Szef Schroniska Bukowina Kamil Sakałus poinformował w piątek, że sanepid umorzył pięć postępowań wobec restauracji, która działała mimo rządowych obostrzeń związanych z pandemią. Prowadzący restaurację czekają jeszcze na orzeczenie w sprawie 25 tysięcy złotych kary administracyjnej.
"Przyjęliśmy tę decyzję z radością i jednocześnie ulgą. Przestała nad nami wisieć groźba ogromnej kary, która wpędziłaby nas w gigantyczne kłopoty finansowe i zagroziła dalszemu funkcjonowaniu lokalu" – czytamy na profilu społecznościowym restauracji.
"Działaliśmy cały czas legalnie"
Lokal w Bukowinie Tatrzańskiej, mimo obostrzeń, był otwarty od stycznia. Szef Schroniska Bukowina Kamil Sakałus powiedział, że oprócz kilkunastu kontroli inspektorów sanepidu i policji, restaurację kontrolowały inne państwowe instytucje, w tym między innymi Inspekcja Handlowa, Urząd Celno-Skarbowy oraz Nadzór Budowlany.
- Działaliśmy cały czas legalnie. Działalność gospodarczą można ograniczać tylko w drodze ustawy, a nie w formie rozporządzenia. Ponadto funkcjonowaliśmy w reżimie sanitarnym – zaznaczył Kamil Sakałus. Prowadzący restaurację zapłacili pierwszą karę administracyjna nałożoną przez sanepid, która po odwołaniu wyniosła 25 tysięcy złotych.
Od tej kary przedsiębiorcy odwołali się do Sądu Administracyjnego. Wyrok jeszcze nie zapadł.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock