznie z oficjalnych rządowych nagrań i informacji. Do strefy objętej stanem wyjątkowym nie mają dostępu dziennikarze.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: MON/Twitter