Według różnych wyliczeń osiągnięcie odporności stadnej w Polsce, przy aktualnym tempie szczepień przeciwko COVID-19, może zająć nawet kilka lat. Pojawiają się również zmarnowane szczepionki. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Ci, którzy przyszli zaszczepić się przeciwko COVID-19 w Poznaniu, nie mają wątpliwości, że to dzisiaj jedyna droga, by pokonać koronawirusa. W tymczasowym szpitalu zorganizowanym na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich już zaszczepiono 900 osób. A to dopiero początek. - 2520 pacjentów plus dzisiaj jeszcze dojechała kolejna dostawa 720 dawek – relacjonuje rzecznik Szpitala Przemienienia Pańskiego w Poznaniu Bartosz Sobański.
Do tej pory, jak wynika z danych kancelarii premiera, w Polsce zaszczepiono ponad 300 tysięcy osób. - Realnym jest scenariusz, żebyśmy do końca wakacji zaszczepili większość osób i tym samym uzyskali odporność populacyjną – mówi minister zdrowia Adam Niedzielski. Nie wszyscy w ten optymistyczny scenariusz wierzą. - Ten pociąg rozpędza się bardzo powoli, to powinno być pendolino szczepień. My powinniśmy szczepić jeden i pół-dwa miliony pacjentów miesięcznie – uważa prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych Michał Sutkowski.
W Niemczech czy Włoszech już zaszczepiono po ponad 600 tysięcy osób. Nie wszędzie jednak jest podobna prędkość. Wiele krajów szczepi zbyt wolno i to główny powód, przez który według ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia w tym roku nie ma szans, by ludzkość uzyskała populacyjną odporność na COVID-19.
"Do poprawki logistyka, koordynacja, przepływ informacji i dostępność"
Prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie doktor Łukasz Jankowski przyjął już pierwszą dawkę szczepionki, drugą otrzyma 30 stycznia. W rozmowie z reporterami "Polski i Świata" mówi, że codziennie zgłaszają się do niego lekarze skarżący się na złą organizację programu szczepień. - Do poprawki jest logistyka, do poprawki jest koordynacja, przepływ informacji i sama dostępność do szczepionki. Nie możemy dopuścić do sytuacji z jesieni ze szczepionkami na grypę, gdzie masa chętnych odbijała się od drzwi przychodni i aptek – ocenia dr Łukasz Jankowski.
Problemem zaczyna być marnotrawstwo. W skali kraju zutylizowano 660 dawek, ostatniej doby 268. To najczęściej fiolki stłuczone czy nieużyte na czas. W jednej z przychodni Luxmedu paczka ze szczepionkami zamiast trafić do chłodni, czekała w recepcji. 90 dawek trzeba było wyrzucić. Ministerstwo Zdrowia zapowiada w tej sprawie kontrolę.
Niedbałość nie jest powszechna. W Katowicach wszystko idzie gładko. Codziennie dwa zespoły medyczne szczepią około stu osób. - Wszystkich szczepimy, którzy przychodzą. Na razie nie zmarnowaliśmy żadnej szczepionki, wszystko wykonujemy w stu procentach – podkreśla Edmund Anczyk z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Katowicach.
Do końca marca Polska ma otrzymać 6 milionów dawek szczepionki. Do Agencji Rezerw Materiałowych trafiła już pierwsza seria od firmy Moderna.
Źródło: TVN24