W tej chwili trudno zachować optymizm, kiedy wiadomo, że jest taka sytuacja w szpitalach i aż tak wiele osób umiera – powiedziała w TVN24 profesor Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, wirusolog, która komentowała sytuację epidemiczną w Polsce. Jak dodała, "u nas niestety nie było kontroli nad epidemią, ponieważ wykrywano tylko bardzo niewielką część zakażonych".
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w środę o 21 283 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Resort przekazał też informację o śmierci 803 osób z COVID-19.
Od początku pandemii w Polsce infekcję koronawirusem potwierdzono już u 2 621 116 osób, z których 59 930 zmarło.
Resort podał też, że w szpitalach przebywa 33 906 chorych z COVID-19, czyli o 713 mniej niż we wtorek. Do respiratorów podłączono 3 457 pacjentów, czyli od wtorku zwolniło się 56 urządzeń. Dla pacjentów z COVID-19 przygotowane są odpowiednio 45 843 łóżka i 4 506 respiratorów.
Prof. Bieńkowska-Szewczyk: liczba umierających z powodu COVID-19 jest przerażająca
Do sytuacji epidemicznej odniosła się w TVN24 prof. dr hab. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, wirusolog, kierownik Zakładu Biologii Molekularnej Wirusów Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jak powiedziała, "dzisiejsze dane są przerażające". - Ja wciąż patrzę przede wszystkim na dysproporcje pomiędzy liczbą zakażonych a liczbą osób, które umierają na tę chorobę. Ta ostatnia liczba jest naprawdę stale przerażająca – oceniła.
- Jeżeli chodzi o liczbę nowych zakażeń, to liczy się także liczba wykonanych testów, ile z nich jest pozytywnych, bo to świadczy o tym, jak rozprzestrzenia się epidemia – dodała. W jej ocenie te liczby "świadczą o tym, że u nas niestety nie było kontroli nad epidemią, ponieważ wykrywano tylko bardzo niewielką część zakażonych". Przypomniała, że przez "cały czas testowano tylko osoby z objawami".
"W tej chwili trudno zachować optymizm"
Prof. Bieńkowska-Szewczyk oceniła, że "ta liczba umierających świadczy o zapaści służby zdrowia". - W tej chwili te decyzje o przedłużeniu obostrzeń to jedyne, co nam zostało, żebyśmy przeczekali do momentu, gdy zdecydowana część społeczeństwa albo uzyska odporność wskutek przechorowania, albo wskutek szczepień – mówiła.
- Te liczby są naprawdę bardzo przerażające. My chyba konkurujemy teraz tylko z Brazylią, jeśli chodzi o liczbę umierających i to robi największe wrażenie – zauważyła.
Jak dodała, "modele matematyczne przewidywały cały czas, że mniej więcej na przełomie kwietnia i maja trzecia fala zacznie się załamywać". - Natomiast to się nie przekłada bezpośrednio na liczbę ciężko chorych osób, bo ta choroba często trwa długo po tym, jak pojawiła się masowa skala zachorowań – powiedziała.
- W tej chwili trudno zachować optymizm, jak wiadomo, że jest taka sytuacja w szpitalach i aż tak wiele osób umiera – podsumowała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Szpital Żywiec