Pierwsza myśl o zakażeniu koronawirusem pojawiła się u mnie w sobotę, 14 marca - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" minister środowiska Michał Woś, u którego potwierdzono zakażenie. - Zacząłem kaszleć w piątek, cały weekend przekaszlałem dość intensywnie - dodał. - Mój stan był dobry, porównywałem to do mocnego przeziębienia, dopiero potem się dość mocno pogorszyło - wyjaśniał.
Michał Woś jest ministrem środowiska i pierwszym członkiem polskiego rządu, u którego wykryto zakażenie koronawirusem. O tym, że jest chory, poinformował w poniedziałek, 16 marca. W środę, w "Rozmowie Piaseckiego" opowiedział o objawach i przebiegu choroby.
Woś powiedział, że do szpitala zakaźnego udał się "z ulicy". - Nie rozmawiałem z ministrami, postąpiłem zgodnie z procedurami. Podjechałem do Szpitala Wolskiego w niedzielę wieczorem, ustawiłem się w kolejce i czekałem około półtorej godziny - relacjonował minister środowiska. - Na wynik czekałem jeden dzień, bo w poniedziałek zadzwoniono do mnie najpierw ze szpitala, a potem z sanepidu - dodał.
- Dostęp do testów dla każdego jest taki sam - przekonywał Woś.
"Był zachowany dystans, a mimo to się zakaziłem"
Minister opowiedział też o spotkaniu, podczas którego zakaził się koronawirusem. - To było około półgodzinne spotkanie w Ministerstwie Środowiska w grupie trzech osób. Leśnik zaraził mnie, trzecia osoba jest zdrowa - powiedział. Dodał, że już wtedy trochę mówiono o procedurach i ostrożności, ale nie było tak powszechnych środków dezynfekcji.
- Był zachowany dystans, a mimo to się zakaziłem - powiedział Woś.
Podkreślił, że w czasie spotkania "leśnik nie wykazywał objawów" zakażenia. - Miał kontakt z osobą z zagranicy - dodał.
Woś opowiedział, że po tym spotkaniu spędził noc w domu u rodziców - Szczęśliwie się nie zakazili, mimo że mieliśmy bezpośredni kontakt przy spożywaniu posiłków czy rozmowie - mówił.
"We wtorek nie mogłem złapać tchu"
- Poza kaszlem przez pierwszych kilka dni nie miałem żadnych innych objawów - relacjonował Woś, pytany o przebieg choroby i postępujące objawy. Powiedział, że temperaturę zmierzył dopiero w niedzielę, gdy stwierdził, że zrobi testy na obecność koronawirusa. - Mój stan był dobry, porównywałem to do mocnego przeziębienia, dopiero potem się dość mocno pogorszyło, bo we wtorek nie mogłem złapać tchu - powiedział minister.
Relacjonował, że miał "gigantyczne duszności" i został przewieziony do szpitala. - Spędziłem noc pod tlenem i organizm nabrał sił, by podjąć skuteczniejszą walkę z wirusem - dodał Woś.
Minister potwierdził również, że koronawirusem zakaził swoją ciężarną żonę oraz kilkunastomiesięczną córeczkę. - Żona musiała przejść dodatkowe badania, bo jest w siódmym miesiącu ciąży - powiedział. - One na szczęście przechodzą bardzo łagodnie tę chorobę, właściwie już wyzdrowiały. Przechodziły ją znacznie łagodniej niż ja - dodał.
"Wszyscy powinniśmy się poddać dyscyplinie"
Na pytanie, jak czuje się dziesięć dni od potwierdzenia zakażenia i jak choroba wpływa na jego obowiązki, szef resortu środowiska odpowiedział, że sytuacja zmusza go "do podejmowania pewnych decyzji związanych z działalnością ministerstwa i do uczestniczenia w niektórych telekonferencjach. - Nie jestem w pełni zdrowy, jestem osłabiony, mam napady kaszlu - powiedział.
- Stan mojego zdrowia nie jest tu najważniejszy. Zdecydowałem się na tę rozmowę, żeby wszyscy naprawdę nie bagatelizowali zagrożenia. Musimy walczyć o seniorów, którzy są w grupie zagrożenia - podkreślił.
- To są trudne dni dla Polski, ale wszyscy powinniśmy się poddać dyscyplinie - zaapelował Woś.
Na pytanie, czy uważa, że polska służba zdrowia jest właściwie przygotowana do walki z koronawirusem, minister odpowiedział, że "skala tej epidemii jest gigantyczna, ale rząd poczynił przygotowania".
Zwrócił uwagę na "duże zużycie" środków ochronnych. - Jak byłem w izolatce, każde wejście do niej oznacza zużycie przez personel całego pakietu ochronnego - powiedział minister środowiska. - Ale dzięki temu, ze jest ta ogólnopolska kwarantanna, zyskujemy czas, by nadrobić braki, tam gdzie są - dodał Woś.
Podziękował także wszystkim służbom za działanie i "heroiczną postawę" podczas epidemii.
Narodowy Fundusz Zdrowia prowadzi całodobową infolinię (tel. 800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24