Jako prokurator generalny podjąłem decyzję o tym, aby uruchomić śledztwa mające na celu zbadać, czy nie doszło do rażącego naruszenia procedur związanych z gwarantowaniem bezpieczeństwa w domach pomocy społecznej - poinformował w piątek Zbigniew Ziobro. Później tego dnia Prokuratura Krajowa wydała komunikat, w którym sprecyzowała, jakie kroki już podjęto.
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro na piątkowej konferencji prasowej poinformował, że "jako prokurator generalny podjął decyzję o tym, aby uruchomić śledztwa" w niektórych domach pomocy społecznej.
- Śledztwa mające na celu zbadać w kilku przypadkach, czy nie doszło do rażącego naruszenia procedur związanych z gwarantowaniem bezpieczeństwa dla zdrowia i życia znajdujących się tam osób poprzez rozprzestrzenianie się na dużą skalę wirusa, czy też opuszczenie tych zakładów przez pracowników, których obowiązkiem jest troska i dbanie o zdrowie i życie osób, którymi się opiekują - mówił.
"Wyzwania weryfikują lekarza"
- Człowieka, przyjaciela sprawdza się wtedy, kiedy jest problem, ale też wyzwania weryfikują lekarza i wszystkich ludzi związanych z obszarem zdrowia i opieki właśnie wtedy, kiedy jest ryzyko związane z prowadzeniem działalności - ocenił Ziobro.
- Nie możemy godzić się na sytuację, w której osoby powołane do świadczenia opieki nagle znikają i tej opieki nie gwarantują - mówił. Jak podkreślał, na szczęście są to "odosobnione przypadki" na tle "ogromnej większości bardzo szlachetnych postaw".
- Natomiast w takich wypadkach prokuratura musi pełnić swoją rolę, te postępowania są prowadzone. Pierwsze takie śledztwo zostało zainicjowane na wniosek wojewody mazowieckiego - powiedział.
Poinformował przy tym, że inne tego rodzaju sprawy, w przypadku których służby sanitarne sygnalizują, że istnieje podejrzenie rażącego nieprzestrzegania procedur, również będą przedmiotem badania w ramach śledztwa prowadzonego w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie.
W wypowiedzi dla PAP minister sprawiedliwości podkreślił, że jest "pod ogromnym wrażeniem heroicznej postawy pielęgniarek i lekarzy, którzy opiekują się pacjentami". - Chciałbym wyrazić wdzięczność wszystkim tym, którzy w tym trudnym czasie epidemii nie zapominają o etosie pracy i opiece nad chorymi - dodał.
Prokuratura Krajowa: służby sanitarne przekazały wykaz placówek
Prokuratura Krajowa poinformowała po południu w komunikacie, że "służby sanitarne przekazały już prokuraturze wykaz placówek w różnych częściach kraju, w których zarejestrowano ogniska COVID-19". "Zarząd nad domami opiekuńczo-leczniczymi leży w gestii różnorodnych podmiotów: samorządowych, stowarzyszeń, jak i osób prywatnych" - zaznaczono.
"Z ustaleń GIS-u wynika, iż w niektórych z tych placówek mogło dojść do naruszeń skutkujących narażeniem na niebezpieczeństwo osób starszych czy schorowanych. W przypadkach związanych z wątpliwościami zgłoszonymi przez GIS prokuratura będzie oceniać, czy w zakładach nie doszło do narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pensjonariuszy i pracowników – w tym poprzez odstąpienie od opieki nad pensjonariuszami" - przekazała PK.
W komunikacie przypomniano, że takie odstąpienie od opieki może zostać zakwalifikowane jako przestępstwo sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, który to czyn zagrożony jest karą do 8 lat pozbawienia wolności. "Obecnie prokuratura sprawdza kilka spraw wskazanych przez GIS. Postępowania te są monitorowane przez Prokuraturę Krajową" - poinformowano.
Trudna sytuacja w domach pomocy społecznej
We wtorek Polska Agencja Prasowa poinformowała, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi postępowanie dotyczące narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pensjonariuszy w placówce przy Bobrowieckiej na warszawskim Mokotowie. W ubiegłym tygodniu wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa, po tym, jak personel medyczny tego ośrodka opuścił placówkę, w której znajdują się zakażeni koronawirusem.
W związku z pandemią w wielu ośrodkach pomocy społecznej w Polsce panuje bardzo trudna sytuacja. Do pracy w szpitalach i DPS-ach wzywane są przez wojewodów kolejne osoby, nie wszyscy się stawiają. Ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych wymienia listę osób, których do pracy powołać nie wolno. Wśród grup wyłączonych są wszystkie osoby nieletnie i starsze niż 60 lat, kobiety ciężarne i osoby wychowujące dziecko młodsze niż 14 lat (osoby samotnie wychowujące dziecko wyłączone są aż do ukończenia pełnoletniości przez ich dziecko). Jak jednak pisaliśmy na tvn24.pl, nie we wszystkich przypadkach tak było - wezwania dostały miedzy innymi matki na urlopach macierzyńskich i samotnie wychowujące dzieci. Gdy niektóre z nich nie stawiły się do pracy, zostały na nie nałożone kary od 5 do 10 tysięcy złotych.
Źródło: TVN24, PAP