Chcemy wykazać, że podawanie leku, który stosowaliśmy między innymi w leczeniu malarii i chorób reumatycznych, obniża o kilkadziesiąt procent ryzyko niekorzystnego przebiegu COVID-19 - zapowiedział w "Tak jest" w TVN24 prof. dr hab. Piotr Ponikowski, p.o. rektor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Profesor Ponikowski, odnosząc się do kolejnych ograniczeń, które we wtorek wprowadził polski rząd, powiedział, że "z jednej strony zmniejszamy tempo rozprzestrzeniania się wirusa, a z drugiej staramy się leczyć, zapobiegać".
- Zaczęły się już badania nad szczepionką, ale mówiąc realistycznie, to jest okres kilku, a może nawet kilkunastu miesięcy - ocenił.
"Postanowiliśmy przyjrzeć się problemowi z innej perspektywy"
Ponikowski powiedział, że na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu naukowcy "postanowili przyjrzeć się problemowi z innej perspektywy".
- 75 procent zakażonych pacjentów przechodzi chorobę łagodnie. Problemem jest to, co dzieje się u chorych, którzy przechodzą chorobę ciężko lub bardzo ciężko. Zaczynamy testować podawanie leku, który znamy dobrze, który stosowaliśmy w klinice od wielu lat jako lek zapobiegający i leczący malarię, a także w przewlekłych chorobach reumatycznych - poinformował profesor.
Naukowcy wierzą, że "podawanie tego leku przez kilkanaście dni u osób, które są zakażone, zmniejszy ryzyko rozwinięcia się tego, czego najbardziej się obawiamy - zapalenia płuc, niewydolności oddechowej i w związku z tym hospitalizacji na oddziałach intensywnej terapii, a w niektórych przypadkach zgonu".
- Chcemy wykazać, że stosowanie tego leku obniża o 40, 50, a może nawet więcej procent - tak szacujemy - ryzyko niekorzystnego przebiegu choroby. Jeżeli to by się udało, to byłaby wspaniała informacja dla świata medycznego - powiedział Ponikowski.
Zbadają 400 chorych
Pytany o to, kiedy możemy się spodziewać wyników, profesor podkreślił, że "jeśli to ma być badanie, które będzie stanowiło przełom w leczeniu i stanie się podstawą do rekomendacji stosowania tego leku, musi spełniać rygory badania klinicznego".
- Chcemy zbadać około 400 chorych. Badanie chcemy zacząć w przyszłym tygodniu. Myślę, że kilka tygodni potrwa zbieranie chorych, którzy będą leczeni. Okres obserwacji to dwa tygodnie. Cały proces to od 8 do 12 tygodni. Wtedy będziemy mogli przekazać wyniki - powiedział gość TVN24.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24