Czy zasady powinny obowiązywać wszystkich? Czy mogą być wyjątki od reguły? Wobec szeregu obowiązujących obostrzeń, wizyta Jarosława Kaczyńskiego na zamkniętym z powodu epidemii cmentarzu powoduje sporo pytań - między innymi o odpowiedzialność, równość i przyzwoitość. Materiał magazynu "Polska i Świat".
W związku z pandemią COVID-19 spotkania w większych grupach są zakazane. Okazuje się, że obostrzenie to nie dotyczy jednak wszystkich, bo w piątek politycy Prawa i Sprawiedliwości licznie uczestniczyli w obchodach rocznicy katastrofy smoleńskiej, w której zginął między innymi prezydent Lech Kaczyński. Później prezes PiS Jarosław Kaczyński odwiedził jeszcze groby bliskich, chociaż cmentarze dla obywateli są zamknięte.
Zdaniem filozofa Tomasza Stawiszyńskiego epidemia "działa jak serum prawdy". - Wydobywa na wierzch rzeczy, które być może nie dla wszystkich były dotąd widoczne. Mamy do czynienia z jawnym złamaniem zasad. Z jawnym działaniem wbrew wszelkim regułom, które obowiązują wszystkich - dodaje.
Złamanie zasad wywołało reakcje w świecie pozapolitycznym. "Przecież jest zakaz takiego paradowania! Mało! Zakaz w ogóle spacerowania! Ale uspokoiłem się, kiedy usłyszałem komunikat Policji. Wytłumaczenie proste i jasne - zgromadzenie służbowe. No tak, służba to… służba! Grad, deszcz, wichura - nie ma przebacz" - komentuje Jerzy Owsiak.
"Pokazał pan swoim rodakom, że pana ból jest lepszy i ważniejszy. Bo pan może. Bo panu wolno go okazać. Wjechał pan na Powązki - gdzie i ja mam grób swoich bliskich - jak król do prywatnej kaplicy, jak cesarz do mauzoleum swoich przodków w swoim prywatnym pałacu" - uważa z kolei pisarka i scenarzystka Ilona Łepkowska.
- Buta, z jaką to zostało wykonane, mnie osobiście oburzyła i poczułam, że muszę coś na ten temat napisać. Ponieważ myślę, że kto jak kto, ale osoby publiczne, takie jak Jarosław Kaczyński powinny dawać w takim trudnym momencie przykład swoją postawą - wyjaśnia.
"Trzeba mieć pewnego rodzaju wyrozumiałość"
Zbigniew Girzyński z Prawa i Sprawiedliwości mówi, że rozumie oburzenie. - Nie dziwię się, że wszyscy są zdenerwowani nawet na tego typu bardzo skromne obchody - stwierdza.
W program wspomnianych obchodów włączono wizytę na grobie rodziny Jarosława Kaczyńskiego, który jest także grobem symbolicznym pary prezydenckiej. - Chcieli to skromnie bardzo uczcić. W końcu to dziesiąta, okrągła rocznica i myślę, że w tym zakresie trzeba mieć pewnego rodzaju wyrozumiałość - dodaje poseł PiS.
"Jakimi urzędnikami państwowymi są kuzyn prezesa albo liczni znajomi?"
Opozycja uważa jednak, że formuła obchodów państwowych została wykorzystana dla osobistych potrzeb.
- Jakimi urzędnikami państwowymi są kuzyn prezesa albo liczni znajomi? Jeżeli to są państwowe uroczystości, to chyba zawiadamia się też inne osoby, które mogłyby wziąć w nich udział. Tam nie było zaproszeń ani dla rodzin ofiar katastrofy, ani dla przedstawicieli innych partii politycznych - mówi Barbara Nowacka z Koalicji Obywatelskiej.
- Kręcący się wokół ochroniarze, którzy zapalali te znicze - bo to oni zapalali znicze, a nie pan prezes Kaczyński - to było dla mnie czymś oburzającym i pogardliwym wobec zwykłych Polaków, dla których kult grobu, kult oddawany zmarłym na cmentarzach jest rzeczą tak ważną. Szczególnie w Święta Wielkanocne jest to tak bardzo bolesne - dodaje Ilona Łepkowska.
Tomasz Stawiszyński uważa, że "ktoś, kto łamie w sposób ostentacyjny wszystkie środki ostrożności, o których zapewniał dwa dni wcześniej - że są niezwykle potrzebne - musi mieć jakiś szczególny obraz siebie samego i jakieś szczególne przekonanie, że być może jego ciało jest odporne na działanie takich wirusów". Filozof wizytę Jarosława Kaczyńskiego na cmentarzu nazywa jednocześnie "poważnym wizerunkowym kłopotem".
Wizerunek Prawa i Sprawiedliwość to teraz kwestia drugorzędna. Lekarze obawiają się, że przykład dany przez rząd i prezesa PiS zachęci ludzi do łamania zasad bezpieczeństwa na co dzień.
Mirosław Wielgoś, rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, zaapelował w "Faktach po Faktach", by mimo wszystko stosować wszystkie dostępne metody dystansu społecznego.
- Ci którzy wprowadzają zakazy, nakazy i obostrzenia, sami w pierwszej kolejności powinni się do tego stosować - mówi specjalista. - Jeżeli ludzie widzą takie obrazki, to się zastanawiają, czy te zakazy są potrzebne, a jest to, niestety, potrzebne - dodaje.
Sebastian Wasilewski, asty//now
Źródło: TVN24