Nie możemy tego przesądzić, nie możemy powiedzieć, że tak się na pewno stanie, ponieważ będzie to zależało od sytuacji za dwa tygodnie i od naszej odpowiedzialności - powiedział w środę premier Mateusz Morawiecki, pytany o powrót najmłodszych dzieci do nauki stacjonarnej. Przyznał jednak, że rząd nie wyklucza jednak takiej możliwości. Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz zwracał zaś uwagę w TVN24, że "nie ulega wątpliwości, że efektywność tego nauczania zdalnego jest zdecydowanie mniejsza niż ta tradycyjna forma".
Premier Mateusz Morawiecki był pytany na konferencji prasowej w środę o powrót do nauki stacjonarnej dzieci z klas 1-3, co - jak wynika ze wstępnych założeń - miałoby się stać po zakończeniu obowiązywania nowych obostrzeń, czyli 18 stycznia. Szef rządu był pytany, czy warunkiem powrotu nauczyciela do nauczania będzie wykonanie testu na koronawirusa oraz czy możliwa będzie regionalizacja w kwestii powrotu do nauczania stacjonarnego.
Morawiecki zaznaczył, że trzeba obserwować ryzyko trzeciej fali pandemii oraz tempo przeprowadzania szczepień przeciw COVID-19. - Szczepienia dopiero zaczynamy, więc trudno w oparciu o sam proces szczepień mieć nadzieję, że już pod koniec stycznia znaczna część populacji Polaków będzie zaszczepiona - powiedział.
"Dzisiaj nie potrafimy i nie chcemy wręcz określać, co się dokładnie zdarzy za miesiąc"
Jak dodał, "widzimy wokół nas, że rośnie trzecia fala koronawirusa". - Musimy być jak najmądrzejsi przed szkodą. Dzisiaj nie potrafimy i nie chcemy wręcz określać, co się dokładnie zdarzy za miesiąc, bo byłoby to przedwczesne, byłoby czymś, co może nie uwzględniać zasadniczych zmian w rozwoju pandemii, które mogą pojawić się po Nowym Roku - powiedział premier.
Zaznaczył, że rząd zdecydował się na zamknięcie szeregu obszarów gospodarczych i "dziś już widać, że to była bardzo dobra decyzja, że wiele innych krajów też zamyka dzisiaj, po Nowym Roku, szereg sektorów gospodarczych".
"Nie wykluczamy, że powrót dzieci z klas 1-3 czy 1-4 będzie możliwy"
- Chcemy przyspieszyć szczepienia. Mamy cały czas bardzo wysoka bazę i możliwości testowania, i nie wykluczamy, że powrót dzieci z klas 1-3 czy 1-4 będzie możliwy. Ale na pewno nie możemy tego przesądzić, nie możemy powiedzieć, że tak się na pewno stanie, ponieważ będzie to zależało od sytuacji za dwa tygodnie i od naszej wspólnej odpowiedzialności - powiedział Morawiecki.
Podkreślił, że wszelkie duże zgromadzenia, wszelkie imprezy gromadzące dużą liczbę osób, to narażanie na utratę zdrowia i życia współobywateli. - Trzeba zdać sobie z tego sprawę. Nie możemy tych reguł lekceważyć - podkreślił Morawiecki. Jak dodał, "musimy zachować ogromną czujność".
- Epidemia działa z opóźnieniem dwu-, trzy-, czterotygodniowym. Teraz doświadczamy tego, co miało miejsce przed świętami. Ponieważ wtedy zachowaliśmy część gospodarki otwartą, część zamkniętą, mamy teraz sytuację przyrostu (zakażeń - red.), choć jeszcze nie aż tak gwałtownego jak w innych krajach Europy. To nie jest powód do jakiegokolwiek spokoju. Musimy zachować ogromną czujność i dlatego dziś byłoby przedwczesne, by obiecywać cokolwiek, co może nastąpić za trzy czy cztery tygodnie - stwierdził szef rządu.
Podkreślił, że "od naszego zdyscyplinowania, od odpowiedzialności nas wszystkich będzie zależał zakres restrykcji gospodarczych po 17, po 18 stycznia". - Więc dbajmy też o miejsca pracy w swojej najbliższej okolicy, by jak najmniej ludzi chorowało, a w konsekwencji jak najmniej ludzi umierało. Dbajmy o miejsca pracy. To zależy przede wszystkim od tego, jak odpowiedzialnie będziemy się zachowywać również w tych najbliższych dniach sylwestrowych i po Nowym Roku - podsumował Morawiecki.
Szef ZNP: efektywność tego nauczania zdalnego jest zdecydowanie mniejsza
Do kwestii powrotu uczniów do nauki stacjonarnej nawiązał również w rozmowie z TVN24 prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
- Naszym marzeniem, pragnieniem jest powrót do normalności, do takiej typowej edukacji z nauczycielem w klasie i uczniem w klasie - przyznał. Jego zdaniem "to jest ważne nie tylko dla tych najmłodszych klas 1-3, ale także dla wszystkich uczniów". - Nie ulega wątpliwości, że efektywność tego nauczania zdalnego jest zdecydowanie mniejsza niż ta tradycyjna forma, do której jesteśmy przyzwyczajeni - wskazywał.
Prezes ZNP ocenił także, że "jesteśmy na zupełnie innym etapie, niż to było wiosną, jeśli chodzi o edukację zdalną". - Tutaj ogromne słowa podziękowania i uznania dla nauczycieli, dyrektorów i samorządów za ten wysiłek włożony w to, żeby ta edukacja zdalna, która rozpoczęła się od września, przebiegała zupełnie inaczej - mówił Broniarz. Dodał jednak, że "daleko nam do takiej absolutnej satysfakcji".
- Nie powiem, żebyśmy my jako państwo byli gotowi do tego, aby tę edukację zdalną kontynuować na takim poziomie jak obecnie. Dlatego, że to by powodowało, że pojawi się dzisiaj nieokreślona, nieznana nam liczba uczniów, którzy z tego będą wykluczeni - uznał Broniarz.
Źródło: PAP, TVN24