- Otwieranie przedszkoli i żłobków nie jest obowiązkiem - mówił w czwartek minister zdrowia Łukasz Szumowski na konferencji prasowej. I zapewniał, że rodzicom, którzy zostaną z dziećmi w domach, nadal będzie przysługiwał zasiłek opiekuńczy. Organy prowadzące mogą otworzyć placówki od 6 maja.
- Wkrótce pojawią się twarde wytyczne dotyczące organizacji zajęć. W salach będzie mogło przebywać 12 dzieci, w drodze wyjątku będzie można zwiększyć tę liczbę o dwa. Oczywiście, w żadnych zaleceniach nie ma obowiązku noszenia maseczek przez nauczycieli i dzieci - mówił w czwartek minister Szumowski.
Od środy, gdy premier Mateusz Morawiecki poinformował, że od 6 maja organy prowadzące (to w większości samorządy) będą mogły otworzyć przedszkola i żłobki, rząd był krytykowany przez samorządowców za brak "twardych wytycznych".
Minister nie powie, ile dzieci ma siedzieć przy stole
Zasady opublikowane w środę po południu przez resorty pracy (podlegają mu żłobki) i edukacji (MEN odpowiada za przedszkola) były bardzo ogólne. Nie wskazywały na przykład, ile dzieci może przebywać w sali, czy ile ma przypadać na jednego opiekuna lub nauczyciela.
- Trudno, żebyśmy we wszystkich decyzjach wyręczali organ założycielski - odgryzał się Szumowski. I dodawał: - Trudno, żeby minister zdrowia miał decydować na przykład, ile dzieci ma siedzieć przy stole. Jeśli są wątpliwości, to powiatowe inspekcje sanitarne są gotowe służyć pomocą.
Szumowski przypominał, że otwarcie przedszkoli nie oznacza, iż z dziećmi można wychodzić na przykład na zewnętrzny plac zabaw. Dzieci będą mogły korzystać tylko z tych należących do placówek, a te będą dezynfekowane po każdej grupie.
Zasiłki zostają, jeśli nie musicie, nie wysyłajcie dzieci do placówek
- Te regulacje mają służyć temu, by wszystkim nam żyło się w tym reżimie sanitarnym jakoś normalnie. To nigdy nie będzie jednak pełna normalność - zauważał Szumowski. - Pierwszeństwo w dostępie do przedszkoli i żłobków mają te osoby, które po prostu muszą pracować. Jeśli tych miejsc będzie mało, to samorząd musi to w jakiś sposób uregulować - dodawał.
Szumowski poinformował też, że rząd pozostawi dodatkowe zasiłki opiekuńcze związane z koronawirusem. - Możliwość opieki nad dzieckiem jest pewnym dodatkiem, a nie wymogiem. I na pewno nie jest obowiązkiem. Więc jeśli państwo nie musicie wysyłać swoich pociech do przedszkoli, to moja rekomendacja jest taka, by dać szansę tym, którzy muszą to zrobić - zwracał się do rodziców.
Wtórowała mu Marlena Maląg, minister rodziny, pracy i polityki społecznej. - Zapewniamy zasiłki opiekuńcze, mówię to z pełną odpowiedzialnością, do 24 maja. Takie rozporządzenie jest przygotowywane, a zasiłki będą zabezpieczone - mówiła.
Poinformowała też, że w czasie epidemii złożono 580 tys. wniosków o zasiłki. - My zawsze wspieramy samorządy, kiedy są w kłopocie, jesteśmy z nimi w pierwszej linii - dodawała Maląg.
Piontkowski dogryza Trzaskowskiemu
Minister edukacji Dariusz Piontkowski skupił się na krytyce samorządowców, którzy mają wątpliwości, czy uruchomić placówki od 6 maja. Czytał też wiadomości od nauczycielek, które chcą wrócić do pracy.
- Jeśli pan prezydent potrzebuje, podpowiemy mu, co ma robić - tak Piontkowski komentował słowa Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy, który w środę wytykał rządzącym brak szczegółowych wytycznych.
- Samorząd sam powinien podejmować decyzje. My stworzyliśmy reguły prawne, które pozwalają otworzyć przedszkola - twierdził Piontkowski.
Minister edukacji przywoływał też przykład Białegostoku, gdzie władze miały poinformować mieszkańców, że placówek nie otworzą. Białystok to miasto, z którego pochodzi Piontkowski. - Z tego, co wiem, prezydent w Białymstoku nie zapytał ani jednego rodzica czy nauczyciela. Nie sprawdził, jakie są warunki, wytyczne, które by pozwoliły na bezpieczny powrót do przedszkoli - wytykał Piontkowski. I dodawał: - Prezydenci dużych miast mówią, że się "nie da" tylko dlatego, że decyzję wydał rząd.
Ile to jeszcze potrwa?
W minionych tygodniach rząd rozważał przywrócenie również częściowej opieki nad dziećmi w klasach I-III, ale na razie do tego nie dojdzie. - Można rozważać formę opiekuńczą w klasach I-III, ale w kolejnych etapach – mówił w środę minister zdrowia Łukasz Szumowski.
W zeszłym tygodniu rząd poinformował, że normalna praca placówek oświatowych zawieszona jest do 24 maja. W tym czasie nadal prowadzona jest nauka na odległość, nauczyciele mają obowiązek realizowania podstawy programowej i mogą wystawiać oceny.
W związku z koronawirusem przesunięto daty egzaminów zewnętrznych - matury rozpoczną się 8 czerwca, egzamin ósmoklasisty - 16 czerwca, a egzaminy zawodowe zostaną przeprowadzone w lipcu i sierpniu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24