- Jestem pewny, że w trudnych sytuacjach dla polskiej polityki zagranicznej ta sprawa (...) zbierze dla nas konsekwencje, których sobie teraz nie wyobrażamy - mówił o burzy wokół słów Radosława Sikorskiego Paweł Kowal (Polska Razem). Jego zdaniem największym błędem było wycofanie się marszałka Sejmu z wcześniejszych wypowiedzi, czym pozostawił pole do wielu niedomówień, które mogą okazać się szkodliwe dla polskiej racji stanu. Andrzej Rozenek przekonywał z kolei, że Sikorski został przymuszony do zmiany wersji wydarzeń, bo poprzednia stawiała w trudnej sytuacji Donalda Tuska.
Grzegorz Schetyna przekonywał we wtorek w "Faktach po Faktach", że sprawa kontrowersyjnych wypowiedzi Radosława Sikorskiego dla dziennikarza amerykańskiego serwisu Politico "jest zamknięta". Sam były minister spraw zagranicznych stwierdził kilka godzin wcześniej, że zawiodła go pamięć, a dwustronnej rozmowy pomiędzy Donaldem Tuskiem i Władimirem Putinem, w czasie której rosyjski prezydent miał wspominać o rozbiorze Ukrainy przez Polskę i Rosję, w ogóle nie było.
Sprawy za zakończoną nie uważa opozycja, zaś burza po słowach marszałka Sejmu i jego niefortunnych tłumaczeniach składanych w czasie dwóch konferencji prasowych, nie ustaje.
Paweł Kowal (Polska Razem) ocenił w "Faktach po Faktach", że zachowania Sikorskiego nie należy bagatelizować, przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo Polski.
- Zastanówmy się, jak zareagują analitycy w Moskwie, Kijowie czy Waszyngtonie, którzy usłyszą na początku szereg szczegółów (w rozmowie z dziennikarzem Politico - red.), a potem jego oświadczenie, że mu się wszystko pozajączkowało - pytał Kowal.
Sikorski "przymuszony" do zmiany zdania
Były europoseł przekonywał również, że niepojące było dla niego to, iż Sikorski zmienił swoje stanowisko po ostrych słowach Ewy Kopacz i rozmowie z premier. - Powiedzenie Sikorskiemu, że ma siedzieć cicho jest bardzo złym sygnałem na zewnątrz - zauważył. - Ma to też oczywiście konsekwencje wewnętrzne, łamie to pewne relacje instytucjonalne, zgodnie z którymi marszałek Sejmu przynajmniej na poziomie formy powinien mieć zagwarantowaną niezależność od premiera - wyjaśnił.
W ocenie polityka "przymuszenie" byłego szefa dyplomacji do wycofania się ze wcześniejszych wypowiedzi "jest może dobre z punktu widzenia sprzątania, wewnątrz PO, ale może się odbić rykoszetem". Kowal przekonywał, że "jakiś nieprzychylny Polsce rząd w Środkowej Europie" może wykorzystać tę sytuację przeciwko Polsce. - Tak poważnych spraw nie można tak zostawić - argumentował.
Rozenek: Sikorskiemu się nic nie pomyliło
Andrzej Rozenek (Twój Ruch) przyznał z kolei, że ogromne wrażenie zrobiła na nim reakcja na wydarzenia Ewy Kopacz.
- Ona była tak zbulwersowana, tak było widać jej emocje podczas konferencji jak nigdy. Premier raczej nie wpada w takie emocje z byle powodu. Potem (po konferencjach Sikorskiego i Kopacz - red.) mogłoby się wydawać, że nic się nie stało, komuś się po prostu coś pomyliło. Nie, nie pomyliło się. I te emocje świadczyły o tym, że sprawa jest nadzwyczaj poważna - wyjaśnił poseł. Jego zdaniem, Sikorski został zmuszony do zmiany wersji wydarzeń, ponieważ poprzednia stawiała w trudnej pozycji Donalda Tuska.
Autor: kg/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24