Kościół chciał to opublikować dopiero za kilka miesięcy, ale poznaliśmy szczegóły. Episkopat stworzył wytyczne dotyczące tego, jak prowadzona ma być walka z pedofilią wśród polskich duchownych. ("Polska i Świat")
Wśród najważniejszych wytycznych polskiego episkopatu są m.in. natychmiastowe zawieszenie podejrzanego księdza oraz wszczęcie postępowania; pomoc duchowa, psychologiczna i prawna dla ofiary; informowanie jej o możliwościach skontaktowania się z organami ścigania; współpraca z prokuraturą; obowiązkowe dla duchownych szkolenia w walce z pedofilią.
"Światowy poziom zasad"
- Te zasady są naprawdę dobre, osiągnęliśmy poziom europejski, światowy, z tego należy się cieszyć - mówi o. Paweł Gużyński, dominikanin. - Ale jest w tym nutka goryczy niestety, że tyle czasu potrzebowaliśmy, żeby je sformułować - dodaje.
O wprowadzeniu takich wytycznych Kościół mówił już od dłuższego czasu, a przełomowy pod tym względem wydawał się ubiegły rok. Najważniejsi polscy duchowni wzięli wtedy udział w nabożeństwie pokutnym za grzech pedofilii.
"Mieliśmy ratować maluczkich Królestwa Bożego, a staliśmy się narzędziem zła przeciw nim. Zgrzeszyliśmy, wszyscy od Ciebie odstąpili, czy to wykorzystując maluczkich, czy osłaniając tych, którzy stali się sprawcami tego zła", brzmiał fragment modlitwy przebłagalnej.
Szczegółowe wytyczne
Dokument został przyjęty przez zebranie plenarne konferencji episkopatu w październiku ubiegłego roku, zawiera 19 wytycznych oraz ustalone w czerwcu 2014 roku aneksy, określające bardzo szczegółowo zasady postępowania w przypadku pedofilii.
- Teraz biskupi i różne instytucje kościelne nie mają wyjścia, bo to prawo już jest obowiązujące, zostało zatwierdzone przez Watykan - podkreślił Artur Sporniak, z "Tygodnika Powszechnego".
Perspektywa ofiary
O ocenę dokumentu poprosiliśmy osoby, które na problem pedofilii w Kościele i beznadziejną sytuację ofiar księży wskazywali już od lat.
- Jeden punkt nas zastanawia, czy te wytyczne mają w ogóle sens, skoro jest napisane, że sprawca jest osobą fizyczną. A więc Kościół nie ponosi odpowiedzialności za to, co robił sprawca - zauważył Marek Lisiński z Fundacji nie Lękajcie Się.
Zmiana w podejściu Kościoła wydaje się jednak zasadnicza. - Waga tego dokumentu polega przede wszystkim na tym, że formułuje on cały problem z perspektywy ofiary - ocenia Artur Sporniak.
Kościół stoi więc przed testem, na ile szybko i skutecznie uda się nowe wytyczne wcielić w życie.
Autor: mm/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24