- Nie uderzyłem Boniego w twarz, ja go tylko spoliczkowałem. To jest akt symboliczny - powiedział na antenie TVN24 Janusz Korwin-Mikke, komentując incydent podczas zorganizowanego przez MSZ spotkania polskich europosłów. Korwin-Mikke nie widzi powodu do wstydu, jest za to oburzony, że Boni upublicznił całą sprawę. - Ta gnida się wzięła i poleciała z tym do prasy. Jakbym wiedział, że to zrobi, tobym go opluł - mówi szef Nowej Prawicy.
O zdarzeniu poinformował Boni na Twitterze, a potem potwierdził w rozmowie z TVN24. Wydarzenia z pałacyku na Foksal potwierdził też rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.
Spotk.posłów do PE w MSZ:powiedziałem "dzień dobry" posłowi Korwin Mikkemu,uderzył mnie w twarz. To nie jest normalne!!— Michał Boni (@MichalBoni) lipiec 11, 2014
- Ja to zrobiłem w miejscu dyskretnym, gdzie było ze 20 osób. Myślałem, że jedyną konsekwencją tego (spoliczkowania - red.) będzie to, że pan Boni wyznaczy sekundantów, bo tak postępują ludzie honoru, a ta gnida zwyczajnie się tym pochwaliła publicznie. To mi się w głowie nie mieści. Żałuję tylko, że nie naplułem Boniemu w twarz - powiedział Korwin-Mikke.
- Ludzie muszą wiedzieć, że za słowo ponosi się odpowiedzialność. Natomiast pan Boni myśli, że można człowiekowi nawymyślać - dodał.
Korwin-Mikke bagatelizuje całą sprawę. - Nie uderzyłem Boniego w twarz, ja go tylko spoliczkowałem. To jest akt symboliczny - stwierdził.
Uderzenie za sprawę sprzed ponad 20 lat
Lider Nowej Prawicy powiedział, że uderzył Boniego w związku ze sprawą z początku lat 90. Korwin-Mikke był autorem ustawy lustracyjnej, którą później realizował Antoni Macierewicz w czerwcu 1992 roku. Na tzw. liście Macierewicza pojawił się m.in. Michał Boni. Później - jak wynika z relacji Korwin-Mikkego - Boni wystąpił w telewizji i miał powiedzieć, że Korwin-Mikke "nie jest przy zdrowych zmysłach i jest idiotą". - Poczułem się zdeprecjonowany. Nie może być tak, że wolno odebrać człowiekowi publicznie honor i nie mieć konsekwencji - komentuje.
- Po paru latach przyznał się, że był agentem i mnie za to nie przeprosił. No to trudno. Akurat mi się nawinął. Ludzie sobie wzajemnie wymyślają i to im uchodzi płazem. To nie może uchodzić płazem - stwierdził teraz Korwin-Mikke.
Jak mówił, sprawa męczyła go ponad dwadzieścia lat.
Poseł do Parlamentu Europejskiego dodał, że nie nie zamierza policzkować każdego, kto go obraził. - To była sprawa wyjątkowa. Ostrzegałem z góry, że to zrobię, pan Boni o tym wiedział. Nie zrobiłem tego w Belgii, na obcym terenie, zrobiłem to dyskretnie, w małym towarzystwie - mówił Korwin-Mikke.
Na informację, że MSZ kieruje zawiadomienie do prokuratury ws. incydentu w pałacyku na Foksal, Korwin-Mikke odpowiedział. że "za komuny siedział to może iść i teraz". Dodał, że jeśli będzie musiał ponieść koszty finansowe, to może zapłacić Boniemu drugie tyle i uderzyć go ponownie.
Autor: kło//gak,rzw / Źródło: tvn24